poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Zawsze nie ma nigdy - Jerzy Pilch w rozmowach z Eweliną Pietrowiak

Pilcha nie znam. Raz jeden jedyny coś pożyczyłam z biblioteki, w 2001 roku, i nie przypadło mi specjalnie do gustu, potem już pociągu nie miałam do szukania kolejnych. Ba, nawet słynnego Spisu cudzołożnic nie widziałam :)
Ale gdy 4 lata temu na Magicznym Krakowie był jakiś konkursik z nagrodą wyżej widoczna, wzięłam udział, no i mam tę rozmowę długą z pisarzem, który potem, całkiem niedawno wziął i umarł.
Co ja o nim wiedziałam?
Że był pisarzem.
Że był alkoholikiem.
Że był kobieciarzem.
Że był ewangelikiem.
No i że w ostatnich latach był chory.
W czasie, gdy powstała ta książka, jeszcze nie był na wózku i chyba nie przypuszczał, że tak się to szybko potoczy.


Teraz wiem nieco więcej, zwłaszcza o jego trudnej relacji z ojcem. Zawsze zwracam uwagę na taką tematykę, ze względu na swoje trudności z porozumieniem z mamą :(
Interesująco zawsze poczytać o Kornelu Filipowiczu (o Szymborskiej to wszystko już dawno się wie, zwłaszcza o zupkach w proszku). A' propos innych pisarzy, wspomniał o pierwszej lekturze tego typu czyli Alchemii słowa. Znów ta Alchemia słowa... od dawna sobie obiecuję, że się za nią zabiorę, i nic.
Dalej - co było ciekawe: oczywiście Tygodnik Powszechny jako miejsce pracy Pilcha. A tu się nałożyła śmierć Hennelowej sprzed 2 dni. I nakłada się jeszcze - stos zaległych Tygodników, który leży na podłodze metr od łóżka, miejsce po nich na półce już zagospodarowałam i obiecałam sobie, że do końca pandemii je wszystkie przeczytam i wyniosę, a stało się tak z dwoma czy trzema zaledwie :) No, do końca pandemii jeszcze daleko, ale się nie staram po prostu!
Pilch mówi, że kobiety mają zazwyczaj takie wyobrażenie pisarza w jego zaciszu domowym, że czyta i ogląda wyłącznie arcydzieła, a on tymczasem lubi sobie popatrzeć w telewizor na program Piękna i kujon. Nie no, rozumiem, ale co to jest Piękna i kujon??? To straszne, jakie się ma tyły, gdy od dziesięcioleci nie ogląda się TV :)


Ten passus mnie zainteresował najbardziej :) Będąc w Dżendżejowie nie miałam możliwości poszperać za tym w internecie (bo nie byłam do końca pewna, czy chodzi o jednorazową wypłatę czy faktycznie stały dodatek).
Teraz jednak poszperałam i już wiem - miesiąc w miesiąc!
Informacja ze stycznia tego roku:
Świadczenie to nie jest jednorazowe – wypłacane jest co miesiąc. Wynosi 100 procent kwoty bazowej. Aktualnie kwota bazowa to 4003,88 zł. Ze świadczenia potrącany jest podatek i składka zdrowotna.
Noooooo! To ja też się piszę! Jak tu zrobić, żeby do tej setki dociągnąć?
W każdym razie muszę zaraz napisać list do Ojczastego, żeby na siebie uważał, bo brakuje mu już tylko 9 lat :)



Początek:

Pani Pietrowiak nazwisko Sewera nic nie mówiło, przyznała szczerze. No to miałam tę swoją małą satysfakcję, że mnie mówi bardzo dużo :) No, ale ja krakuska od prawie 40 lat :)

Koniec:


Tu były spore przetasowania podczas porządków z książkami - ogólnie rzecz biorąc miła krakowska półka, a tę Boznańską (też nagroda i też chyba z Magicznego Krakowa) i Czartoryską może by tak przeczytać? Kiedyś?


Wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016, 255 stron
Z własnej półki (nagroda w konkursie 5 kwietnia 2016 roku)
Przeczytałam 18 sierpnia 2020 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz