poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Jurij Trifonow - Zamiana

Trifonowa bardzo zachwala Kasia.eire, nie od wczoraj zresztą. Narobiła mi już smaka na jego cykl moskiewskich opowieści, ale jeszcze ich nie zgromadziłam. Tymczasem przypadkiem wpadłam na Zamianę na allegro, przyszła w piątek, po południu jechałam daleko daleko, bo na skraj Nowej Huty, na wernisaż wystawy fotograficznej psiapsióły, i już w autobusie zaczęłam czytać i bardzo mi było przykro wysiadać. Jako że rzecz to nieduża, skończyłam tego samego wieczoru. ZACHWYCONA!
O samej powieści (noweli?) napisano na okładce:
Trifonow jest niesamowity! Czytelnik wchodzi od razu w sam środek rodzinnych perypetii i niesnasek. Moskwa końca lat sześćdziesiątych, wiadoma sytuacja na rynku mieszkaniowym, pokoje w komunałkach. Dmitriew mieszka z żoną i córką w pokoju w takiej właśnie komunałce, zaś jego matka ma swój pokój w innej dzielnicy. Teraz, gdy matka jest śmiertelnie chora (z czego nie zdaje sobie sprawy), żona Dmitriewa naciska na zamieszkanie razem i w tym celu zamianę pokoi na 2-pokojowe samodzielne mieszkanie. Ponieważ przez wszystkie poprzednie lata Lena wykluczała taką możliwość - stosunki między synową a teściową nie ułożyły się najlepiej - jej ukryta myśl jest zrozumiała nawet dla prostodusznego Dmitriewa: trzeba się spieszyć, bo gdy matka umrze, jej pokój przepadnie. Brak taktu Leny poraża Dmitriewa. Jak powiedzieć o tym matce, która łudzi się, że ma jedynie wrzody? Przecież zrozumie. Ale Dmitriew jest za słaby, by otwarcie przeciwstawić się żonie i zdaje sobie sprawę, że ona przeprowadzi całą operację nie zważając na jego protesty. Tymczasem wraca pamięcią do dawnych lat, do początków swego małżeństwa i do wydarzeń, które spowodowały, że dwie inteligentne przecież kobiety znielubiły się, a rodzina Dmitriewa zarzucała mu nawet, że się złukianił - od nazwiska panieńskiego Leny. Łukianowowie potrafią mianowicie ż y ć... wiedzą, jak z a ł a t w i ć, by dobrze ż y ć. A Lena, cóż - nie daleko upadło jabłko od jabłoni...
Po raz kolejny powtórzę, że uwielbiam historie rodzinne, tak więc Zamiana była dla mnie wymarzoną lekturą :)


W serii z kolibrem wyszły:

Początek:
i koniec:

Wyd.Książka i Wiedza 1978, wyd.II, 104 strony
Seria: Koliber
Tytuł oryginalny: Zamiena /Обмен - tu jest taka dziwna sprawa: w książce podane jest jako tytuł oryginalny słowo Zamiena, a w Wikipedii figuruje tytuł Обмен
Tłumaczyła: Janina Dziarnowska
Z własnej półki (kupione 11 kwietnia 2014 za 2 zł)
Przeczytałam 11 kwietnia 2014

NAJNOWSZE NABYTKI
Obrodziło. Przyszły zakupy z allegro:
Sztaudynger - Chwalipięta czyli rozmowy z Tatą
Jurij Bondariew - Bataliony proszą o ogień
Dylogia Tadeusza Sochy - W kręgu naftowej lampy (5,50 zł) i Kulą w płot (4 zł) - to po nią weszłam na allegro, bo akcja dzieje się w robotniczej krakowskiej rodzinie... i dokupiłam dwie pierwsze (obie po 5 zł). Ruska znowu będzie o wojnie... ale mam ten film, więc ciekawa jestem i literackiego pierwowzoru.

To efekt lektury W okupowanym Krakowie Anny Czocher, a konkretnie jej bibliografii. Są to relacje z okresu II wojny światowej. Niestety okazało się, że w książce brakuje ostatnich kartek, nawet nie wiem, ilu. Nie ma też oczywiście spisu treści :( Cóż wymagać za 5 zł... no ale można było w opisie aukcji uprzedzić.

Do powyższego tomu dokupiłam na doczepkę trzy powieści radzieckie, po 2 zł każda. Lato zielonej gwiazdy już czytałam, ale biblioteczny egzemplarz, chętnie wzięłam więc ten na własność. O Powróć do nas, sowo czytałam niedawno u Koczowniczki... a Zamiana była zachwalana (jak wyżej) przez Kasię.eire.

Zaś koleżanka-przewodniczka po Krakowie obdarowała mnie trzema cracovianami:


Donoszę również, że w sobotę robiłam kolejny eksperyment kulinarny, a mianowicie sycylijski gulasz rybny z kuskusem. Przepis zaczerpnęłam z bloga Kuchnia obłędnie zdrowa. Na szczęście dokładnie mnie poprowadzono, krok po kroku :) Świetne danie jednogarnkowe i co najważniejsze - szybkie, niecałe pół godziny. Nie przypuszczałam, że wystarczy parę minut pod pokrywką, by ryba była już gotowa.
Niestety o zdjęciu przypomniałam sobie, gdy w rondlu została już tylko resztka :)
Na nas dwie wyszły trzy rybki mrożone podzielone na kawałki (najprostszy w świecie mintaj) i puszka pomidorów.




W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ film rosyjski ŻYŁA SOBIE BABA (Жила-была одна баба), reż. Andriej Smirnow, 2011, film w całości na YT:

2/ film włoski MIASTO KOBIET (La citta' delle donne), reż. Federico Fellini, 1980
Trailer:

3/ film czeski BUTELKI ZWROTNE (Vratné lahve), reż. Jan Svěrák, 2007
Caluśki można obejrzeć w oryginale:

4/ film amerykański ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK (The Book Thief ), reż. Brian Percival, 2013, trailer:

21 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę jednak co innego niż ryba po grecku, bo tam się ją smaży, a tu jedynie układa surową na wierzchu pomidorowo-kuskusowej bazy, nakrywa i dusi 5-7 minut :)

      Pamiętam okna u babci z tymi czerwonymi owocami miechunki ułożonymi na wacie :)

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że "Powróć do nas, sowo" Ci się spodoba. Trifonowa bardzo lubię za "Drugie życie" i jeszcze bardziej za "Dom nad rzeką Moskwą" - cudne książeczki, obie niedługie, ale bardzo treściwe i pięknym językiem napisane, więc z przyjemnością dam się namówić na "Zamianę" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam na razie tylko Drugie życie, ale może kiedyś dorwę resztę.

      Usuń
  3. Książki od koleżanki- przewodniczki ciekawe- oczywiście jak dla mnie.
    Olśniewający wygląd bloga- przepraszam,ale ja ostatnio wskutek zalania laptopa przez córkę, byłam nie blogowa w ogóle :)
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalanie laptopa - buuuuuuuu. Jeszcze takiej przygody nie miałam. Z drugiej strony mój domowy laptop jest u kresu swego żywota... trzeba będzie pomyśleć o następnym...

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż jest to myk autoironiczny. Bowiem większość książek stojących na tym regale to słowniki, encyklopedie, leksykony... więc raczej nie kwalifikujące się do działu TO PRZECZYTAŁAM :) ale fakt, trochę literatury pięknej też tam jest. Gratuluję sokolego oka - tak, stoi tam Balzac, którego czytałam namiętnie w szkole podstawowej będąc, a dziś planuję powtórkę z rozrywki, taki mały prywatny projekt. Ale najpierw parę innych trzeba skończyć, między innymi Dostojewski zaczęty.

      Ciekawe, czy ktoś jeszcze inne tytuły wypatrzy :)

      Usuń
    2. A czy pod sufitem nie stoją pisma zebrane Gogola?

      Usuń
    3. Pod sufitem stoją, ale na tym fragmencie zdjęcia są wycięte :) tak że intuicyjnie trafiłaś :)

      Usuń
    4. Nie, to nie sprawa intuicji, tylko pamięci. Po prostu widziałam kiedyś na Twoim blogu większe zdjęcie tego samego regału :)

      Usuń
    5. W takim razie - chapeau bas dla pamięci!!!

      Usuń
  5. Tak się cieszę, że Ci się spodobała.
    Mozesz mi zdradzić, jak robisz te zdjęcia stron. Nie będę małpować, obiecuję. Z ciekawości pytam. Fajnie to wygląda.
    Rybę zaraz obczaję, mężuś będzie zachwycony, bo on lubi w każdej postaci, lubi też nowe przepisy z rybą w roli głównej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia stron z książek to nie zdjęcia, ale skany, tyle że zapisane w formacie jpg, a nie pdf. Możesz małpować, ile chcesz :)

      Co do ryby, to puszka pomidorów będzie akurat na 3 osoby, na nas dwie było trochę dużo wszystkiego :)

      Usuń
  6. A no i wygląd bloga widzę zmieniłaś. Jak dla mnie każdy jest dobry, nie jestem specjalnie wymagająca, oczywiście są takie, które mnie zachwycają, ale nie umiem tak zrobić. Zmiana strony z czarnej mi pomaga na oczy, chociaż u Ciebie akurat byłam przyzywczajona. Widocznie treść była ważniejsza, ciekawsza, niż utyskiwanie na białe litery na czarnym tle :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakoś nieskłądna dzisiaj jestem. Zapomniałam dodać, że nie wiedziałam, ze Rozmowy z tatą były wydane już wcześniej, głupia ja sądziłam, że to wydanie WL teraz to pierwsze. No, ale w ręku jej nie miałam, tylko w sieci sobie wącham i macam

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że temu staremu wydaniu nic nie brakuje :)
      A z nowszych rzeczy to mam jeszcze Szczęście z datą wczorajszą, z 2009 roku, które kiedyś tam czytałam, ale myślę, że sobie przypomnę przy okazji Chwalipięty.

      Usuń
  7. jurija bondariewa przeczytałam kiedyś"brzeg","gorący śnieg","bataliony proszą o ogień" i chyba"gwiazdy nad chołtyn goł",czytałam go na przemian z konstantym simonowem-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzeg w czarnej serii, znam, mam. A czytałam jeszcze Krewnych w KIK-u. Simonowa kupiłam w zeszłym roku Dnie i noce, ale jeszcze nie liznęłam, czeka. Ach, jak fajnie, ile jeszcze mam do czytania :) ale Ty jesteś, widzę, specjalistka :)

      Usuń
    2. dlaczego?-anna

      Usuń
    3. Bo bardzo dużo z rosyjskiej i radzieckiej literatury czytałaś... widzę to i w dyskusjach u Marlowa :)

      Usuń