Rany boskie, nie wiem kiedy mi ten tydzień przeleciał i nic prawie nie przeczytałam. Simenona machnęłam w ubiegłą niedzielę i od tej pory męczę Obłomowa i jestem dopiero na 200-ej stronie. I nawet nie to, że MĘCZĘ... to jest świetna książka... tylko czasu jakoś nie starcza :( Wygląda na to, że absolutnie NIE zrealizuję planu na październik.
A wczoraj, wyobraźcie sobie, po raz pierwszy od lat nie wzięłam w podróż przenośnego odtwarzacza DVD. Tak się rozbestwiłam oglądając filmy z projektora, że szkoda mi ich na taki mały ekranik. Za to słówek się uczyłam z fiszek, choć to w pociągu też trudne, bo jednak lubię powtarzać na głos :) I tu taka zagwozdka: nijak nie mogę zapamiętać zwrotu salon fryzjerski - kadeřnický salon - z niczym mi się to kadeřnický nie kojarzy. Próbowałam z nożyczkami, że niby kadeřnický - nożnicki, ale nejde to :(
Nic to, jakoś ten próg pokonam :)
Tymczasem melduję, że kolejny Simenon nawet niezły.
Maigret i leniwy złodziej. Komisarz ma już tylko dwa lata do emerytury, ale nie będą to spokojne dwa lata. Nowe przepisy stanowią, że policja kryminalna ma coraz mniej do powiedzenia w kwestii śledztwa, wszystko przechodzi w ręce prokuratury. Gdy w Lasku Bulońskim zostają znalezione zwłoki mężczyzny, ewidentnie zamordowanego gdzie indziej i tutaj tylko wyrzuconego z samochodu, ze zmasakrowaną twarzą, Maigret zostaje o tym zawiadomiony jedynie po znajomości z dzielnicowym policjantem. I wszczyna na poły prywatne śledztwo, musząc się z nim właściwie ukrywać - ale zamordowany to jego stary znajomy. Fakt, złodziej, ale złodziej szczególny, nie przyłapany na gorącym uczynku, nie wiążący się z żadną bandą, pracujący spokojnie i żyjący spokojnie u starej matki. Cuendet kupował dużo luksusowych czasopism, gdzie pokazywano ekskluzywne wnętrza pałaców i hôtels particuliers. Z tej lektury czerpał inspirację do kolejnych kradzieży. Wynajmował pokój czy mieszkanie naprzeciwko i tygodniami obserwował zwyczaje domu, aż wreszcie zakradał się do wnętrza, ale zawsze w obecności właścicieli! Musiało go podniecać to uczucie wdzierania się w czyjąś prywatność, działania, gdy obok oddychał spokojnie pogrążony we śnie pan domu. Nosił wilk... aż któregoś razu jednak go przyłapano i ukarano. Kto zabił Cuendeta? Gdzie tym razem działał stary złodziej? Jaka arystokratyczna rodzina pozbyła się go w tak okrutny sposób? Gdzie podziały się złodziejskie łupy?
Początek:
Koniec:
Wyd. Presses de la Cité Paris 1983, 192 strony
Z własnej półki (kupione w antykwariacie 16 maja 1988 roku za 600 zł)
Przeczytałam 11 października 2015 roku
NAJNOWSZE NABYTKI
W związku z nową Olczak-Ronikier (której tylko patrzeć) trzeba było postarać się o poprzednią :) Wyszło tanio, bo 7,99 zł (w twardej oprawie).
Tak sobie czytałam jednego włoskiego bloga, pisanego przez dziewczynę pracującą w księgarni, z zabawnymi notkami na temat klientów. Zajrzałam do komentarzy pod tekstem o tym, jak zachowują się kupujący, gdy przyjdzie im stać w kolejce... a tam ktoś wspomniał o książce Sorokina na ten temat. No cóż, MUSIAŁAM kupić. Tanio nie było, 2 dychy, równie dobrze można było wziąć w kiosku, gdy tę serię tam sprzedawali.
Skoro postanowiłam uzupełnić serię Krakowskiem szlakiem, nabyłam Wyczóła za jedyne 12 zł. Kosztem ukrytym była dwukrotna wycieczka po odbiór osobisty, umówiony gdziesik w Podgórzu w miejscu publicznym, gdzie stałam jak ten palant czekając 23 minuty, aż się wreszcie wkurzyłam i poszłam do tramwaju. No, jak bym miała komórkę, to by mnie powiadomiono, że to czy tamto, ale nie mam, i nie namawiajcie, nie chcę dalej mieć :) Kontakt mailowy zaowocował kolejnym rendez-vous w tym samym miejscu, tym razem uwieńczonym powodzeniem.
To było w czwartek.
A w piątek przywlokłam z pracy prezent od dyrektora. Dwujęzyczne wydanie Boskiej Komedii:
Grube, do torby się nie zmieściło, piastowałam na rękach :)
To edycja z okazji 750-lecia urodzin Dantego. Tłumaczenie Porębowicza.
A teraz - gdzie ja to mam postawić?
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ film japoński KWIAT RÓWNONOCY (Higanbana), reż. Yasujirô Ozu, 1958
Na YT fragment:
Pierwszy film Ozu w technice kolorowej. Wataru Hirayama jest tokijskim biznesmenem, który pośredniczy między parami pragnącymi małżeństwa. Pewnego dnia zwraca się do niego stary przyjaciel z dzieciństwa z prośbą o pomoc w sprawie córki Fumiko, która uciekła z domu. Do jego biura przychodzi również młody mężczyzna o imieniu Taniguchi, prosząc o rękę jego córki Setsuko. Doprowadza to do konfrontacji dziewczyny z ojcem, który nie jest zadowolony z tego, że próbuje ona sobie ułożyć życie bez jego pomocy.
8/10
To trzydziesty film tego reżysera, jaki obejrzałam. Zostało mi tylko pięć i już tęsknię. Co ja będę oglądać, gdy Ozu nie stanie?
2/ film rosyjski NA TIEBIA UPOWAJU (На тебя уповаю, zdaje się, że coś w rodzaju W TOBIE UFNOŚĆ POKŁADAM), reż. Jelena Cypłakowa, 1992
Cały film:
Niby melodramat. Rosjanie nazywają jednak ten typ filmu czernuchą - to filmy o życiu na dnie, zwłaszcza na prowincji, gdzie tylko chandra, beznadzieja i alkohol.
Tu bohaterką jest Ałła, która urodziła dziecko na dworcu kolejowym i tam je zostawiła. Potem jednak nie może sobie dać rady sama ze sobą, próbuje samobójstwa, trafia do psychiatryka. W końcu pop w cerkwi daje jej radę, jak odkupić grzech...
8/10
3/ film polski EROICA, reż. Andrzej Munk, 1957
Na YT w całości:
Jedno z czołowych osiągnięć "szkoły polskiej", będące swoistym rozrachunkiem z mitologizowaniem wojennej przeszłości. Film należy do rzadko spotykanego gatunku - składa się z dwóch luźno ze sobą związanych tematycznie nowel. Część pierwsza opowiada o warszawskim cwaniaku Dzidziusiu, który przypadkowo wciągnięty w Powstanie Warszawskie zdobywa się na czyn bohaterski, choć właściwie niepotrzebny. Akcja drugiego opowiadania rozgrywa się w niemieckim oflagu i po raz pierwszy przedstawiono w niej życie polskich oficerów w obozie jenieckim w czasie ostatniej wojny. Do legendy urasta tu ucieczka por. Zawistowskiego. Tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzą, że cały czas jest on w obozie - ukryty w przewodzie wentylacyjnym. Mimo starań i opieki kolegów bohater umiera - z zimna i samotności. A wszystko po to, by zachować legendę, która podtrzymywała na duchu wszystkich stłoczonych w obozie żołnierzy.
9/10
4/ film włoski UN NATALE STUPEFACENTE, reż. Volfango De Biasi, 2014
Trailer:
Komedia z gatunku cinepanettone czyli lekkich filmów wchodzących na ekrany w okolicach Bożego Narodzenia. Tym razem rodzice ośmiolatka zostają aresztowani pod zarzutem uprawy i sprzedaży środków odurzających, a opieki nad chłopcem podejmują się dwaj wujkowie, którzy chcą mu mimo wszystko urządzić wspaniałe święta.
5/10
5/ film czeski WYCHOWANIE PANIEN W CZECHACH (Výchova dívek v Čechách), reż. Petr Koliha, 1997
Tylko ten fragment znalazłam na YT:
Prywatne lekcje twórczego pisania z Beatą (w tej roli Anna Geislerová) - pogrążoną w depresji piękną córką bogatego mafioza z założenia nie mogą skończyć się dobrze. Zwłaszcza jeśli młody (i na dokładkę żonaty) nauczyciel jest ambitnym czeskim pisarzem, prowadzącym na kartach powieści przewrotną grę w literaturę i z literaturą. W tle pikantnej, niejednoznacznej historii romansowej autor szkicuje smakowite obrazki obyczajowe, wpisując się w bogatą literacką tradycję sarkastycznych obserwatorów czeskiej rzeczywistości.
6/10
Ja, ,,Boska komedia". Rozmarzyłam się. Po włosku to musi być dużo lepsze niż po polsku, po prostu aż żal, że włoskiego nie znam i poezja Dantego dotarła do mnie przetworzona. A z takim wydaniem mogłabym jednocześnie zrozumieć i pozachwycać się niezrozumiałym włoskim. Szczęściara z ciebie.
OdpowiedzUsuńE, ja jestem tępak i mnie Dante przeraża. Nie sięgam tych wyżyn :)
UsuńOczywiście od czasu do czasu sobie obiecuję, że jednak przeczytam... ale jak na razie nic z tego nie wychodzi. Więc taka ze mnie szczęściara, co to nie docenia :)
Ale oczywiście i tym razem powiedziałam sobie "trzeba będzie się za to zabrać".
Od leniwego złodzieja do Obłomowa nie powinno być daleko ;) Przyznaję od razu, że moje przekonania nie mają tu ugruntowania w oczytaniu, a jedynie w nabytych przesądach literackich .
OdpowiedzUsuńZ tą różnicą, że Obłomow jest krystalicznie uczciwy :)
UsuńMam już nową Ronikier. Wygląda bardzo, bardzo smakowicie:). A ok. 22 października ma się ukazać drugi tom Krakowa na starych widokówkach Jakubowskiego;)
OdpowiedzUsuńCo Ty mówisz! Zapomniałam, że to 19-go miało wyjść! I wcale nie dostałam maila z Bonito, który mieli wysłać :(
UsuńNo nic, zadzwoniłam i zamówiłam przez infolinię, ponoć ma być dziś jeszcze do odebrania.
A Jakubowski??? W jakim wydawnictwie? Bo ten pierwszy tom to chyba był Agory? Niedawno miał wykład w Towarzystwie i zastanawiałam się, czy jeszcze jakąś książkę napisze, a on już napisał :) Nie pochwalił się :)
Też Agora. Bardzo podoba mi się okładka:)
UsuńUdało mi się wczoraj Olczak-Ronikier odebrać, ale już nie przejrzeć (w tramwaju tłok niebywały, sami młodzi ludzie, skąd tyle tych studentów się bierze? a w domu były pilniejsze sprawy)... zaraz się za to zabieram (tylko przeglądanie), korzystając z wolnego przedpołudnia :)
UsuńPo Jakubowskiego trzeba pewnie będzie udać się do Empiku, a to ból, bo odkąd skasowali go w Rynku, trzeba drałować do Galerii Krakowskiej, nie cierpię!
Zakup Jakubowskiego polecam w Bonito, już jest dostępny:)
UsuńA Ronikier już czytam, Czytam, mało powiedziane, już jestem w jej świecie:)
Przebieram nogami, żeby już była ósma i czynna infolinia :)
UsuńBłeee, jutro dopiero będzie w punkcie... tym razem Warszawa wygrywa :)
UsuńPrzeglądam teraz zapowiedzi i widzę nowego Świetlickiego... ale bez opisu, nie mam pojęcia, co to będzie... tytuł krakowski - "Delta Dietla" :)
UsuńHe, he, miłośnikom Krakowa w Warszawie też się w końcu coś należy;)
UsuńSzczerze powiem, że poezja to jak dla mnie raczej klasycy gatunku. Z całym szacunkiem dla pana Świetlickiego, oczywiście.
No właśnie, okazało się, że to wierszyki... a liczyłam na jakiś kryminał czy co :)
UsuńA to pewnie wiesz, że wychodzi w poniedziałek:
Usuńhttp://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,5791,Ja-Fronczewski
:)
:)))) wiem, wiem, ale baaaardzo dziękuję za czujność. Już się nie mogę doczekać. Choć, jak zwykle, gdy mam czytać o kimś kogo lubię i cenię, boję się, żebym nie przeczytała czegoś, co zmąci mi obraz. Dzięki:)
UsuńPrzeczytałam Wtedy. Mam ogromne poczucie niedosytu. A już samo zakończenie wywołało we mnie złość- jak to? Tylko tyle? Tak w pół słowa? Przerwać w środku opowieści? Uwielbiam Panią Joannę i chciałabym więcej i więcej!!!
UsuńMasz ci los :) ale skoro odniosłaś wrażenie, że autorka przerwała w środku opowieści, to może... będzie ciąg dalszy?
Usuń:)
Ja tymczasem wpadłam - przez Ciebie i Twoje Bonito - w kocioł. Albo może kociokwik. Ale o tym jutro - mam nadzieję zdążyć napisać nową notkę.
No właśnie nie przypuszczam, bo w zakończeniu pada takie zdanie:" Nie chcę opowiadać o tym, co działo się później. Zbyt trudne, zbyt smutne". A szkoda, bo późniejszy Kraków też by mnie bardzo interesował (pewnie byłoby o Piwnicy pod Baranami...mam, oczywiście książkę Pani Ronikier o Piwnicy, no ale to o całości, że tak powiem. A mnie interesowałyby dalsze losy małej Joanny). I zabrakło mi też w książce opowieści o dalszych losach bohaterów W ogrodzie pamięci. To nie zarzut, Boże broń! Szanuję pomysł autorki na książkę, ale po prostu historia jej rodziny była tak NIEZWYKLE ciekawa, że chciałabym wiedzieć, co było dalej:)
UsuńBonito-no cóż, wiem, można przepaść bez pamięci;)
I, jak teraz patrzę, ta biografia Kossaka jest już w Bonito.
UsuńA kysz!
UsuńNawet nie zajrzę!
Do Bonito? Czy do Kossaka?;)
UsuńRyszard Horowitz "Życie niebywałe. Wspomnienia fotokompozytora" - tu też, jak gdzieś w recenzji wyczytałam, jest co nieco o Krakowie. Znak wydaje, chyba 19 listopada, ale już można tu i tam w przedsprzedaży nabyć :)
OdpowiedzUsuńO, pardon: wprowadziłam w błąd. Znak wydał 19, ale w zeszłym roku :P Wzrok się mąci. Tak czy siak, daję znać, że jest coś takiego - jakby co :)
UsuńDzięki wielkie za cynk. Już kupiłam :)
UsuńPrzegapiłam taki konkurs w Dzienniku Polskim na biblioteczkę:
OdpowiedzUsuńhttp://www.dziennikpolski24.pl/plebiscyt/wyniki/moja-ksiazka-moja-biblioteczka-plebiscyt,29587,t,id.html
Zorientowałam się, gdy już były zamknięte zgłoszenia :(
Z drugiej strony, nagrodą jest półeczka książek... co ja bym z tą półeczką zrobiła :)