sobota, 24 października 2015

Iwan Gonczarow - Obłomow

Ledwo żyję. Wstałam skoro świt i pojechałam dowiedzieć się czegoś ciekawego o pewnym krakowskim klasztorze. Mimo globusa! Znaczy wzięłam Magiczną Tabletkę na globusa i przeszło, ale zawsze potem jestem taka skołowana. A tu dwie i pół godziny. No ale dobra, skoro okazja jest.
Więc Wam powiem tak - nie mam pojęcia, jak ONI mogą tak żyć! Oni czyli ci zakonnicy. Rany boskie, przemarzłam do szpiku kości! Ledwo się ruszałam z tego zimna... na pewno było chłodniej niż na dworze (zwanym lokalnie polem). Czterdzieści minut spędzonych nieruchomo w bibliotece zaowocowało nosem czerwonym jak muchomor... a tu jeszcze wychodzę i co się okazuje? Że ten maraton jakiś, co jest dzisiaj w Krakowie i który miał mnie absolutnie NIE dotyczyć, jednak mnie dotyka. Albowiem nic nie jeździ, komunikacja miejska wstrzymana. A tu - poza żądzą gorącej herbaty z malinami - jest jeszcze drobna sprawa toalety... wszak wyszłam z domu o 8.30, a jest już południe... Swoich myśli pod adresem włodarzy miasta - nie powtórzę :)
A teraz siedzę przy biurku, przebrana w piżamę i na nią dres - a z nosa mi kapie i kicham na potęgę. Jak już się uporam z tą notką, wyląduję prosto w łóżku. Ach nie, przecież jeszcze obiad :(
Czy ONI naprawdę muszą się tak umartwiać? Czy też chodzi o oszczędności na opale? Fakt, ogrzać takie grube, wysokie i rozległe mury to chyba trochę kosztuje. Albo ich te habity tak grzeją?
Ale ale - w łóżku wyląduję. Tu płynnie przechodzimy do clou programu czyli Obłomowa.
Albowiem - co się okazało?

OBŁOMOW TO JA.
Nie żadna tam pani Bovary, nie nie. Obłomow.
Słusznie mówiła pewna znajoma po wysłuchaniu paru moich zwierzeń. Przeczytaj Obłomowa, jesteście podobni.
I fakt, mogłabym się zapisać do klubu na Facebooku (gdyby nie moje obłomowowskie lenistwo). Istnieje taki. Jest nas, Obłomowów, więcej.

Powieść kupiłam parę lat temu i wiedziałam, że coś jest na rzeczy :)
Powinna stać koło tej serii, ale tam się już nic nie wciśnie, więc stoi byle gdzie.

Problem jednak w tym, że nie ma mi kto wkładać pończoch, nie mam własnego Zachara.
Ale jednak u mnie jak u Ilii Iljicza:
Życie przemknie jak chwila, a ty byś się położył i zasnął.
Obłomow leży - i ja się kładę. On ma dochody z folwarku, jest pan - a ja muszę chodzić do pracy, więc nie mogę leżeć cały czas, ale gdyby mi pozwolili...
Obłomow ma napisać list, wiecznie odkłada na potem. A ja? Krótki rachunek sumienia... no też zalegam.
U Obłomowa pajęczyny w kątach - ja też nie przejmuję się sprzątaniem.
Obłomowa ciągną do towarzystwa albo na koncert, ale jemu się nie chce, po co ma tam iść, czas tracić (ten czas, który mógłby przeleżeć na kanapie). Mam tak samo.
Obłomow nie czyta gazet:
Jak to? Być skazanym przez całe życie na codzienne zaśmiecanie sobie głowy nowinami z całego świata!
Mnie też to od pewnego czasu już nie interesuje.
Albo nawet taki drobiazg:
Przesiedziawszy wraz z Olgą cały ranek nie mógł nigdy powiedzieć potem, w jakiej była sukni i w jakim kapelusiku.
No przecież ja też jestem kompletnie pozbawiona zmysłu spostrzegawczości!
I też nie chcę być porównywana do innych...

Początek:
Koniec:


Wyd. PIW Warszawa 1959, 540 stron
Seria: BIBLIOTEKA ARCYDZIEŁ - NAJSŁAWNIEJSZE POWIEŚCI ŚWIATA
Tytuł oryginalny: Обломов
Przełożyła: Nadzieja Drucka
Z własnej półki (kupione na allegro 10 września 2009 roku)
Przeczytałam 22 października 2015 roku



NAJNOWSZE NABYTKI
Będzie tego trochę. Październik miesiącem zapychania domu książkami!
Najpierw przybyła Małopolska po włosku - ta, co już ją mam w polskiej wersji, ale we włoskiej się może przydać :)
Tyle przynajmniej, że za darmo :)
Potem odebrałam z Bonito.pl nową Olczak-Ronikier, tę, co to niektórzy (nie będę wytykać palcem) już zdążyli przeczytać,a ja jeszcze nawet dla niej miejsca nie znalazłam - melduję, że półki opróżnione z folderów o Włoszech są już zapełnione...
I w ogóle rozczarowało mnie, że format nie ten sam, co W ogrodzie pamięci.
Potem był taki dzień: w drodze do pracy wstąpiłam kontrolnie do Księgarni Językowej, coby sprawdzić, czy wrócił słownik polsko-czeski. Wrócił... ale kosztuje 189 zł! Myślę sobie, na allegro poszukam, ale dużych nadziei sobie nie robiłam, bo to czeskie wydawnictwo i zapewne raczej nieobecne na polskim rynku, a GKN pewnie bezpośrednio od nich sprowadza. I faktycznie nie ma, ale o tym potem.
Więc tak przeglądam czeską półkę i oto rzucił się na mnie podręcznik kolejny - wydał mi się najfajniejszy z dotychczasowych, więc jak było nie wziąć? No jak?? Wzięłam.
Sakramencko drogi, chciałam zauważyć.
Przyszłam do pracy. Przeglądam to allegro, a tam jest słownik polsko-czeski w 2 tomach, za to w 1 egzemplarzu: 99,90zł. Chwilę pobiłam się z myślami, a potem stwierdziłam: raz się żyje, brać! No ale to dopiero będzie.
Na razie pan z ochrony wręczył mi taką ulotkę:
Idea mi się spodobała. Zawsze chciałam pojechać do Pragi, ale nocny pociąg mnie odstraszał. A tu w dzień, część trasy autokarem, potem w jakowymś tam Bohuminie przesiadka na pociąg, więc i rozrywka jest po drodze, a całość w 6 godzin. Hm... a może by tak? Rozmówiłam się ze Starym, czy będziemy mieli jakichś stażystów w przyszłym roku, żeby mnie zastąpili na tydzień, na przykład w maju (bo wicie rozumicie, ja mam wolne obowiązkowo w sierpniu, a wtedy nigdzie nie jeżdżę, bo za gorąco). Stary zapewnił, że i owszem. No to mnie zaczęło dosłownie rozbierać.
Ale dobra, w międzyczasie listonosz przywlókł paczuszkę:
To wina niejakiego Vatnsberi z Filmwebu, który widząc, że szukam czegoś o Japonii, polecił mi niejakiego Bruczkowskiego. A na allegro był w trójpaku za 18 zet. No to co będę szukać w bibliotekach...
Następnego dnia od rana siedziałam na Bonito. Zanim jeszcze poszłam do pracy, wyczekiwałam wybicia ósmej, żeby móc zadzwonić na infolinię i zamówić nowego Jakubowskiego, który właśnie wyszedł:
Cóż tu ukrywać - to cudo! Już na wstępie rozwiązał mi pewną zagadkę :)
No ale. Ledwie dotarłam do roboty i odwaliłam małe conieco, zasiadłam znów przed otwartą stroną Bonito i wynalazłam kryminał Świetlickiego - oczywiście z akcją w Krakowie. Zadzwoniłam ponownie na infolinię i poprosiłam o dorzucenie do Jakubowskiego. OK.
Siedzę dalej, Praga buzuje, a tu piękny przewodnik:
I jeszcze przewodnik po Kubie, a mój brat właśnie się wybiera, to mu zrobię prezent. Dzwonię TRZECI raz. I obiecuję, że już się odczepię, że zamknę stronę :)
Ale! Bogać tam! Tyle, że już nie dzwoniłam, tylko zakładki sobie porobiłam. Pełno tam reportaży, z Rosji, z Azji. Ja to wszystko chcę. A rabaty - 33%! Zrobiłam plik ze wszystkim, co mnie interesowało i myślę sobie - poślę to braciszkowi, zawsze pyta, co chcę pod choinkę, to masz, brać, wybierać, możesz mi kupić bądź ile.
A tu tymczasem wczoraj co odkrywam? Że te rabaty do tylko do końca października, jakieś tam wietrzenie magazynów :( Aj aj aj. I co teraz? No przecież nie wykupię pół księgarni?

A tu psiapsióła mi pisze, że właśnie dostała maila z booking.com z jakimiś okazjami w Pradze.
Zaglądam ci ja... i po 10 minutach mam już zrobioną rezerwację hotelu na majowy tydzień (ale nie ten na początku).
Yyy.
Wymachuję wydrukiem do Starego, że teraz to już na pewno muszę dostać to wolne. On na to:
- Nie na 100%...
Ja - omdlenie lub prawie.
On:
- Ale na 1000%!
No i co? Ni z gruchy ni z pietruchy JADĘ DO PRAGI!!!!
(oczywiście, jeśli ten przewoźnik nie padnie do maja... w każdym razie rezerwacji na tak odległy termin nie można zrobić)

W piątkowy wieczór rzuciłam się na rekonesans po własnych półkach.
Coś tam się znalazło:
A nawet takie cudne wydawnictwo większego formatu z czarno-białymi zdjęciami:
I wieczór spędziłam w czeskim internecie, szukając tramwajów itd. Taka jestem podekscytowana, że nie macie pojęcia. Faktem jest, że już ładnych parę lat nie wyjeżdżałam, przez ten durny sierpień, więc i moim emocjom nie ma się co dziwić. Córka się tylko upewniła, że ona nie jedzie (a na co mi ten garb, skoro jej nie interesuje zwiedzanie) :)




W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ nr 22 z listy TOP 250 portalu IMDB - MATRIX - reż. bracia Wachowscy, USA 1999
Fragment:


Haker komputerowy Neo dowiaduje się od tajemniczych rebeliantów, że świat, w którym żyje, jest tylko obrazem przesyłanym do jego mózgu przez roboty.
7/10

2/ film japoński DZIEŃ DOBRY (Ohayô), reż. Yasujirô Ozu, 1959
Trailer:


Dwóch młodych chłopców pokłóciło się z rodzicami. Chcieli, żeby kupili im telewizor. Kiedy wreszcie zdenerwowani rodzice kazali im się zamknąć, chłopcy postanowili od tej pory nie rozmawiać z nikim. Tymczasem ich sąsiedzi spotykają chłopców. Kiedy nie otrzymują od nich grzecznościowego powitania na dzień dobry (Ohayo). Sąsiedzi dochodzą do wniosku, że ich rodzice się na nich pogniewali. W ten sposób zaczynają się sąsiedzkie nieporozumienia...
8/10

3/ pierwsze dwa odcinku serialu rosyjskiego SZACHMATIST, 2004
Kryminalny. Ale ze Stanisławem Liubszinem, tylko dlatego oglądam.



4/ film polski EWA CHCE SPAĆ, reż. Tadeusz Chmielewski, 1957
Na YT w całości:


Ewa przyjechała do szkoły na dzień przed rozpoczęciem zajęć i nie została wpuszczona przez woźnego do internatu. Dziewczyna błąka się więc przez całą noc po ulicach w poszukiwaniu noclegu.
7/10

5/ film radziecki KILKA DNI Z ŻYCIA OBŁOMOWA (Nieskolko dniej iz żizni I.I.Obłomowa - Несколько дней из жизни И. И. Обломова), reż. Nikita Michałkow, 1979
Część pierwsza:

Część druga:


8/10

6/ film włoski Max e Hélène, reż. Giacomo Battiato, 2015
Zajawka:


Znów wałkują Holocaust.
6/10

44 komentarze:

  1. No to rzeczywiście poszalałaś!

    No, muszę powiedzieć, że i mnie Obłomow okazał się bliski. Zwłaszcza w tym fragmencie o spostrzegawczości. Zawsze imponowali mi ludzie, którzy potrafili tak kogoś opisać, że powstawał wierny portret pamięciowy. Ja nie opisałabym tak własnej matki, którą znam od 40 lat:)
    Ale jednak moje alter ego literackie to Barbara Niechcicowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Niechcicowa też kusi. Nie jestem może aż taką neurotyczką jak ona, ale coś z niej mam, to wieczne zmartwienie. Jak się przyłapuję na myśli, że jestem szczęśliwa, to zaraz pojawia się druga - coś się złego wydarzy.

      Usuń
  2. No, kochana, nie taki Obłomow straszny jak go malują skoro masz już Pragę zaklepną.:))) To może i do Warszawy się ruszysz? A "Bezsenność w Tokio" bardzo mi się podobała. Dowiedziałam się z niej rzeczy naprawdę zaskakujących i rozbawiła mnie. Pozdrawiam, Magda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obłomow też miał prawie zaklepany wyjazd ze Sztolcem za granicę :) więc jeszcze nie wiadomo, jak to będzie :)

      Usuń
    2. Nie pamiętałam tego. Czytałam "Obłomowa" ponad trzydziesci lat temu. Magda

      Usuń
    3. No to ładną miałam zaległość :)

      Usuń
  3. Chciałam Pani z wielką radością donieść, że dzięki Pani blogowi nawiązałam kontakt z Aleksandrą Ziółkowską - Boehm. W Warszawie w końcu listopada odbędą się targi książki historycznej i Pani Ziółkowska ma tam być. Kusi jechać bardzo. Nie wybrałaby się Pani.?
    Dodam jeszcze ,że powinnam Panią znać z widzenia. 30 lat mieszkałam na Widoku. Mam ogromny sentyment do tego osiedla i do Jordanówki też. Kurczę a może my się wogóle znamy. Pozdrawiam, Marta z bloku Na Błonie 15

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja - na Targi? A czy ja kupczyk jakiś jestem?
      (to odezwał się Obłomow, oczywiście)

      Serio, to nawet na Targi Książki pod bokiem się z kanapy nie ruszam, zbyt duży dyskomfort :)

      Z piętnastki to nie znam nikogo... ale oczywiście osobiście, a z widzenia, to kto wie :) Gdzieś tam zza mojego bloku właśnie (dziewiątki) chodziła do tramwaju taka starsza (emerycka) para, zawsze za rękę, pan wysoki, pani niska, rozczulał mnie ich widok. Potem widywałam już tylko samą panią, a teraz w ogóle nikogo :(

      Usuń
  4. Haha, faktycznie jest nas, Obłomowów więcej. Mnie już w latach dziecinnych rodzinka tak nazywała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w domu - z powodu nieznajomości Gonczarowa - ograniczano się do wyzywania od leni :)

      Usuń
  5. Dwutygodnik KRAKÓW ogłosił Wielki Test Historyczny. Przesiedziałam nad nim prawie dwie godziny zamiast się kurować w łóżku :)
    I co. I ciągle brak mi jednej odpowiedzi. Co prawda wygrywają ci, co podadzą najwięcej rozwiązań, więc niewykluczone, że NIE WSZYSTKIE :) ale boli. Mam jeszcze czas, termin upływa za tydzień... tylko nie mam literatury... bo rzecz dotyczy powstania styczniowego, a z tym u mnie cienko.

    Kto się chce sprawdzić?
    http://krakow.pl/aktualnosci/194969,26,komunikat,co_ty_wiesz_o_krakowie__sprawdz_.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolters Kluwer wydało coś takiego- St. Waltoś Grabież Ołtarza Wita Stwosza:)

      Usuń
    2. Nawet nie mów!!!
      Z jednej strony kusi (pomijając cenę)... ale z drugiej... wiem, że będzie pluł na Estreichera, to jego specjalność i misja dziejowa :(

      Usuń
    3. No cena jest rzeczywiście zaporowa. A tak na marginesie trochę dziwi mnie, że wydawnictwo zajmujące się prawem wydaje coś z zupełnie innej beczki. No, ale o to mniejsza...

      Książki jeszcze nie widziałam, może Wolters nam przyśle, ale już mnie zafrapowała Twoja uwaga, o stosunku autora do Estreichera...Pana Waltosia czytałam tylko Krajobraz Wesela. Rozczarował mnie okrutnie, ale to raczej moja wina, bo do tematów związanych z Wyspiańskim mam chyba zbyt emocjonalny stosunek.
      A na Estreichera Dziennik...poluję na Allegro. Choć tak sobie myślę, że może jednak nabędę 1 tom, gdy teraz będę w Krakowie...

      Usuń
    4. W gruncie rzeczy nie jest to do końca niezgodne z profilem, bo w końcu Waltoś to prawnik i rzecz o grabieży dzieł sztuki też prawa dotyczy :)
      Natomiast jakiekolwiek znajdziesz jego publikacje na temat Collegium Maius, zawsze umniejsza rolę K.E., deprecjonuje, wyśmiewa... no tak już ma... kompleks następcy? Zauważ, już w blurbie są słowa:
      kto i w jakich okolicznościach podjął decyzję w 1939 r. o rozebraniu ołtarza i wywiezieniu rzeźb do Sandomierza, zamiast znalezienia dla nich schronienia w pobliżu Krakowa?
      Już przytyk.

      Usuń
    5. No w sumie tak:) A biedny czytelnik-laik (ja) pomiędzy tym wszystkim...i szukaj tu obiektywizmu...

      Usuń
    6. A jak tam Test?
      Ja dalej nie wiem, czym stary Karwicki usypiał czujność konwojentów :)

      Usuń
    7. Mi brakuje 3 odpowiedzi ale nadal szukam, O Karwickim gdzieś słyszałem ale nie mogę go znaleźć

      Usuń
    8. Mnie też się wydaje, że kiedyś gdzieś coś :)

      Usuń
    9. U mnie musi poczekać do urlopu

      Usuń
    10. Myślałam, że pokusisz się o udział w wyścigu do nagród (nieznanych) :)

      Usuń
    11. A to tylko willa na Salwatorze lub Dębnikach mogłaby mnie zainteresować;)

      Usuń
    12. Jak spaść to z wysokiego konia :)

      A' propos willi na Dębnikach, właśnie się wzbogaciłam o monografię jednej takiej...

      Usuń
    13. Takiej jakiej?:)))

      Kocham Dębniki, w ogóle czego ja nie kocham w Krakowie!!! Już nie mogę się doczekać, jeszcze tylko 4 dni!!!

      Usuń
    14. Willi Pod Minerwą Komornickich :)
      Jeśli zdążę dziś przed pracą, to będzie notka, a w niej zdjęcie.

      Usuń
  6. Czytałam Obłomowa tak dawno, że w ogóle nie pamiętam akcji tylko syndrom obłomowszczyzny.
    Mnie się zdaje, że on miał po prostu depresję.
    Albo psychozę depresyjno-maniakalną w fazie depresji.
    Albo cyklofrenię.
    W każdym razie, prozak by pomógł na to :)))
    Każdy z nas bywa czasem Obłomowem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a ja się spotkałam ze zdaniem, że co najmniej 80% depresji to tylko obłomowszczyzna :)

      Usuń
  7. A ja rozumiem tego Oblomowa. Sama uciekam w sen, bo to moja jedyna okazja zeby zobaczyc sie z moja mama. Kto nie stracil mamy, ten nie wie jak to jest byc takim Oblomowem. Latwo byc silnym, jak ma sie wsparcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie przeżyłam żadnej straty, więc mogę sobie tylko wyobrażać, jak to jest...

      Usuń
  8. To szczesciara z Ciebie. Ja od razu zobaczylam siebie, jak on w kazdym snie widzi swoja mame.
    A w ogole chyba liczysz na komplementy nazywajac sie Oblomowem i jednoczesnie czytajac ksiazki i ogladajac filmy w 5 jezykach? Gdyby kazdy byl taki 'leniwy'. ;-) Po prostu jak pracujesz, to jestes pracowita, a jak sie lenisz to na calego. To chyba Sienkiewicz powiedzial.
    W kazdym razie, masz fajnego bloga. Inspiruje zeby tez nadrobic braki kulturalne. I przypomnialas mi film 'Straszydlo', ktory chodzil mi po glowie przez ostatnie 20 lat. Wielkie dzieki. Pisz dalej, tylko czesciej ;-) I nie zapomnij zrecenzowac 'W ogrodzie pamieci'. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, ale ja sobie leżę i czytam (albo film oglądam), a okna brudne. Nie chcesz wiedzieć, co o tym myśli moja mama :)

      Co do Ronikier, to tak sobie właśnie myślę, żeby najpierw zrobić powtórkę z Ogrodu, a potem dopiero zabrać się za nową. I Piwnicę też by trzeba tak usiąść i od deski do deski... Już sama nie wiem, czy cieszyć się, że ZAWSZE będzie co czytać, czy martwić, że KIEDY JA ZDĄŻĘ :)

      A tu CZĘŚCIEJ nie będzie... niecna dyrekcja wymyśliła, że przejmę od Nowego Roku pewien dział, za ekstra płacą, to fakt, ale czasu trzeba będzie sporo poświęcić. I nikt mnie nawet nie pytał, czy ja chcę więcej zarabiać kosztem moich filmów i książek :( No ale nic to, pocieszam się tylko, że nie będę musiała sięgać do skarpety w sprawie Pragi :) zresztą zapowiedziałam, że spróbuję przez dwa miesiące i jak mi będzie kiepsko szło, to poszukamy kogoś z zewnątrz... dwa miesiące na tę Pragę wystarczą :)

      Usuń
  9. ja tylko chciałam spytać o krakowski test, o to jak Pani idzie , ja prawie skończyłam , tylko to pytanie 5 �� i jeszcze trzy niepewne.Magda (od książek o Młodej Polsce)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znalazłam odpowiedzi na nr 5... byłam nawet na Rajskiej, w czytelniach regionalnej i bibliograficznej... jak się okazało - śladem jakiegoś pana, który poprzedniego dnia szukał tego samego :)
      Trudno, jutro wrzucam do urny to, co mam.

      Usuń
  10. Dziękuję za odpowiedź, ją przejrzalam nawet krakowskie legendy.... I nic.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czym w końcu Karwicki usypiał ? i ile było kobiet w radzie ? tego nie moge nigdzie znaleźć !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Tego się dowiemy pewnie z następnego numeru KRAKOWA :)

      A co do kobiet, to o ile dobrze pamiętam, jest informacja o wyborach i radzie w DZIEJACH KRAKOWA, w czwartym tomie.

      Usuń
  12. I co z tym Karwickim? Gdzie można go znaleźć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę, że będzie w którymś artykule Kozioła w KRAKOWIE... albo w kalendarium pod nim. Przejrzałam co prawda wszystkie posiadane przeze mnie numery i nie znalazłam, ale mam luki, nie zawsze chciało mi się podejść do Pawilonu Wyspiańskiego po gazetkę. Proponuję więc albo przejrzeć wszystkie numery online na stronie Magicznego Krakowa (ale nie jestem pewna na 100%, że one tam są) albo udać się na Rajską do czytelni regionalnej i tam je przejrzeć.
      Ja już odpuściłam i wrzuciłam wczoraj test do urny w magistracie. Nie wydała mi się pełna :) ale też mailem może ludzie nadsyłają,

      Usuń
    2. Ja też odpuszczam i dzisiaj wysylam mejlem, bo nie jestem z Krakowa. Myślałam, że jest to może nawiązanie do jakiejś powieści z akcją w Krakowie, np.do powieści Bałuckiego, który przebywał w więzieniu św Michała, ale nic nie znalazłam. Magda

      Usuń
  13. Byłyśmy na tym samym szkoleniu, też strasznie wymarzłam ;) i Karwickiego też nie mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Jaki ten świat mały!
      A pan szkolący w samej marynareczce... ale widać przyzwyczajony, skoro tam "mieszka"... a, przepraszam, pracuje :)

      Usuń