Pamiętałam, że w domu coś jest tej autorki i nawet wiedziałam, że na imię jej było Edith, ale tutaj, jak widać, pożałowano farby drukarskiej na całe imię 😂
Bardzo przyjemna opowiastka o szóstce rodzeństwa, które po śmierci mamy marzy o znalezieniu skarbu, żeby podnieść podupadłą rodzinę Bastablów - ojciec ciężko zachorował, jego wspólnik w interesach wyjechał, służba odeszła, no bida z nędzą, nie ma na drobne wydatki i goście nie przychodzą na proszone obiady. Dzieciaki muszą więc wziąć sprawy we własne ręce.
Oczywiście ich pomysły raczej nie mogą dać pozytywnych rezultatów, a są to m.in. kopanie w ogrodzie w poszukiwaniu skarbu, próba sprzedaży poetyckich tworów pióra jednego z chłopców do gazety, wzbogacenie się przez ożenek z księżniczką, odpowiedzi na anonse prasowe, gdzie poszukiwany jest wspólnik z kapitałem etc.
Miłe i takie wiecie, podnoszące na duchu, jest to, że właściwie zawsze trafiają na dobrych ludzi, a na końcu okazuje się, że mają bogatego wujka. I wtedy sobie przypomniałam, że w domu mamy ciąg dalszy czyli Złotą Księgę Bastablów. Dziewiczą! Tak że - niedługo też przeczytam.
Początek:
Koniec:
Wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1958, 109 stron
Tytuł oryginalny: The Story of the Treasure Seekers
Przełożyła: Halina Jel (Halina Gądek)
Tekst według wydania Mortkowicza z 1925 roku
Ilustrował: Ignacy Witz
Z własnej półki
Przeczytałam 7 stycznia 2024 roku
Rozłożyło mnie jakieś choróbsko już w sobotę po południu i od tej pory leżę (z pominięciem kilku godzin w pracy w poniedziałek - nie dało się leżeć, musiałam siedzieć 😂 a jakie to dziwne uczucie wrócić do czasów pandemii, no bo wypadło nałożyć znów maseczkę na pysk). Mam wyrzuty sumienia, że moje budki stoją pewnie puściutkie, bez zaopatrzenia. Oczywiście z tym leżeniem to tak piąte przez dziesiąte, skoro mam Ojczastego na pokładzie. To już jest tak, jakbym znów miała małe dziecko - chora nie chora, trzeba się zająć. Łeb mnie przy tym bolał oczywiście i dopiero dziś jakoś lepiej deczko się poczułam i mogłam skończyć Kischa.
Przeczytałam gdzieś, że ponoć Rosja straciła od początku wojny 369 tys. żołnierzy. W głowie się to nie mieści. Jakim trzeba być ...... złamanym, żeby ot tak pstrykać paluchem i posyłać setki tysięcy młodych chłopaków na śmierć dla swoich zachcianek! XXI wiek! Nic się ten świat nie zmienia. I jeszcze ma 80% poparcia w durnym narodzie!
Bardzo lubiłam "Pięcioro dzieci i coś", znasz?
OdpowiedzUsuńA Trump się chwali przyjaźnią z Putinem...
UsuńNo właśnie nie wiem, czy znam... W domu nie ma, a czy czytałam kiedyś w szkolnych czasach, to nie pamiętam.
UsuńCzymś się w końcu chwalić trzeba, nie?
"Przeczytałam gdzieś, że ponoć Rosja straciła od początku wojny 369 tys. żołnierzy.... I jeszcze ma 80% poparcia w durnym narodzie!"
OdpowiedzUsuńTo jest nic. Gdy weźmiemy pod uwagę, ile milionów kompletnie niewinnych Rosjan (pomijając już inne narodowości) zostało zamordowanych za panowania Lenina i Stalina, i to, że w tym kraju jest ogromna ilość pomników Lenina i że groby Stalina i jego oprawców znajdują się nadal w centralnym miejscu Moskwy, to dobitnie widać, że jest to naród--łagodnie powiedziawszy--masochistów. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się zrozumieć ich mentalność i rozumowanie. To straszne mieć takiego sąsiada...
To się ciągnie od wieków (polecam Pipesa Rosję carów)
UsuńAgata
Ludzka pamięć jest krótka... zresztą wiele z tych ofiar Stalina do samego końca było przekonanych, że tak trzeba.
UsuńMało tego-wiele z tych ofiar, członków Partii Komunistycznej, szło na śmierć mówiąc, że zasłużyli na nią, bo... Partia ma zawsze rację! Albo ci, co niepotrzebnie oddawali życie za Stalina, rzucając się prawie bezbronni na wroga z okrzykiem, "Za Stalina". Czytałem bardzo dużo książek na temat ZSRR i komunizmu i nadal wielu rzeczy po prostu nie pojmuję.
UsuńNo dobrze, jeszcze tych, co się rzucali na wroga, można jakoś zrozumieć, że "za Stalina" - w domyśle "za ojczyznę". Choć ja nie oddałabym życia za ojczyznę, za tak abstrakcyjne pojęcie...
UsuńCzytałbym
OdpowiedzUsuń"Pięcioro dzieci i coś" czytałem w dzieciństwie kilka razy, niestety to była jedyna książka Edith Nesbit w mojej bibliotece.
Co do poparcia dla Putina - nie bardzo wierzę w te dane. Tak go kochają, a żołnierzy musi szukać w obozach, obiecując więźniom amnestię jeśli się zaciągną do armii?
To tym bardziej kochają, że chce cudzymi rękami wyciągać kasztany z ognia...
Usuńprzewiduja, ze Putin wygra wybory 94 procentami!!! Nasz Kongres sie nie popisuje, nie chce dawac pieniedzy dla Ukrainy, a bez tego nie ma ona za duzych szans przeciwko Rosji. Durnych duzo wszedzie, Trump wygrywa mimo tylu spraw sadowych.
OdpowiedzUsuńWidziałam jakieś zdjęcie Putina, gdzie w tle był napis "razem na zawsze"...
UsuńGdy Trumpowi zrobili w lato 2023 r. to słynne zdjęcie, jak poszedł do sądu, akurat byłem w Minnesocie, w "Trump Store" (tak, ogromny sklep posiadający setki różnych rzeczy poświęconych Trumpowi i jego ideologii, postaram się niebawem o nim napisać więcej w moim blogu i zamieścić wideo). Od razu zrobiono koszulki, na froncie których było właśnie to zdjęcie Trumpa. Sklep nie mógł sobie poradzić z zamówieniami, taki był na nie popyt! Cóż, patrząc na przeciwnika Trumpa (tzn. obecnego prezydenta USA) i jego politykę, to mam wrażenie, że Demokraci celowo chcą pomóc Trumpowi wygrać następne wybory.
UsuńNo właśnie... masz rację z ostatnim zdaniem!
UsuńA mówiąc o tym zdjęciu Putina i napisie "razem na zawsze": Cztery lata po śmierci przywódcy Korei Północnej, Kim Ir Sena, w 1998 roku nadano mu tytuł Wiecznego Prezydenta Koreańskiej Republiki Ludowo Demokratycznej. Może takie zamierzenie również ma Putin-"Wieczny Prezydent Rosji i Podbitych Narodów"?
UsuńBoszszsz... Jak ja kochałam "Pięcioro dzieci i " Edith Nesbit!
OdpowiedzUsuńZeżarło "coś" na końcu tytułu. Nie wiem, co tak żre.
UsuńWygląda na to, że trzeba to będzie nadrobić 😁
UsuńTo jest trylogia: "Pięcioro dzieci i coś", "Feniks i dywan" oraz "Historia amuletu". Za dzieciaka czytałam to nałogowo.
UsuńO raju, to będzie co nadrabiać 😉
UsuńZ tego co pamiętam to czytałam "Pięcioro dzieci i coś" i chyba "Feniks i dywan".
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia i choć trochę czasu tylko dla siebie :)
Feniks i dywan to tytuł też mi znany, chyba dlatego, że pojawiał się na czele zestawień wypożyczeń bibliotecznych 😂
UsuńPięcioro dzieci, magia, cudne to było!
OdpowiedzUsuńAgata
No kurde, mógłby ktoś to wynieść na półkę w Jordanówce, żebym nie musiała pożyczać 🤣
UsuńZycze calkowitego wyzdrowienia !
OdpowiedzUsuńNie mialam pojecia o takiej ilosci strat armii rosyjskiej - przerazajace!
Wbrew temu co mysli ikroopka amerykanie wiedza na kogo glosowac - na szczescie jej opinia sie nie liczy.
Dzięki za życzenia. Jakoś daleko do tego, a tu jeszcze Ojczasty się rozchorował, może przeze mnie?
UsuńO chorobach i wojnach , to mi nawet nie wspominaj, ale dbaj o siebie, ja byłam chora, teraz cos mnie gardło boli, mam nadzieje, że to tylko od czytania wnukowi książek...
OdpowiedzUsuńAż tyle czytałaś? Ale masz rację, jak się nie jest przyzwyczajonym do lektury na głos, to gardło szybko zaczyna boleć...
UsuńNesbit wróciła na chwilę, jakiś czas temu (sprawdziłem, kurczę, 2004, naprawdę?), na fali ekranizacji "Pięciu dzieci ...". Zdrowia!
OdpowiedzUsuńO, i jeszcze jest ekranizacja!
UsuńNesbit, szóstka dzieci - jakoś sprowadziło mnie to na manowce - skojarzyłem to z serią książek Famous five - autorstwa E. Blyton.
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję z powodu choróbska - życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Famous five też nie znam 😉
UsuńZdrowiej Małgosiu. Przy Ojczastym (jak przy babci D.) nie ma zmiłuj, trzeba i koniec. Mnie znów łapie katar jak tylko chcę się zapisać do dentystki, jakaś klątwa stomatologiczna czy co? 😃
OdpowiedzUsuńO polityce nie powiem ni słowa, na samą myśl mnie trzęsie...
Właśnie, wiesz coś o tym, nieprawdaż?
UsuńKatar jest u Ciebie strategiczny 🤣
😃😃😃
UsuńOj, byłabym ostrożna z miażdżeniem/roztłukiwaniem tabletek. Ziuta -farmaceutka.
OdpowiedzUsuńPewnie nie jest to zgodne z arkanami sztuki, ale czasem nie da się inaczej... Lekarz przepisując specyfik przez telefon powiedział, że jest w kapsułkach i żeby otworzyć i wysypać. Tymczasem okazało się, że to tabletki...
UsuńPozdrawiam, Ziuto 😁