No. Skończyłam!
Bite trzy tygodnie!
Pamiętam ciągle, że pierwsza przeczytana po rosyjsku książka (po latach) zabrała mi też trzy tygodnie... no ale to było przypominanie sobie, powrót do czegoś, co było, a tutaj... mozół z nowym językiem :)
Choć właściwie mozół to złe słowo, bo to naprawdę była duża przyjemność, tyle że nie więcej niż kilka stron na raz. Dopiero w ten weekend się zawzięłam i korzystając również z tego, że przybył na jakiś czas Ojczasty i nie oglądam filmów, przeczytałam resztę, ponad sto stron.
Rzecz została nabyta podczas ostatniego pobytu w Pradze. Widziałam już wtedy w księgarniach kolejny tom z tej serii, ale za grube to było, żeby dołożyć do bagażu.
Co nadrobiłam po powrocie, eksperymentując z rozmaitymi dostawcami online :)
Przypuszczam jednak, że nieprędko się za ten drugi tom zabiorę, tak gęste to jest i angażujące głowę :)
A o czym tam można przeczytać?
Autor - patrzcie państwo - młody człowiek!
Znaczy - młodszy ode mnie.
I cóż tu czytamy? Że trzeci tom się szykuje :)
Motto akuratne.
Ale zaraz - co to są příběhy? To wedle słownika (w liczbie pojedynczej) wydarzenie, zdarzenie, przygoda, historia.
Autor kolekcjonuje historie związane z Małą Straną, historie ludzi, którzy z tą dzielnicą Pragi byli związani, głównie w XX wieku, ale nie tylko. O większości z nich nigdy nie słyszałam, ale i tak jestem DUMNA, że po pierwsze część jednak znałam, a po drugie, że w ogóle dałam radę przeczytać!
Książka ma same plusy... gdyby nie to, że przy czytaniu chce się jednocześnie grzebać po internetach, sprawdzić na google maps dokładnie w którym to miejscu, posłuchać piosenki, o której mowa, przeczytać życiorys na wiki... no ale to nigdy bym chyba nie skończyła!
Trochę mi żal, że w głowie tej masy informacji nie zatrzymam i nie będę chodzić po uliczkach Małej Strany z książką w ręce... inna sprawa, że nie bardzo się do tego nadaje, jest stanowczo za gruba. O czym się przekonałam w pociągu jadąc na Wszystkich Świętych, na stojąco niestety. Usiłowałam czytać, ale ręce mnie szybko rozbolały :)
Koniec:
Wyd. Pejdlova Rosička, Jarošov nad Nežárkou 2015, 428 stron
Z własnej półki (kupione 11 sierpnia 2017 za 499 koron)
Przeczytałam 19 listopada 2017 roku
NAJNOWSZE NABYTKI
Co prawda w październiku obiecywałam sobie, że NA RAZIE skończę z tym praskim szaleństwen, no ale...
Najpierw przyszła paczka zamówiona jeszcze w poprzednim miesiącu, gdzie uzupełniałam braki w nowościach :)
A potem jeszcze zajrzałam do antykwariatu no i kupiłam wreszcie tego Szwejka (aczkolwiek nie przypuszczałam, że takich rozmiarów, ze zdjęcia na ich stronie to nie wynikało), no a do Szwejka jeszcze to i owo z działu pragensie.
Zajrzałam po długiej niebytności do Księgarni Akademickiej.
Zaopatrzyłam się w wydawnictwo, które towarzyszyło wystawie w Collegium Maius. I rzutem na taśmę rzecz o Kobierzynie nabyłam.
Wstąpiłam też do Taniej Jatki po reportaże :)
No i wreszcie napadłam Zdzisia :)
W tym tygodniu przeczucie mi mówiło, żeby znów zajrzeć na stronę praskiego antykwariatu, com niezwłocznie uczyniła i Bóg mnie natchnął, bo akuratnie pojawiły się pierwszy i drugi tom serii, z której mam czwartą i piątą część (o Pradze oczywiście) i bardzo bardzo chcę mieć całość. No to dokompletowałam, bo co tak będę za kuriera płacić tyle, niech się rozłoży na więcej pozycji :)
No ale to nawet jeszcze nie jest w drodze.
I będzie ostatnie - przynajmniej w tym roku :)
Kuszą mnie już od jakiegoś czasu te Krakowskie wariacje...
OdpowiedzUsuńPan Leszek G. tyle o tym pisał na FB, że w końcu musiałam ;)
Usuń