niedziela, 11 lutego 2024

Fannie Flagg - Boże Narodzenie w Lost River

Zmordowałam tę Fannie Flagg. Serio mordęga to była. Nie nadaję się do skróconych książek 😂 Cały czas się zastanawiałam, kto pisze te streszczenia i dlaczego autorzy się na to zgadzają. Jack mówi, że z powodu pecunia non olet oraz że mają nadzieję, że kiedyś czytelnik sięgnie po pełne ich książki. No może... choć mnie by akurat zniechęciła ta forma bardziej niż zachęciła 😁

Historyjka banalna - facet słyszy od lekarza, że zostało mu parę miesięcy życia i ze powinien spędzić je w miejscu z lepszym klimatem niż jest w Chicago. Pakuje lary i penaty i wyjeżdża do jakiejś dziury w Alabamie, gdzie wynajmuje pokój z utrzymaniem, zaprzyjaźnia się z miejscowym sklepikarzem, odkrywa pasję malowania, a wreszcie wspólnie z innymi mieszkańcami opiekuje się osieroconą dziewczynką. Aha, i oczywiście choroba płuc mija, a sam Oswald dostaje propozycję małżeństwa, którą przyjmuje z radością. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.  Taka to opowieść bożonarodzeniowa.

Znam Fannie Flagg jako autorkę Smażonych zielonych pomidorów, ale oglądałam jedynie film. 

Wiem jedno - w dupie mam skróty książek 😂 W czasach studenckich znalazłam raz w antykwariacie takie wydanie po włosku i kupiłam, nawet chyba nie wiedząc, o co chodzi - ot, coś do czytania w obcym języku. A grubo potem znalazłam na allegro za taniochę dziesięć takich sztuk po niemiecku (ech, ta moja wieczna nadzieja, że kiedyś się nauczę niemiaszka). Ale żeby po polsku czytać skróty książek, to nie nie nie. Wzięłam ze stolika w bibliotece na Królewskiej i zaniosę... gdzie indziej 😁

Początek:

Koniec:

Wyd. Reader's Digest 2006, strony od 282 do 382

Tytuł oryginalny: A Redbird Christmas

Przełożył: nie wiadomo kto, bo podają cztery nazwiska, ale nie przyporządkowane do konkretnych tytułów

Przeczytałam  8 lutego 2024 roku


NAJNOWSZE NABYTKI

Trzymając się chronologii - w poniedziałek byłam w Klubie Książki i po pierwsze zabrałam trzy sztuki (z czego jedną już przeczytałam), a po drugie zapomniałam wrzucić 5 złotych do skarbonki i czuję się z tego powodu niewyraźnie. Ta kwota to symboliczna odpłatność za udział w spotkaniu i symboliczna nie symboliczna, ale nieładnie. Pani prowadząca przyniosła świnkę dopiero w trakcie spotkania i nie chciałam wstawać z fotela, żeby nie przeszkadzać, a po spotkaniu łaziłam oglądając regały no i wyleciało mi z głowy.


 

A we wtorek pojechałam znów do Mistrzejowic, ze Śmieciarki. Byłam u pani Justyny czwarty raz, zawsze po książki. Więc we wtorek, powtarzam. Po pięć sztuk poniżej. A w środę pani Justyna wystawia węgierski dla początkujących! Ło rany Julek, piąty raz jechać! Ale zlitowała się nade mną, mówi, że niedługo coś znowu będzie wystawiać, a ten węgierski mi przetrzyma 😍 Tak że - zobaczymy.

Zaczęłam Urodziny dyktatora na razie.


29 komentarzy:

  1. Tutaj tez trzeba uwazac, szczegolnie audiobooks sa okrojone. Podejrzewam, ze edytuja je ludzie tacy jak jak, ktorzy nie lubia dlugich opisow. Osobiscie nie mam nic przeciwko gdyby Moja walka, I reszta ksiazek Knausgaarda byla skrocona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed samochodowymi wyjazdami samemu na dłuższe trasy staram się znaleźć kilka DOBRYCH audiobooks na płytach CD i skonwertować je na format MP3 (od wielu lat mój CD w samochodzie nie działa i muszę używać oddzielnego odtwarzacza MP3—a nowe samochody to i tak już nie posiadają odtwarzaczy CD). Generalnie preferuję pełne książki od skróconych, jednakże w ubiegłym roku zrobiłem wyjątek, kupiłem „The Da Vinci Code” Dan’a Brown’a skondensowany na 4 czy 5 płytach CD i przesłuchałem całą książkę w ciągu niecałych 2 dni. Myślę, że był to dobry wybór, bo nie wyobrażam sobie słuchania pełnej książki w czasie jazdy samochodem—zresztą sądzę, że akurat ta książka, szczególnie w pełnej wersji, powinna być CZYTANA, a nie SŁUCHANA.

      Usuń
    2. Problem w tym głównie, że taka skrócona powieść brzmi trochę jak szkolne wypracowanie. Traci styl autorski. Opieram się oczywiście wyłącznie na tym jednym przykładzie 😁

      Usuń
  2. Aaa... Fannie Flagg od pomidorów! Nie jestem pewny, ale chyba czytałem też książkę (miałem pożyczoną z biblioteki?). Bo bez książki mama chyba by nie spróbowała zrobić tytułowej potrawy :D (mówiła, że niesmaczne wyszły)

    Przypomniałaś mi, że nadal wiszę 10 grosy w zieleniaku. Chyba sobie zapiszę na kartce i powieszę gdzieś przy biurku, bo zaraz znów zapomnę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to zaliczyłam drobny uczynek 🤣
      Czyli w książce jest przepis na te pomidory? Chyba że po prostu kroi się pomidora na plasterki i wrzuca na patelnię? A może najpierw panieruje... Z filmu nie pamiętam, czy było to jakoś specjalnie zaznaczone.

      Usuń
    2. W bułce się obtacza.

      Usuń
    3. Nie bede sie upierac ale wydaje mi sie ze przed bulka tarta macza sie plastry w ciescie podobnym do nalesnikowego. Zreszta wtedy to nawet nie potrzebuja bulki, ciasto wystarcza a wychodza pyszne ! U nas podobnie robia z plastrami ogorkow marynowanych i tez sa popularne zwlaszcza wsrod trunkowych ale mnie nie podchodza.
      Nigdy nie czytam skroconych ksiazek bo to nie robi sensu jako ze pozbawia najciekawszych szczegolow albo opisow. Ale skroty lektur szkolnych to tak, czytywalam.

      Usuń
    4. To możliwe 😀 Nawet powiedziałabym, że sensowniejsze, z tym ciastem naleśnikowym.
      Choć jak wpisałam do wyszukiwarki 's.z.p. przepis' to wyszły rozmaite, w tym takie, jak kotlety schabowe.

      Usuń
  3. Ostatnio czytałam dwie jej książki (uwielbiam), tej o której piszesz nie znam, a w ogóle jak można zrobić skrót?
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja z przyjemnością przeczytałam jej książki, takie czytadelka na poprawę humoru. Skrótów Reader's Digesr też nie lubię, raz kupiłam coś takiego z kryminałosensacjami (na szczęście w taniej książce) I było okropniaste.
    Ja natomiast przeczytałam przedostatniego Galbraitha, Galicję, Penelopiadę i Welewetkę, wszystko w tydzień, szału jakiegoś dostałam. Ale to dlatego, że w zeszłym roku BRZYDKO oglądałam głupie seriale zamiast czytać i zaliczyłam tylko 32 książki:/ W tym sama ze sobą się ścigam, ma być CO NAJMNIEJ jedna tygodniowo (52), chyba uda się bez problemu
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam te cztery nazwy/tytuły... i absolutnie żadnego nie znam, nie wiem, o czym Ty. Straszne 😢
      Zrobiłam postanowienie noworoczne dotyczące czeskich filmów, a konkretnie DVD przywożonych za każdym razem z Pragi. Obiecałam sobie, że będę oglądać po jednym tygodniowo. I na razie słowa dotrzymuję 😎 Żeby nie musieć za dużo myśleć KTÓRY TERAZ - jadę alfabetycznie 🤣🤣🤣

      Usuń
  5. * 32 wg lubimyczytac.pl, może się rąbnęłam. Teraz mam apkę specjalną do liczenia i motywacji (Bookmory)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy autor pragnie sprzedać jak najwięcej książek; jeżeli istnieje możliwość wydania wersji skróconej, to dlaczego nie? Według artykułu w 1987 roku w „New York Times”, skondensowane książki „Reader’s Digest” osiągały nakład 10 milionów rocznie—imponująca liczba! Również pamiętaj, że poziom intelektualny wielu Amerykanów jest… ot, taki średni (łagodnie mówiąc) i dlatego tego rodzaje publikacje, wraz z magazynem „Reader’s Digest”, są popularne.

    Też nie wiem, kto dokonuje streszczeń, ale ja zawsze chciałbym czytać pełną książkę i samemu decydować, jakie jej części opuścić—bo oczywiście, to robię. Gdy czytałem prawie 30 lat temu „The Pillars of the Earth” Ken’a Follett’a (fascynująca!), omijałem paragrafy dotyczące strony technicznej budowy katedr (po angielsku ledwie to rozumiałem, a po polsku też pewnie nie byłoby lepiej—język techniczny, polski czy angielski, zawsze był u mnie b. słabą stroną).

    Niemniej jednak gdy zobaczyłbym bardzo interesujący mnie tytuł streszczonej książki, generalnie trudno dostępnej w innej formie, to jednak zdecydowałbym się na jej przeczytanie. Zrobiłem to 2 razy i był to trafny wybór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filary Ziemi chyba się to nazywa. Folletta nie czytałam nigdy, o ile pamiętam.
      Nie mam pojęcia, czy te wybrane książki Reader's Digest jeszcze u nas wychodzą. I nie wiem, jaka jest/była ich dystrybucja, czy to się kupowało w subskrypcji? Bo nie przypominam sobie, żebym je kiedykolwiek widziała w księgarni.

      Usuń
  7. Tata dawno temu mnóstwo książek zamawiał z Reader's Digest. Zostawiłam albumy - pięknie zresztą wydane, skróconych Książek Wybranych już się pozbyłam. W ogóle to opisy przyrody uwielbiam, nie znoszę jak ktoś mnie ich pozbawia. Zielone pomidory 😉 czytałam na pewno, ale nie wiem czy je mam jeszcze, dopiero na trzech półkach zrobiłam przegląd. Plany mam ambitne i całą bibliotekę od początku chcę przeorganizować przypominając sobie co w niej jest, hi hi 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że wydawali też albumy.
      Przeorganizować bibliotekę??? Ło matko! To Ci życzę, żeby pod koniec nie zabrakło miejsca 😁
      Gdybym chciała jakoś sensownie książki poukładać, to bym musiała ukraść sąsiadce pokój. Nie da się ustawić małych i dużych formatów na jednej półce (żeby było tematycznie), bo na 100% zabraknie wtedy miejsca.

      Usuń
    2. Postanowiłam się części pozbyć, takich z dziedzin zupełnie mnie nie interesujących, spadek po tacie. Trzymałam dotąd ze względów sentymentalnych, ale np. prawo administracyjne sprzed pół wieku zupełnie mi się nie przyda i inne takie. Zyskam za to miejsce na "normalne" pozycje, a przy okazji przypomnę sobie co mam a czego już nie. Bo np. komuś pożyczyłam i nie wróciło, albo wsiąkło podczas przeprowadzki. Przy okazji kurze wytrę z samej głębi... 😃

      Usuń
    3. No tak, prawo administracyjne sprzed 50 lat się nie przyda 😁
      Sama też jeszcze mam różne dziwne pozycje, na przykład związane ze studiami - przecież nie będę już do nich zaglądać...
      PS. A jednak trzymam 🤣

      Usuń
  8. BBM: Ale skrócone wersje to nie jest to samo co bryki lektur dla młodzieży, która nie kocha czytać?…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to samo, bo bryki, jak ja to rozumiem (choć nie miałam do czynienia) to faktycznie streszczenia akcji, a tu jest skrócona powieść jedynie, czyli pousuwane niektóre dialogi, opisy, sama nie wiem, co.

      Usuń
  9. Kto skraca?
    Wyjaśnienie na okładce - Readers Digest.
    Digest znaczy strawić a co jest produktem trawienia?

    OdpowiedzUsuń
  10. Słowo "digest" posiada też inne znaczenia"

    Digest: skrót, streszczenie

    I read the digest at the back cover and I didn't like it. (Przeczytałam skrót na tylnej okładce i mi się nie spodobał.)
    przegląd (np. w formie czasopisma).

    I still have not read this month's digest. (Nadal nie przeczytałem przeglądu z tego miesiąca.).

    (Diki.pl)

    Często takie "streszczenia" są niezmiernie użyteczne--jest wydawanych wiele publikacji prawniczych czy podatkowych, posiadających skrócone opisy spraw sądowych lub też nowych przepisów.

    Ale jeżeli o książki chodzi, to absolutnie chciałbym je zawsze czytać w pełnej wersji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem bank przysyła informację o jakichś zmianach w ichnim cenniku i jak to jest porządny bank, to albo podaje już w mailu, gdzie nastąpiły zmiany albo wytłuszcza te zmiany w cenniku. A jak nie jest porządny, to tylko daje link do nowej wersji i baw się człowieku sam i szukaj. Nie tylko banki zresztą, bo i allegro i OLX i w ogóle co tylko.

      Usuń
  11. Jaki Ty musisz mieć dom, żeby to wszystko zmieścić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, brat mnie niedawno podsumował mówiąc, że mam zagraconą chałupę. Czyli całkowite przeciwieństwo tego, co miałam mieć, gdy sobie w młodości marzyłam.
      Ale pocieszam się, że niby to zagracenie wypływa z obecności Ojczastego i jego maneli (choćby wózka inwalidzkiego), więc nie będzie trwać wiecznie 😉

      Usuń