wtorek, 28 grudnia 2021

Roman Pisarski - O psie, który jeździł koleją

Co prawda po Psa, który jeździł koleją sięgnęłam raptem cztery dni temu, ale już nie pamiętam, dlaczego, jaka plątanina myśli kazała mi poszukać w katalogu, gdzie stoi domowy egzemplarz. Tak z głowy to bym nie odnalazła, zwłaszcza, że miałam przed oczami kompletnie inne wydanie, swoje z dzieciństwa - no ale to się gdzieś straciło i dwadzieścia lat temu kupiłam córce inne, a że było to jeszcze przed erą allegro (przynajmniej w naszym domu - pierwszy komputer pojawił się jakoś niedługo potem, ale internet jeszcze później), no to wzięłam co było. Ale szkoda mi tamtego wydania, pewnie z końcówki lat 60-tych.

I tak mnie naszło przy czytaniu - że dziwnie się życie plecie. Była to jedna z tych ulubionych książek dzieciństwa, ale na pewno nie najulubieńsza. Jednak musiała zasiać jakieś ziarno włoszczyzny 😁 Bo czyż wtedy, w podstawówce jeszcze, mogłam przypuszczać, że kilka lat później zacznę się uczyć włoskiego (nie powiem, z jakiego powodu! NIE POWIEM! wstydzę się!)? I że w rezultacie moje życie zawodowe będzie z Włochami związane? 

Chciałam przy tej okazji dowiedzieć się czegoś o autorze, ale Wikipedia jest w tym wypadku dość oszczędna w słowach. Nauczycielem był, absolwentem polonistyki na UJ, żył krótko, bo tylko 57 lat. Za to artykuł o samej książce mówi, że pies Lampo istniał naprawdę. Oczywiście Pisarski taką informację w tekście podaje, ale zawsze to jednak traktowałam jako rodzaj licentia poetica. A jednak! Poszukałam i faktycznie! Tylko okoliczności jego śmierci nie były tak romantyczno-bohaterskie - po prostu potrącił go manewrujący pociąg towarowy... Ma jednak swój pomnik na stacyjce, którą rozsławił.

Ponieważ ten zastępca zawiadowcy, który się psem zaopiekował, wydał książkę z jego historią, przetłumaczoną na kilka języków, być może Pisarski się z nią zetknął i postanowił napisać swoją wersję?
 

Początek:

Koniec:

To jest półka z dziecięcymi książkami nad moją głową (tak, miewam przed zaśnięciem myśli a co by było, gdyby się urwała)

Wyd. SARA, Warszawa 2001, 63 strony

Z własnej półki

Przeczytałam 24 grudnia 2021 roku

Książki można posłuchać, ale ja bym przy tym głosie usnęła...



Wstaję ci ja wczoraj do roboty, a tu takie cóś nagle mnie atakuje z laptopa. Że ke??? Że ile???

No, ale przecież kiedy, jak nie w grudniu? Tak się nakręciłam tą zimą (której, bądźmy szczerzy, nie cierpię), a zwłaszcza faktem, że Derechcja nas powiadomiła telefonicznie, iż możemy sobie wychodzić z Fabryki o 13.00 - co oznacza, że nagle mam wolne w biały dzień, W BIAŁY DZIEŃ, rozumiecie? Widzę świat boży!!! Więc tak się nakręciłam, że po obiedzie poszłam na spacer. Co prawda po pół godzinie z podkulonym ogonem i śpikiem u nosa wróciłam do domu, ale i tak się cieszyłam strasznie. Człowiekowi niewiele do szczęścia potrzeba 💚💚💚

Za to dziś o poranku SRAM NA INNYCH, jakżeby inaczej. Ledwo widoczny na zdjęciu gość siedział z tyłu, więc udawałam, że robię sobie selfie - ale widzicie to jego oko na Maroko, chyba coś zauważył 😅 Takie akcje mogą być niebezpieczne, jak już doniosły media po wielekroć, więc ucieszyłam się, że za mną nie wysiadł 😂

 

Cóż z tego, skoro już po chwili zobaczyłam na rynnie ostrzeżenie!

 

Toteż cieszę się niezmiernie, że w najbliższym czasie nie będę miała okazji widzieć żadnych srających na innych. Otóż Derechcja już w połowie grudnia zarządziła, że mogę nie przychodzić jutro, pojutrze, popojutrze... a potem sobota i niedziela... ludzie - sama nie wiem, co z tym całym wolnym zrobię 😎 A w przyszłym tygodniu w czwartek znowu święto, a w piątek będziemy zamknięci... ajajaj! Jak cudownie!

Moje plany na najbliższe pięć dni to:

🎦🎧🌈🚶⏰💰📫📻👗💻🍳🍷💪

No, budzik powinien być przekreślony, udaje się na zasłużony urlop. Sukienka zaś ma oznaczać, że jeszcze coś z szafy wyrzucę, a skrzynka na listy - że MOŻE napiszę zaległy list. Co oznacza worek z dolarami? Domyślcie się! Howgh!

Czy tu czegoś nie brakuje? Owszem... książek tak jakby 😁 Kurde, nie znalazłam.


Dobrze, a teraz trochę o czeskim filmie. Obejrzałam tę najnowszą bajkę Jak si nevzít princeznu i wrażenia hm, takie sobie - ale ani nie usnęłam, ani nie wyłączyłam w trakcie, więc niechta. Aczkolwiek się na następne na razie nie szykuję.

  

Skończyłam też (wreszcie! zajęło mi to miesiąc i dwa dni) serial kryminalny Zločiny Velké Prahy, niestety nic, do czego by się chciało kiedyś wrócić... Pomysł polegał na tym, że główny bohater, policyjny inspektor, dostaje awans, który raczej jawi mu się jako degradacja, bowiem w związku z przyłączeniem do Pragi wielu sąsiednich gmin, będzie teraz prowadził śledztwa w sprawie morderstw popełnianych gdzieś na peryferiach (czyt. na wsi). Toteż jego głównym zajęciem staje się czyszczenie z błota bucików 😂


  

Za to dość interesujący był dokument Zákon Helena (2016). Rzecz dotyczy słynnej w latach 90-tych sprawy tzw. gangu Berdycha. Tytułowej policjantce udało się posłać do więzienia kilkudziesięciu przestępców (ale oczywiście nie tych z samej góry, którzy ich osłaniali, a nawet inspirowali - mowa tu o hierarchii policyjnej, niestety), ona sama dostała parę tysięcy koron nagrody i awans na bodajże majora, który zresztą potem został jej cofnięty.

  

 

A dziś na You Tube wyświetlił mi się taki filmik. Profil nazywa się Piotr Horzela opowiada, zaraz go oczywiście zasubskrybowałam 😜

Kawki, wrony, gawrony i sroki - rozróżnianie i ciekawostki - o Lesie #38  

Wreszcie ktoś mówi jasno i wyraźnie, co i jak z wronami i gawronami i jak je odróżnić 😍 Jutro za dnia będę się im przyglądać, tym ptaszyskom za oknem.

DOMOFON praski - wyżej o srokach, więc tu Srokowa.


 

31 komentarzy:

  1. Lampo! mój ulubiony bohater, a książka zaczytana i niemal na pamięć (wtedy, rzecz jasna).
    U nas mróz był i sie skończył, ze sniegiem podobnie, a ja dochodze do siebie (powolutku) po tej francy zwanej covidem, która co prawda z lekka mnie potraktowała, ale długo :(
    Samego dobrego w 2022 życzę, już i teraz 😊
    Ale mogłabys sie, swoją drogą, przyznać, czemu i dlaczego, a nie tak rzucic hasło i człowieka zostawic na pastwę ciekawości 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! To współczuję! No i życzę udanej rekonwalescencji. Oby minęło bez śladu!
      Jeśli pytasz o worek dularów - to po prostu muszę obliczyć podatek 😂 za grudzień i za cały rok sprawdzić, czy się wszystko zgadza (podejrzewam, że nie) 😂

      Usuń
    2. Nieee, pytałam o ten włoski... 😉

      Usuń
    3. Aaa, to nie, nie powiem 😂😂😂

      Usuń
    4. No mówię, narobi apetytu i nic... 😉

      Usuń
    5. Publicznie - w życiu! Ale gdybyśmy się kiedyś spotkały, to Ci powiem na uszko 😁

      Usuń
  2. A to nie masz w planach na wolne dni jakiejś szampańskiej zabawy? Bo przecież i kieliszek wina i suknia na wieszaku... tylko brać.

    Na półce obok Mikołajków jast K. Siesicka. Pamiętam, że bardzo podobała mi się jej inna książka Córki chcą inaczej.Pozdr.Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróć.. K. Siesicka nie jest autorką książki Córki chcą inaczej. Pewnie z rozpędu przypisałam jej ten tytuł. Ale książka jest fajna, tak jak książki K. Siesickiej (oczywiście dla osób w pewnym wieku). Teresa.

      Usuń
    2. Córek... nie znam, autorki jeszcze bardziej nie znam 😉 ale już sam tytuł jest zachęcający! Sprawdzę, czy mamy w bibliotece.
      A' propos biblioteki: czekam od dawna na nową Marininę w kolejce i co za złośliwość - właśnie dziś przyszło zawiadomienie, że jest do odbioru. A mnie się wczoraj skończyła karta i następną kupiłam od 3 stycznia! Na piechotę to tam mogłabym EWENTUALNIE pójść w lecie, ale nie teraz!

      Szampańska zabawa? To nie dla mnie, ja gaszę światło o 23.00 😁 Suknia dla przypomnienia, że mam jeszcze czegoś z szafy się pozbyć, a kieliszek? Noooo, kieliszek zawsze dobry 🤣🤣🤣

      Usuń
    3. Oczywiście, jak się można było spodziewać, skoro książka stara, to jedyny egzemplarz jest w.. Nowej Hucie.
      Od lipca będę miała prawo do ulgowych biletów, wtedy planuję wrócić do karty na całą sieć, więc zacznę te nowohuckie oddziały nawiedzać 😁

      Usuń
  3. "O psie...."
    Mam chyba z roku 1980.
    Muszę sprawdzić,tylko nie wiem gdzie aktualnie książkę upchnęłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje wydanie było z 1967 albo 1969? Na żółtej okładce włoskie zdania jak z gazety.
      Co do upchnięcia, to katalog sprawdza się w takich wypadkach, ja już większości lokalizacji nie pamiętam...

      Usuń
    2. Zapomniałam książki poszukać
      Ale na pewno mam to wydanie
      https://lubimyczytac.pl/ksiazka/179807/o-psie-ktory-jezdzil-koleja

      Usuń
    3. No tak, to właśnie to 😍

      Usuń
  4. Przejrzałem tytuły z półki
    Mikołajki (te nowe) mam chyba w tym samym wydaniu Naszej Księgarni.
    Beatrix Potter chyba nigdy nie czytałem.
    Siesickiej coś jedno (Zapałka na zakręcie?), ale nie to.


    To o psie mama wypożyczyła mi z biblioteki, sam nie czytałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mamy Zapałkę... tylko stoi w innym miejscu, razem z resztą serii "cieniowanej".
      A Mikołajki mamy też te grubaśne, niebieskie i czerwone. Wiem na 100%, że kupowałam także białe, ale ich w domu nie ma. Nie, że się gdzieś zapodziały, bo przecież w zeszłym roku wszystko na nowo spisałam - nie ma i nie ma. Córka twierdzi, że nikomu nie pożyczała. Cud.

      Drugi cud, że ta że córka zażyczyła sobie Mikołajka w oryginale i przeczytała. Z Instagrama nauczyła się francuskiego 😁😁😁 Ale twierdzi, że po francusku nie jest śmieszny. Hm...

      Usuń
    2. Na te grubaśne też się skusiłem :)

      Usuń
    3. Jak każdy fan Mikołajka 😁

      Usuń
  5. Ile razy czytałam o psie, nawet synowi, to zawsze się wzruszałam!
    Zakończyliśmy wczoraj inwentaryzację, wiec tez wreszcie mam wolne, chyba że komuś cos się przypomni, a kysz!
    Ty sprawdź te półkę, nad głową to lepiej nic nie mieć, zwłaszcza we śnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź, sprawdź. Jak ją stolarz wieszał, to mówił, że teraz nie stosuje się już haczyków, tylko przykręca bezpośrednio do ściany, i tak zrobił. Miejmy nadzieję, że miał rację 😁

      Gratuluję zakończenia inwentaryzacji (fuj fuj)! Powolutku zmierzasz ku wymarzonemu celowi, co?

      Usuń
    2. Zmierzam, niebawem będę odkreślać w kalendarzu, a Czarnek mnie mobilizuje bardzo!

      Usuń
    3. Wreszcie do czegoś się przydaje 🤣🤣🤣

      Usuń
  6. No oczywiście - skoro wolne - łeb mi pęka.
    Dobrze się zaczyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiana frontów, miałam to dwa dni temu!

      Usuń
    2. Co to za ulga, wstać dziś rano z czystą głową! Zupełnie inne życie!

      Usuń
  7. Pospacerowalabym sobie po sniegu - i masz racje, jesli nie w grudniu to kiedy ma byc?, w lipcu? Wciaz sie na niego ludzie zala co troche dla mnie niezrozumiale.
    Oczywiscie nie znam tej ksiazki o psie a ogolna zasade mam by nie czytac zwierzecych historii bo zawsze sa przykre, placzliwe i deprymujace, nawet jesli sie dobrze koncza.
    Wolne dni wykorzystaj glownie na wypoczynek, w tym spacery, a takze zajecia na ktore nigdy nie masz czasu.
    Mowiac o pogodzie - u mnie, w USA, jest postawiona do gory nogami - Alaska bije rekordy ciepla a na polnocy Kaliforni dostali rekordowa ilosc sniegu. U mnie 20+ a nawet wiecej w ciagu dnia, nosimy krotkie rekawy a miejsca publiczne uzywaja klimatyzacje.
    Ja sie tak urzadzilam ze nie mam bibliotecznych ksiazek do czytania bo swiateczny zapas okazal sie nieczytelny - tak mam ze jesli nie polubie po pierwszych kartkach to sie nie zmuszam, dalej nie czytam. Jutro odlatuja ostatni goscie wiec zaczne WIELKIE SPRZATANIE i raczej nie znajde czasu na biblioteke, bede sie obywac moimi wlasnymi.
    Dobrego wolnego zycze i milego Sylwestra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale, Serpentyno, to była lektura szkolna (chyba ciągle jest), więc na pewno czytałaś, tylko nie pamiętasz 😁
      Co do płaczliwych zwierzęcych historii, to oczywiście japoński film o psie Hachiko, później również zrobiony w Stanach, się przypomina. Pewnie znasz, mimo że unikasz 😉

      Krótkie rękawy, +20 stopni... jak zwykle w zimie nie umiem sobie wyobrazić ciepła (a w lecie na odwrót, zimna), upośledzenie jakieś!
      Życzę szybkiego WIELKIEGO SPRZĄTANIA. Ulga, gdy goście wyjadą, co?

      Usuń
  8. Przyznam, że spojrzenie tego pana nie było zachęcające!;(
    Fajnego Sylwestra! I realizacji w 2022roku wszystkiego tego, co sobie zaplanowałaś! Najlepszego!! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nic nie planuję... tylko drobiazgi z dnia na dzień 😀 Praga oczywiście, ale czy ją można uznać za plan? Praga po prostu musi być i tyle! Drugi raz mi pandemia takiego numeru nie wykręci, żebym nie mogła jechać!
      Nowej kuchni na pewno nie zrobię w 2022, bo zanim na nią nastukam, jak mówi mój brat, to trochę czasu minie. Jeśli w ogóle 😉 Chciałabym, ale mierz siły na zamiary czy jak to tam mówią...

      Usuń
  9. Domofon nasunął mi pytanie.Polacy kiedyś odmieniali nazwiska np.:mąż Eliasz, żona Eliaszowa a córka Eliaszówna. A Czesi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Czesi mają do tej pory dwie wersje: męska Eliasz, żeńska Eliaszowa. Mała dziewczynka w przedszkolu też się nazywa Eliaszowa 😁 Przy czym w tym roku wyszło prawo, że kobiety mogą również wybrać męską wersję, nie muszą się trzymać tej Eliaszowej. To jest nowinka.

      Usuń