wtorek, 23 lipca 2013

Wiera Panowa - Powieść sentymentalna

Z Wierą Panową zapoznałam się po raz pierwszy przy okazji filmu Sierioża. Natanna doniosła wówczas, że istnieje jego pierwowzór literacki, poszukałam na allegro i zakochałam się. Toteż dokupiłam jeszcze trzy powieści tej autorki, wydane w Polsce.
Nieeeee, teraz widzę, że było na odwrót, najpierw przeczytałam książkę, a potem Natanna doniosła o filmie :) Mogłabym pamiętniki zacząć pisać, wszystko bym na opak przekręciła. No, jak było tak było, w każdym razie poczułam, że ta Wiera Panowa to coś dla mnie. I "oszczędzałam"* sobie Powieść sentymentalną na później.


Później nadeszło i przeczytałam Powieść sentymentalną z wielką przyjemnością. Panowa mnie nie zawiodła. Piękny portret dojrzewania młodego człowieka, zmagania się z dylematami moralnymi, dokonywania wyboru drogi życiowej, zawierania przyjaźni, przyglądania się, jak w imię Sprawy giną ludzie - no i pierwszej miłości. Książce tej należałaby się jakaś porządna recenzja... do której nie mam głowy :( Ale pocieszam się, że jeszcze do niej wrócę, może nawet niedługo - do tego Sewastianowa i jego dwóch Zojek - Dużej i Małej, do jego pierwszych prób dziennikarskich i literackich, do jego młodzieńczego zapału i niechęci do kompromisu, do jego nienawiści do mieszczaństwa, do tych lat dwudziestych, gdy wszystko w Rosji wrzało.

Początek:
i koniec:


Wyd. Czytelnik Warszawa 1959, 317 stron
Tytuł oryginalny: Сентиментальный роман
Tłumaczyła: Janina Dziarnowska
Z własnej półki (kupiona 19 listopada 2012 na allegro za 3,50 PLN)
Przeczytałam 17 lipca 2013


RUBRYCZKA DLA FANÓW LITERATURY RADZIECKIEJ
Oto kolejne tytuły ze skrzydełek:
Mam tylko Dalekie lata Paustowskiego.

Obejrzałam też film nakręcony według powieści - Sentimentalnyj roman - z 1976 roku. Ale do pierwowzoru literackiego się nie umywa.

Główni bohaterowie: Duża Zojka, Mała Zojka i Sewastianow

W roli wspomnianego na początku książki Ilii Horodnickiego - Oleg Jankowski

Ludmiła Gurczenko w nietypowej dla siebie kreacji chłopki

Film na YT w całości:



* z tym oszczędzaniem to jestem głupia. Jeszcze pal sześć książki - jeść nie wołają, starzeją się zazwyczaj godnie i nic to. Ale mam też w zwyczaju oszczędzanie na potem jakichś puszek, konserw, makaronów - a kończy się to zazwyczaj wyrzuceniem, bo przeterminowane. Właśnie odkryłam w lodówce łososia sprzed dwóch miesięcy - "zaoszczędziłam" na póżniej :(

4 komentarze:

  1. Nie jest źle, bo jednak sobie przypomniałaś jak to z Sieriożą było. Za czasów szkolnych sporo literatury radzieckiej się czytało no i te filmy się oglądało. Gdyby doba miała no nie wiem tak z 48 godzin to może bym sięgnęła po coś radzieckiego. Mój czas jest jednak ograniczony pod każdym względem. Niemniej chodzi za mną Szołochow z Cichym Donem, gdyż książki nie czytałam tylko oglądałam film i do dzisiaj czuję twardość krzeseł kina, w który siedzieliśmy na nim będąc w liceum bite cztery godziny. Warto było, gdyż film był świetny. I ten Cichy Don to chyba sobie kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za koincydencja :) Właśnie mam przed sobą "Cichy Don", bo postanowiłam go przeczytać w sierpniu i przyniosłam do pracy (jako że za chwilę, w obliczu remontu, będę oklejać folią wszystkie regały z książkami). Na czas remontu wyprowadzam się z domu, więc znoszę przyszłe lektury do pracy i stąd je będę pobierać :)
      Strasznie jestem ciekawa, czy mnie wciągnie czy też znudzi. Film zresztą też zabieram :)

      Usuń
    2. Nie sądzę by Cię znudził, chyba, że ma sporo opisów, a tego nie wiem. Natomiast sama historia kozackiego rodu jest emocjonująca.
      Film jest pełen emocji i akcji. Kozacy to był krewki naród więc różnie to było nawet w domu.)

      Usuń
    3. Zobaczymy, jak to będzie. Na razie naszykowałam sobie te cztery tomy plus pięć tomów "Nocy i dni" :) więcej pomysłów na razie nie mam.

      Usuń