niedziela, 25 czerwca 2023

Michał Rusinek - Dzika plaża

Wow, ale lunęło! Alert był co prawda dwa dni temu, ale co się odwlecze... 🤣 Jest ósma rano, gdy zaczynam to pisać. Zrobiły się nagle tak wielkie ciemności (egipskie), że przypomniała mi się zima. Której się dość boję w obecnej sytuacji (podobnie jak jesieni), bo póki słońce świeci od rana to i chce się wstawać i bez problemu się lata co chwilę do sklepu etc. Ta obsługa staruszka nie jest aż tak bardzo upierdliwa. Ale za pięć-sześć miesięcy wszystkiego mi się odechce...

/nie żeby mi się teraz bardzo chciało/

Lampkę musiałam zaświecić, bo klawiatury nie widzę 😂

Dobra, więc po kolei. Pan Rusinek. Książka została niedawno zgarnięta z półki w Jordanówce i odgrażałam się wtedy, że będę czytać te ramoty sprzed lat. Proszę bardzo, dotrzymuję słowa! 

/bo cienka/

Pana Rusinka (tego) czytałam jedną jedyną rzecz (a to dlatego, że było to cracovianum) i nawet, o ile dobrze pamiętam, zwracałam się wówczas mailowo do drugiego pana Rusinka z pytaniem, czy to jakaś rodzina. Otóż nie 😁
 

 

W zalinkowanym poście sprzed 10 lat można znaleźć więcej informacji. Można się też naocznie przekonać, jak mi się kiedyś chciało pisać i porównać, jak mi się dziś nie chce... W każdym razie pan MR płodnym był, jak widać poniżej, aliści ja nic innego specjalnie szukać nie będę (chyba że wpadnie w łapy w ten sam sposób). To już literatura dawno miniona...


 

Dzika plaża to opowiadania, wszystkie łączące się z przeżyciami wojennymi, do których bohater wraca wspomnieniami, wymuszonymi aktualnymi wydarzeniami. Czasem jest to spotkanie z dziećmi dawnej miłości, czasem wizyta nieznajomego Polaka w japońskim hotelu, gdzie Jan się zatrzymał, czasem tylko niemiecka rodzina, spędzająca urlop w tej samej miejscowości. Zawsze samotny, zawsze obciążony przeszłością, której nie sposób zmazać czy choćby tylko zapomnieć. 

O ile rozumiem zwykłego człowieka - że nie może o tej przeszłości zapomnieć, że siedzi to cały czas w jego psychice, o tyle jako naród dawno powinniśmy zrzucić to jarzmo i patrzeć do przodu. Ale jak wiadomo - niedasie.


 

Początek:

Koniec:



Wyd. Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, (pewnie Warszawa, ale zatajono tę informację) 1975, 159 stron

Z własnej półki

Przeczytałam 17 czerwca 2023 roku 


NAJNOWSZE NABYTKI

Oczywiście zgarnięte z półki w Jordanówce. Oczywiście nie mam miejsca na nowe książki. 

Te kuchenne to taka seria była, miałam już cztery sztuki, to przecież nie mogłam przejść obojętnie (chłop żywemu nie przepuści) 😂

Malutka książeczka do Pragi naturalnie (czyli już niedługo będziemy czytać), a słynny Nienacki w ramach ciekawostek do schowania wstydliwie gdzieś z tyłu, w drugim rzędzie 🤣

 

Pisałam na raty, dopisuję w niedzielny poranek. Obejrzałam właśnie wczorajsze czeskie wiadomości z informacjami o puczu wagnerowców i marszu na Moskwę. Nikomu nie należy życzyć wojny domowej, ale k...a hajda trojka! Co prawda na koniec podano info, że po negocjacjach już się Prigożyn wycofuje z zamiarów (no to czapa, czy on wierzy w "gwarancje"?), więc dupa, ale przynajmniej MOŻE wreszcie ludziom tamtejszym coś trafi do głowy? Kopią okopy wokół Moskwy, bo skonam, po 80 latach, brawo Miłościwy Przywódca (który oczywiście natychmiast dał nogę z Kremla) 🤣

26 komentarzy:

  1. Hm, pisałam pisałam i ZNIKŁO.
    To jeszcze raz: co do puczu to skłaniałabym się do teorii, że to podpucha dla Ukraińców, poza tym - jak jest pucz, to się komuś kibicuje, a tu? Jak u nas na wyborach - dżuma vs cholera.
    Szał na erotyki Nienackiego pamiętam, w szoku byłam, że ojciec Pana Samochodzika takie zberezieństwa płodzi. Amiegi chyba miałam. Rusinek wydaje sie całkiem całkiem, szczególnie ciekawam reportaży; poszperam, czy jeszcze gdzieś w bibliotece się ostał - niestety dawno niewznawiane książki są często wycofabe/zaczytane, no a wszystkiego kupYwać na Allegro nie wolno😁
    Tyle tu komentuję, że będę się podpisywać
    Całuję rączki -
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wreszcie 😁 Wreszcie wiadomo, że Agata 😁
      Z puczem to owszem, taki właśnie wybór... ale coś może do ludzi dotrze... Choć kto chciał wiedzieć, to wiedział i był przeciwko wojnie, ale wiadomo, że nic z tym nie może zrobić, gdy panuje zamordyzm. A kto nie wiedział, pewnie dalej będzie wierzył w putinowskie oświadczenia w telewizji. I tak to. Trudno mieć nadzieję na cokolwiek.

      Reportaże też by mnie ciekawiły. Na allegro miałam taki okres burzy i naporu, że kupowałam wszystko, co mi do głowy przyszło (mówię o takich właśnie starociach). I w ten głównie sposób zrobiłam sobie z domu magazyn...

      Usuń
    2. U nasz w stolycy jest takie fajne coś, co się nazywa Schronisko Książek. Można się zapisać na listę i co 2 tygodnie przychodzi mail z listą książek do wzięcia za darmo (książki przynoszą ludzie, a że organizuje to główna biblioteka mazowiecka, to jest ich za każdym razem kilkaset). Odpisujesz na tego maila wymieniając, co byś chciała i za kilka dni dostajesz wiadomość, że zapraszają po odbiór. Przy czym nie wiadomo CO konkretnie się trafiło, podają tylko liczbę książek. Czyli zamawiasz np. 6, zapraszają po 2. I jest dreszczyk emocji, na co konkretnie się załapałaś. Uwielbiam to, celuję głównie w starocie, więc odkąd z tego Schroniska korzystam, uzbierałam już ze dwie-trzy półki. Już od dawna sobie obiecuję NIE otwierać tych maili, no ale zawsze wygrywa myśl, że może akurat trafię na ukochanego Iwaszkiewicza czy inną perełkę... Książki są wszelkiego gatunku: powieści, reportaże, lektury, poradniki, bestsellery i gnioty. Mickiewicz, Bonda, Jan Paweł II, Urban, Sartre i Lipińska, do wyboru do koloru. Tylko willi trzypiętrowej na trzymanie tych skarbów brak (acz podobnie jak Twój Szanowny Tata, wciąż wierzę w lotto🙃)
      Agata

      Usuń
    3. Musiałam dwa razy przeczytać, żeby zrozumieć 😂 Bo mi najpierw wyszło, że przydzielają jakiekolwiek i stąd emocje, co dostaniesz 🤣
      Ale bardzo fajna rzecz - tyle że komuś musi się chcieć: na początek robić te listy 💚

      Weź mnie nie osłabiaj z tym lotto. W sobotnim losowaniu aż... nie nie, nie jedna trafna czy dwie. Zero 🤣

      Usuń
  2. Aaa... ten pierwszy Rusinek. Bo po samym tytule pomyślałem, że może sekretarz wydał coś nowego, czego ukazanie się przegapiłem. W sumie brzmi ciekawie i jakbym kiedyś trafił przypadkiem, to mógłbym przeczytać.

    Co do Nienackiego - z równym powodzeniem można by się nadal podniecać Dekameronem Boccaccia, że to takie skandalizujące i pełne seksu. "Wielkiego lasu" akurat jeszcze nie czytałem, ale nawet w tych najbardziej skandalizujących Skiroławkach nie chodziło o pornografię i rozbudzanie podniecenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ranyściewy, dopiero Ty mi uświadomiłeś, że to Skiroławki były, ten pornol słynny - a nie Wielki las 🤣
      Mniejsza o to, o co chodziło - grunt, że były słynne jako pornografia właśnie!

      A Wielki las z Lubimy czytać:
      "Tytułowy wielki las to miejsce do którego ściąga wszelki brud – gwałty, przemoc, pijaństwo, szantaże, intrygi, zdrady, chęć zemsty, kłusownictwo i wiele innych. To miejsce nieustającej walki o swój byt, swoją godność, spokój, mienie, a czasami sprawiedliwość."

      Usuń
    2. W Wielkim Lesie tez jest dużo SEKSU
      Agata

      Usuń
    3. No, jeśli w formie gwałtów wyżej wspomnianych... 😉

      Usuń
  3. Michał Rusinek, w czasach młodości często słyszałem to nazwisko bo pełnił różne ważne funkcje, słyszałem też że pisze książki, ale żadna nie wpadła mi w ręce. Tytuły są zachęcające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Ci już raczej nie wpadnie 😉
      W sumie nie wiem, jak wygląda Twoje polskie czytelnictwo na rubieżach?

      Usuń
  4. Co do puczu, to tutaj niewiele mozna sie dowiedziec, bo eksperci malo wiedza, ale spekuluja godzinami. Z tego co widzialam na YT to wyglada mi to na taktyke Trumpa, robic szum z jednej strony zeby odwrocic uwage od prawdziwego problemu. Putin musi ta wojne jakos zakonczyc bez robienia z siebie wiekszego blazna, wiec znalazl wygodnego pionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy on w ogóle doszedł do tego, że musi zakończyć tę wojnę? Ja nie wiem. Przecież ten człowiek żyje we własnym świecie...

      Usuń
  5. Skirolawki i Las mam. A czego nie mam w to niedzielne popołudnie?
    Nie mam Nieludzkuego doktora. Książkę, którą bardzo lubię. Przepatrzylam wszystkie półki. I nie ma. A tak bardzo nastawiłam się na tę książkę. Szkoda.

    Nie mam też szerszenia, który wleciał nam do domu. Odbił się od okna i przepadł. No przecież ja spać nie pójdę, dopóki dziada nie znajdziemy. Znowu będzie kontynuacja poszukiwań.

    Reasumując - moje niedzielne popołudnie do niczego.

    Natomiast Wam życzę miłego, leniwego popołudnia.
    Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł musiał mi się kiedyś obić o uszy, ale musiałam użyć google'a, żeby wyczaić autora. No nie znam 🤔
      Ale jak to jest? Jesteś pewna, że go miałaś? I przepatrzyłaś wszystkie półki? To jest możliwe? Bo ja bym w ten sposób u siebie nie znalazła za Chiny ludowe... Tylko katalog.
      Co mi znów przypomina, że w wakacje mam go apdejtować po remoncie ha ha. Co to ja nie mam narobić w te wakacje...

      Ale co z szerszeniem, to bardziej niepokojące (i trudniejsze do znalezienia)! A może odbił się i zemdlał 😉
      Daj znać, jak sytuacja na froncie!!!

      Usuń
  6. Tego Pana Rusinka nie znałam, ale chętnie bym przeczytała książkę, którą przedstawiłaś (opis pod tytułem taki zachęcający). No i do tego ten japoński akcent ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Japoński, a ja się nastawiałam na wenecki z kolei 😂

      Usuń
    2. Wenecki też kuszący ;-) I jak? Nie rozczarowałaś się?
      mokuren

      Usuń
    3. Zirytowałam się. Ale to dotyczy całości - otóż jest tam cała masa błędów w nader chętnie używanych przez autora obcojęzycznych wyrazach lub całych zwrotach. Czyli za komuny korekta też szwankowała (a podpisane są dwie panie)!

      Usuń
    4. Oj, też bym się zirytowała. Co prawda kiedyś trzeba było szukać w słownikach, trochę to trwało, ale możliwości sprawdzenia przecież były. Szkoda :(
      mokuren

      Usuń
    5. Czasy przedinternetowe to nie przelewki 😂

      Usuń
  7. Miałam kiedyś książkę "500 potraw z ziemniaków", ale w tego typu poradnikach przepisy różnią się od siebie jednym składnikiem, więc dałam sobie spokój z podobnymi ...
    Już były nadzieje na przewrót w tej wonie i kicha!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje się, że to mam 😂 To chyba tłumaczenie z białoruskiego albo innych takich...
      Kiedyś sobie mówiłam - jak nastanie bida, to się przyda.
      Przy aktualnych cenach ziemniaków jednak nie za bardzo 🤣

      Usuń
  8. Chcialabym miec ta ksiazke kucharska z posilkami ziemniaczanymi.
    Historia z puchem w Rosji, niby zazegnanym, jest wielka utrata "twarzy" dla Putina, nie mowiac iz zmusi go zyc w jeszcze wiekszym poczuciu niebezpieczenstwa. Ogolnie oceaniam za dobre wydarzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten człowiek i tak przecież żyje głównie w bunkrze 🤣

      Przeczytam te Dania z ziemniaków i powiem, czy było warto 😉

      Usuń
  9. Zguby się znalazły.

    Wydawało mi się, że przejrzałam wszystkie książki na półkach. A ta bidulka gdzieś się wsunęła między inne. Ważne że jest. Bo tak, jak nie lubię czytać opowiadań, tak ta książka jest dla mnie gawędą o Bieszczadach i ludziach tam żyjących. Gawędą, którą można by wysłuchać przy ognisku,
    Teresa.

    Szerszeń rzeczywiście po zderzeniu się z szybą był lekko otumaniony. I jakimś sposobem przeczlapal dość daleko od miejsca zderzenia. W każdym razie, dziwnym sposobem, zrobił to zupełnie bezgłośnie. Dlatego tak trudno było nam zlokalizować tego dziada. Ale mamy go.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz. Tak myślałam, że nóg nie dostała 🤣
      Jak wrócę na całego do bibliotek, to sobie pożyczę niewątpliwie.

      Całe szczęście, że tak to się skończyło. Brrr, ależ się boję szerszeni!

      Usuń