wtorek, 19 czerwca 2018

Nie ufam własnej pamięci. Rozmowy z Andrzejem Chwalbą

No, muszę powiedzieć, że dawno nie byłam tak zadowolona z lektury!
Zresztą, może słowo "dawno" nie jest zbyt ścisłe, w końcu przypominam sobie, że byłam bardzo zadowolona, przeczytawszy Szwejka w oryginale, ale to był inny rodzaj satysfakcji :)
Tymczasem ten tomik, będący zbiorem wywiadów, rozmów z prof. Chwalbą, opublikowanych w rozmaitych periodykach (od Wyborczej po Gościa niedzielnego), po prostu rozjaśniał w głowie.


Za historią w szkole nie przepadałam, zresztą do dziś nie mam specjalnie nabożnego stosunku do tej dziedziny wiedzy (choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że to niedobrze), ale tak sobie gdybam... gdybym miała takiego nauczyciela, jak Chwalba, to chyba byłoby inaczej :)
Z przykrością też myślę o tym, że przecież część tej historii działa się na moich oczach - i nic mnie to wtedy nie obchodziło. Nie byłabym nawet świadkiem z pamięcią przefiltrowaną przez własne poglądy, o których Chwalba kilkakrotnie wspomina... nie byłabym żadnym świadkiem po prostu.
Do większości prawd dochodzimy w życiu za późno.


Cóż, pasjonatem historii już nie zostanę, choćby dlatego, że nie ma w moim życiu miejsca na kolejną pasję :) Tak się zastanawiałam ostatnio, co mogę zrobić, żeby znaleźć czas na to wszystko, co trzeba zrobić, musi się zrobić i chce się zrobić.
No i guzik wymyśliłam.
Nie widzę, z czego bym mogła zrezygnować na rzecz czegoś innego. Nie ze snu przecież.


Początek:
Koniec:

Wyd. Księgarnia Akademicka Kraków 2012, 239 stron
Z własnej półki
Przeczytałam 15 czerwca 2018 roku


NAJNOWSZE NABYTKI
Przyszły kolejne praskie nabytki. A potem siadłam z długopisem i kartką... i wyszło mi, że muszę być bardzo uważna, jeśli chcę przetrwać do października nie o chlebie i wodzie, ale i zupkę jakąś, choćby cienką, zjeść. Co dotyczy nie tylko książek, ale również książek. Widziałam parę cracovianów (szeroko rozumianych), ale liczę na to, że wytrzymam jakiś czas bez nich :)

3 komentarze:

  1. Dobrze pisze Chwalba! czytałam jakieś jego prace historyczne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Pani urodziła i wychowała się w Jędrzejowie?Bo tak można sądzić czytając Pani bloga.Teresa,też? jędrzejowianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem :)
      Teresę znałam tylko jedną... z jej bratem byłam na studniówce :)

      Usuń