czwartek, 24 kwietnia 2014

Marian Orłoń - Detektyw Nosek, Czarna Broda i porywacze

Rozglądałam się po półkach z dziecinnymi książkami w poszukiwaniu czegoś nowego tym razem, a nie powtórki. Wybór padł na Detektywa Noska, choć z pewnym takim niezdecydowaniem i obawami, bowiem szata zewnętrzna książki nie prezentuje się zbyt okazale. Jednak nie szata zdobi człowieka (choć jako kobieta nie powinnam tego mówić)... lub książki - bowiem okazało się, że rzecz jest całkiem przyjemna. Może to dlatego, że lubię kryminały i sensacje :) Jeśli zerkniecie na etykiety po prawej stronie, to zobaczycie, że dział DLA DZIECI I MŁODZIEŻY idzie łeb w łeb z działem KRYMINAŁ I SENSACJA :)
(a CRACOVIANA biją się o Złotą Patelnię z LITERATURĄ ROSYJSKĄ)

Marian Orłoń to nie było znane mi nazwisko. Żył w latach 1932-1990, jak podaje Wikipedia, publikował w dziecięcych pismach takich jak Świerszczyk, Płomyczek i Płomyk - pamiętacie? przeszło się przez wszystkie etapy, a pierwszy był Miś - napisał szereg książek dla dzieci i młodzieży. Z ciekawości zajrzałam do katalogu biblioteki na Rajskiej - jest tam kilkanaście jego pozycji.
Uprzedzam, że omawiana dziś książka to zebrane razem dwie wcześniejsze powieści: Ostatnia przygoda detektywa Noska i Detektyw Nosek i porywacze. Nadano im nowy tytuł. Internet natomiast informuje, że ukazała się też później Jak detektyw Nosek zadziwił Lipki Nowe - i tego niestety na Rajskiej nie ma, a chętnie bym się zapoznała :(

Tytułowy detektyw Ambroży Nosek to dziś już staruszek na emeryturze, dożywający swych dni w małym domku przy ulicy Odlatujących Ptaków w Miasteczku. Towarzyszem jego życia jest niezwykły pies Kuba. Na pozór to zwyczajny kundel - przepraszam, pies wielorasowy - ale w rzeczywistości osobnik obdarzony wyjątkową zaletą: Kuba mianowicie potrafi mówić. Nauczył się od swojego pana, który miał zwyczaj - częsty u ludzi samotnych - mówienia do siebie. Kuba słuchał, słuchał, aż wreszcie któregoś dnia sam zabrał głos :)
Kryminalna historia zaczyna się od wynajęcia pokoju u sąsiadki naszych bohaterów przez tajemniczego brodacza. Broda jest czarna i gęsta i przede wszystkim - sztuczna! Kuba jest święcie przekonany, że brodacz ma złe zamiary. Gdy więc dowiadują się o włamaniu do zegarmistrza Ignacego Bratka, podejrzenia nieuchronnie kierują się ku nowemu sąsiadowi. Co dziwne, wszystkie zegarki pozostały na swoim miejscu - zniknęła jedynie stara pozytywka, przyniesiona do naprawy przez aptekarza Motylka. Traf chciał, że dzień przed włamaniem o pozytywkę tę dopytywał się tajemniczy brodacz. Kubie nie trzeba więcej. Jednak detektyw Nosek zwraca uwagę na siostrzeńca aptekarza, który od dwóch tygodni jest jego domownikiem, bowiem porzucił naukę i naraził się ojcu. Który z przyjaciół będzie miał rację i czy uda się schwytać przestępcę i odzyskać cenną pozytywkę, mającą wskazać drogę do skarbu ukrytego przez dziadka aptekarza?

Druga historia związana jest z publikacją książki Portrety psów niezwykłych, gdzie osobną notkę poświęcono właśnie Kubie. Nie napisano wprawdzie, że Kuba potrafi mówić, ale wspomniano, że posiada jedną niezwykłą cechę. To wystarczyło, by psa porwano! Kuba jest więziony w Starym Młynie, a jego pan zamartwia się losem pupila... do chwili, gdy wyśledzi jego porywaczy - nie na darmo przecież Ambroży Nosek zwany był postrachem przestępców.


Choć książka została wydana w ciężkich czasach, opatrzono ją ilustracjami, autorstwa Michała Jędrczaka:



W innym, tym pojedynczym wydaniu, autorem ilustracji był Jerzy Flisak:

Początek:
i koniec

Wyd. KAW Warszawa 1984, wyd.II, I łączne, 142 strony
Ilustrował: Michał Jędrczak
Z własnej półki
Przeczytałam 22 kwietnia 2014


Z ostatniej chwili:
Wśród wielkanocnych kartek - tak, jeszcze przychodzą - wyróżnia się kartka literacka od Agnes z Dowolnika:
Dziękuję bardzo!

13 komentarzy:

  1. Cóż, takie ksiażki skazane są moim zdaniem na zapomnienie, szczególnie w takich czasach jak teraz - gdzie każde słówko czemuś służy, szata graficzna musi być przepiękna. Tylko dla tych którzy się w nich zaczytywali mają jakiś urok..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż lubię wyciągnąć jakieś ramotki sprzed lat, odkurzyć je, zaprezentować na forum publicznym... może ktoś jeszcze po nie sięgnie :) taka misja :)

      Usuń
  2. Detektywa Noska czytywałam w dzieciństwie, miałam go z biblioteki i jakąś scenę pamiętam do dziś. A z Orłonia miałam na własność "Pisane łapą. Z psiego przełożył Marian Orłoń" i znam to niemal na pamięć :) Też powieść detektywistyczna, ale tym razem śledztwo prowadzi pies :) Ach, ten tajemniczy samochód w kolorze jajecznicy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz. To coś znowu dla mnie :) Trzeba będzie jednak przespacerować się do biblioteki, choć tak ich ostatnio unikam :)

      Usuń
    2. A dlaczego unikasz? Bo ja też unikam, więc mnie ciekawią motywy innych moli :)

      Usuń
    3. No, jak sobie policzyłam (plus minu) ilość książek w domu plus ilość lat mi pozostałych, to mi wyszło, że powinnam swoje czytać w pierwszej kolejności, żeby zdążyć :) I żeby móc pewnego pieknego dnia odpowiedzieć na głupie pytanie kogoś przychodzącego pierwszy raz do mnie Czy ty to wszystko przeczytałaś? - TAK!
      :)
      A serio, odkąd zaczęłam koncentrować się na swoich i przestałam nawiedzać biblioteki w okolicy (i nie tylko, bo nieraz szukałam jakiejś pozycji choćby w Nowej Hucie) to szybko się odzwyczaiłam od korzystania z tychże. Już mi to teraz jest niewygodne: pamiętać o dacie zwrotu, dostosować się do godzin otwarcia, czytać "na rozkaz", bo trzeba oddać... tak że prozaicznie ;)

      Usuń
    4. A ile tych książek masz ? Jeśli można zapytać :-)

      Usuń
    5. Nie wiem. Katalog w komputerze mówi 3078, ale nie jest kompletny. Zakładam, że około 3,5 tys.
      :)

      Usuń
    6. Czy ja wiem. Może w odniesieniu do żiłpłoszczadi czyli powierzchni mieszkaniowej :) Wczoraj ze zdumieniem odkryłam mieszkania z książkami w jednym z czasopism wnętrzarskich świeżo nabytych. Zazwyczaj tam książki nie występują, chyba że w postaci jakiegoś albumu czarno-białych fotografii na stoliku kawowym :) A tu dwa mieszkania pod rząd z książkami, w jednym jest ich podobno 5 tysięcy. Właściciele: projektantka i historyk sztuki.

      Usuń
  3. Polecam antykwariat warszawski
    a tak swoją drogą czemu takich książek nie ma dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy... może są - ja już nie w temacie, a na wnuki mi się nie zapowiada :)

      Usuń
  4. Detektyw Nosek - jest piękne nowe wydanie :)
    http://www.wydawnictwodwiesiostry.pl/katalog/prod-detektyw_nosek_i_porywacze.html

    OdpowiedzUsuń