czwartek, 8 czerwca 2023

Andrzej Zeyland - Portret prawie rodzinny

 

Portret rodzinny przywiozłam z ostatniej wizyty w Dżendżejowie. Zdjęłam z półki zachęcona tytułem, zerknęłam na pierwszą stronę, spodobało mi się, więc zabrałam.

Bereza na skrzydełku też się dobrze wyraża na temat twórczości Zeylanda, który wedle Wikipedii popełnił trzynaście utworów, niekoniecznie tylko prozatorskich. Jednak Literatura polska - przewodnik encyklopedyczny (w 2 pokaźnych tomach) nie zawiera na jego temat ani słówka. Niemniej jednak przeczytałam i w brodę sobie nie plułam. Co prawda na początku irytowała mnie maniera przeskakiwania z jednej historii w drugą, trochę bez ładu i składu, wydawałoby się, takie przeskoki w czasie, bez najmniejszego uprzedzenia 😉 W miarę czytania przyzwyczaiłam się.

Bohater, wstrząśnięty nagłą niemocą cioci, roztrząsa dotychczasowe stosunki nie tylko rodzinne, ale i pracownicze i tu dochodzimy do sedna sprawy - którą jest (moim zdaniem) problem moralności współczesnego człowieka.

Początek:

Koniec:

Wyd. Wydawnictwo Poznańskie 1978, 193 strony

Z własnej półki

Przeczytałam 4 czerwca 2023 roku


Ciągle jeszcze za wcześnie na podjęcie tematu, bo nie chcę na razie zbytnio narzekać, przecież może (może?) wszyscy przywykniemy.

NAJNOWSZE NABYTKI

Chyba sobie jednak wynagradzam. Jedni jedzą lody, drudzy kupują buty, ja znoszę książki z półki w Jordanówce 😂 Książki w większości, jak widać poniżej, dawno minione. Chyba mam jakąś fazę na stare rupiecie. Takie, o których nikt nie słyszał. I nikt by tego nawet dziś nie chciał czytać. Pewnie znowu opróżniane mieszkanie po babci czy dziadku...

Ale ja właśnie będę je czytać, tak że Wy, biedacy moi czytelnicy, też się z nimi zapoznacie 🤣

Aczkolwiek... aczkolwiek uchylę jedynie rąbka tajemnicy, że kiepsko mam teraz z czytaniem, bo za ciemno. Mam niby przy swoim aktualnym łóżku dwie lampki, ale zbyt odległe od głowy i książki i wolę wręcz nie męczyć wzroku, zostawiam sobie czytanie na tramwaj, więc dużo tego nie ma (plus minus 15 minut w jedną stronę na Fabrykę). 

Niewątpliwie coś z tym będę musiała zrobić, ale na razie są większe inne problemy niż jakaś tam lampka.


26 komentarzy:

  1. Zeylanda czytałem powieść "Królewicz pilnie poszukiwany" (Nienacki ją mocno skopał w swojej recenzji, więc się skusiłem). Ciekawe to było w sumie, takie spojrzenie na etos socjalistycznej pracy i poszukiwanie osobistego szczęścia w czasach młodości moich rodziców :D

    Z przytachanego zestawu pewnie bym się skusił przynajmniej na Brandysa, Makuszyńskiego, Musierowicz (czytałem, nawet zabawne) i pewnie na ten kryminał z jamnikiem.

    Marnie to widzę skoro chcesz już narzekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zdziwko, że ktoś coś czytał 😁 Czyli motywacja do czytania jest taka, że ktoś mocno skopał w recenzji 🤣 No popatrz, myślałam, że to działa odwrotnie... to chyba ta zwykła ludzka przekora...

      Makuszyńskiego już posiadam, ale w innym wydaniu i chyba sobie po prostu podmienię, bo tę serię ze złotym liściem bardzo lubię.
      A o tym tytule Musierowicz to nawet nie słyszałam... Brandysa natomiast wzięłam dla Ojczastego.
      Co zostawiłam? Między innymi Putramenta 😂

      Usuń
    2. Musierowicz debiutowała tym tytułem. W późniejszych wydaniach coś w nim pozmieniała, żeby pasował do Jeżycjady, ale tobie chyba się trafiło pierwsze wydanie. Farciara! :D

      Usuń
    3. Tak, sprawdziłam - to jest to pierwsze wydanie

      Usuń
    4. Kiedyś bardzo lubiłam Musierowicz, teraz mi przeszło. „Małomównego” jako jedynej książki nie przeczytałam, bo nie mogłam znaleźć tej pierwszej, niezmienionej wersji. Z jakiejś wypowiedzi w necie pamiętam, że autorka m.in. wyrzuciła wszystkie wzmianki o paleniu papierosów przez dorosłych bohaterów tej powieści. I te zmiany bardzo zniechęciły mnie do lektury. ConGame

      Usuń
    5. Chyba każdemu przeszło - mnie gdzieś tak po Noelce

      Usuń
    6. Coś w tym jest. Kilka miesięcy temu robiłam porządki i chciałam oddać za free komplet książek Musierowicz. Nikt nie chciał. ConGame

      Usuń
    7. Ja przez Musierowicz nie przeszłam, chyba to już nie były moje czasy... tak że w domu mam może jedną, może dwie. I żadnego kultu dla Jeżycjady 😉

      Usuń
  2. brakuje mi takiego przynoszenia ksiazek. Lokalna biblioteka wciaz sprzedaje uzywane ksiazki, ale z dolara ceny skoczyly do 4 - 10 dol. wiec przestalam kupowac. Przykro, ze pojawily sie problemy, sil zycze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jednej odległej dość bibliotece (pożyczałam tam jednorazowo coś czeskiego dla dzieci, o ile dobrze pamiętam) stoi regał "do wzięcia", gdzie widziałam całe półki zapełnione. Całe szczęście, że to daleko 😂
      Takie ceny za książkę używaną toż to normalnie można kupić w internecie chyba, w dodatku bez pieczątek...

      Usuń
    2. w internetowych sklepach kupuje, ale to nie taniej, bo dochodzi 4 dol przesylka, i niestety przysylaja biblioteczne ksiazki z pieczatkami, nie wspominajac o tym w opisie ksiazki.

      Usuń
    3. No to niezłe dziadostwo, nie podać, że egzemplarz pobiblioteczny...
      Przez te koszty przesyłki to ja nieraz nakupowałam głupot, żeby się niby ten koszt na więcej książek rozłożył 😂

      Usuń
  3. Szatan z 7 klasy - jak miło.
    Putrament?
    Chyba Bołdyn lub Małowierni.
    Życzę żeby lampka pozostała największym problemem, i to tylko na krótko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę odszukać swój poprzedni egzemplarz Szatana i wynieść go na półkę, a nie tylko brać i brać 😁
      Chodzi mi po głowie, że Putramenta w domu coś tak czy siak mam, ale co? Na pewnno nei wymienione przez Ciebie tytuły.
      Co do życzeń - oby 😍

      Usuń
  4. BBM: Szatan się nie zestarzał, Awantura o Basię- już tak.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brandys znam i mam, Musierowicz też (prequel Jeżycjady), kryminałek mam (kultowa Kłodzińska), i tą Główkę pracującą miałam jako nastolatka xd Zającówne bym wzięła i może Brychta, i Rumuna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiałam, czy ta Musierowicz ma coś wspólnego z Jeżycjadą 😉 No to wątpliwości rozwiane.
      Za Rumuna zabrał się Ojczasty, ale potem przyniosłam pożyczonego Tuska i porzucił Rumunię na rzecz Polski 😂
      Kłodzińska mi się właśnie kojarzyła i dlatego wzięłam. Chyba gdzieś mam (lub miałam) takie malutkie wydanie czegoś...

      Usuń
    2. Wśród wielbicieli kryminałów milicyjnych jest kultowa, zresztą sporo wznowiło wydawnictwo dpecjaluxuhace się w tej tematyce. W tej książce Musierowicz pojawia się któryś z bohaterów przyszłej Jeżycjady, ogólnie jest to sympatyczne, choć bardziej dla młodszych dzieci, ona w ogóle początkowo bardziej w przedszkolaki i początek podstawówki celowała.

      Usuń
    3. Szczerze mówiąc to wydanie Musierowicz średnio wygląda na coś dla młodszych dzieci... ale też czasy były siermiężne 😁

      Usuń
  6. O tak, zaradz sobie szybko z tym oswietleniem - milego czytania zycze gdy bedzie zalatwione.

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, ta dawna szata graficzna, papier tez pewnie makulaturowy...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że zajrzałam do którejkolwiek?
      🤣
      Przyniosłam i palnęłam na podłogę.
      Ale hura hura weekend przed nami!

      Usuń