niedziela, 25 lutego 2018

Vratislav Ebr, Ivan Svatoš - Všechny krásy Prahy

Ivana Svatoša znam z fejsbuka :) Prowadzi on tam swój profil, gdzie pokazuje przecudne, romantyczne takie obrazki starej Pragi. Bardzo charakterystyczne.
Nawet raz, gdy pokazał wymalowane dawno temu przez siebie drzwi - z widokami Pragi - zaprosiłam go, żeby i w Krakowie takie drzwi wymalował (w domyśle u mnie w domu) - ale tylko się uśmiał :)
No to jak zobaczyłam jego książeczkę przy okazji innych zakupów w antykwariacie, jasne, że musiałam wziąć, tym bardziej, że cena była okazyjna (88 koron w stosunku do ceny wyjściowej 295 koron), a rzecz w idealnym stanie.


Wybieram sobie do czytania po czesku teksty krótsze. Po gigantycznym wysiłku, jakim było przeczytanie grubaśnej knigi o Małej Stranie, na razie nie porywam się na podobne ;)
Mam już z czego wybierać, a tymczasem znowu wlazłam na ich (antykwariatu) stronę i nabyłam piętnaście sztuk :) ale - ciekawa sprawa - coraz mniej płacę za przesyłkę. Z czego wniosek, że jak znów znajdę coś, czego szukam, to w sumie nie muszę dokupywać całej półki, żeby koszt przesyłki się zrównoważył :)



Autorów dzisiejszej książeczki jest dwóch: Ebr to księgarz z powołania, a przy tym radiowiec. Zaś Ivan Svatoš to już wiadomo. Ten drugi namalował obrazki, a pierwszy je zilustrował swoimi tekstami. Nie są to opisy zabytków. To wspomnienia, refleksje związane częściej z ludźmi, którzy w danej okolicy mieszkali albo pracowali.
Albo z książkami, których akcja często gęsto toczyła się w odmalowanych przez Svatoša miejscach.
Bardzo mi sie te teksty podobały.
I poczucie humoru autora.
Na przykład pisze, że spotkał się raz z Janem Werichem, w winiarni U Golema. Miał z nim taką rozmowę:
- Dobry wieczór.
- Dobry - odpowiedział Werich uprzejmie. No i teraz myśli sobie Ebr, czyby nie napisać książki Moje pamiętniki albo Rozmowy z Janem Werichem :)
I dowcipnie i prześmieszki z tych wszechobecnych teraz publikacji.
Ale - bo jeszcze trzeba wiedzieć, kto to był Werich, taki legendarny czeski aktor i pisarz. Nawet mam książeczkę o nim :)
No, to się pochwaliłam, jaka jestem mądra i posiadająca. Ale bo też to mi daje dużą satysfakcję, że tak - nie studiując żadnych bohemistyk - powoli się w tę czeską kulturę wdrażam :)
No.

O, tu niżej Nový Svět. Dopiero co o nim pisałam na praskiej odnodze bloga :)

A teraz dalej.
Seifert.
W drodze jest do mnie jego zbiór wierszy o Pradze.
Po czesku to widać gotowam i wiersze czytać :)



Trzeba oczu artysty, by dziś dostrzegać taką Pragę...
Albo trzeba wstawać o świcie, gdy hordy turystów jeszcze nie zalały ulic :)
/oczywiście JA się do turystów nie zaliczam :) klasyka/



Svatoš ma swoją letnią minigalerię, ale gdzieś w Czechach, poza Pragą, niestety. Może kiedyś uda się go upolować w Pradze. Bywanie tylko dwa razy w roku ma sporo minusów, rozmaite wydarzenia niestety mi przepadają.
Magiczne praskie obrazki można kupić - miniatury za 7500 CZK (1250 zł), potem już ceny idą w dziesiątki tysięcy.

A teraz oznajmiam, co następuje - lenię się w czytaniu.
Zaczęłam zaraz po Svatošu reportaż z Japonii i coś mi nie idzie.
Raz, że nudnie facet pisze, dwa, że intensywniejszy czas ostatnio. A tu w przyszłym tygodniu przyjeżdża Ojczasty, znów się zacznie gotowanie na dwie fajerki... tyle, że filmów nie będę oglądać (projektor jest nad moim łóżkiem, a ja mu je odstępuję, gdy jest u nas) - więc może coś tam doczytam... ale już nie w lutym chyba.

Wyd. Svatošovo nakladatelství, Praga 2000, 79 stron
Z własnej półki (kupione online w antykwariacie praskim 19 grudnia 2017 roku za 88 koron czyli ok. 14,50 zł)
Przeczytałam 11 lutego 2018 roku

2 komentarze:

  1. Bardzo ładne ilustracje. A z czytaniem tak bywa, czasem są zastoje niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza, gdy autor przynudza :)
      Ale nie tylko. Fakt, bywają takie okresy, krótsze czy dłuższe, gdy nic nie podchodzi.

      Usuń