niedziela, 29 października 2017

Wojciech Orliński - Lem. Życie nie z tej ziemi

Po rozmowie z Ojczastym na temat Lema naturalnie jakoś wynikło, że mam mu kupić biografię pisarza, co uczyniłam natychmiast i również natychmiast zabrałam się za lekturę, skoro powieźć mu ją mam dopiero na Wszystkich Świętych.
Tak to się człowiek starzeje - gdzie mi tam w młodości przychodziło do głowy czytać czyjeś biografie :)
A teraz okazują się lekturą o wiele ciekawszą od fikcji.


Czytało się doskonale, nieraz uśmiechając się pod nosem na różne drobne szpileczki wbijane przez autora obecnej władzy... aż się dotarło do inskrypcji na salwatorskim grobie.
Teraz nabrałam apetytu na wcześniejsze książki-wywiady z Lemem, Beresia i Fiałkowskiego. Ale z tym będzie ciężko, bo do bibliotek już nie chodzę, a kupować nie chcę... kurka wodna, z tym brakiem miejsca w domu :(

Początek:
Koniec:

Wyd. Czarne/Agora Wołowiec 2017, 438 stron
Przeczytałam 23 października 2017 roku

8 komentarzy:

  1. Mój jedyny zarzut do tej biografii jest taki, że autor troszkę za dużo pisał przy okazji o sobie.
    A! No i o motoryzacji mogłoby być ciut mniej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogło być mniej, zważywszy, jak ważna była dla Lema :) A co do pisania o sobie autora, to powiem Ci, że mnie się to nawet podobało.

      Usuń
    2. Myślę, że Lem miał też inne pasje ;) Słodycze na przykład ;)
      Ale tam w którymś momencie autor porównuje się z Lemem...był jakiś fragment, w którym zastanawiał się, jaki obraz jego osoby pozostawią potomnym jego dzieci. No może ja umniejszam znaczenie autora dla literatury polskiej...;)

      Usuń
    3. No, o papierkach za szafą też przecież jest :)
      A takie myśli... niech pierwszy rzuci kamieniem, kto ich nie miewał...
      :)
      Wszyscy byśmy chcieli coś po sobie zostawić. W większości przypadków to będzie tylko to, co nasze dzieci opowiedzą swoim dzieciom.

      Usuń
    4. Ale żeby zaraz ktoś chciał to czytać? Z obcych? ;)))

      Usuń
  2. To do kompletu jeszcze wspomnienia o Lemie jego syna Tomasza!

    OdpowiedzUsuń