środa, 19 lutego 2014

Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara

Powieść w sześciu częściach z epilogiem
Bardzo zacny kryminał. Z gatunku tych, w których od razu wiemy KTO ZABIŁ, tylko nie wiemy, czy się sprawa rypnie czyli wyda :)
Miejsce akcji: Petersburg. Czas akcji: dwa tygodnie lipca 1865 roku.
Były student prawa, Rodion Raskolnikow (przerwał studia, bo nie miał na czesne; co prawda dostawał jakieś pieniądze, które matka z siostrą gdzieś w odległej guberni odejmowały sobie od ust, ale było tego mało, a w pewnym momencie wskutek filozoficznych przemyśleń odechciało mu się dorabiać choćby i korepetycjami) najpierw pisze artykuł, w którym dzieli ludzi na dwie kategorie: motłoch (ludzi słabych, zdolnych jedynie do wykonywania poleceń, życia szaro i zwyczajnie) i klasę Napoleonów (ludzi silnych, ci nie muszą przestrzegać praw moralnych, a wręcz muszą przelewać ludzką krew, jeśli to jest niezbędne do realizacji zamierzonych planów). Potem zabiera się za wcielanie w życie tej idei, wychodząc z założenia, że on należy do kategorii ludzi silnych, Napoleonów. Właściwie jednak chce sprawdzić, czy nim jest. Poznaje staruchę-lichwiarkę, opracowuje plan jej zamordowania za pomocą siekiery i realizuje go w mniej lub bardziej udany sposób. Zaciera ślady zbrodni, a zrabowane kosztowności ukrywa gdzieś pod kamieniem na pustym placu. Wydawałoby się zbrodnia doskonała... a jednak nie. Raskolnikow wpada w chorobę, majaczenia, prawie obłęd, zadręcza się przeczuciem kary, jaka go czeka, no i oczywiście sam się podkłada śledczemu - też niczego sobie postać, ten Porfiry Pietrowicz, który toczy z Raskolnikowem grę.

W ogóle ciekawych postaci tam masa: bo i matka z siostrą, i ta siostra Dunieczka, która odrzuciła zaloty żonatego Swidrygajłowa i sam prześwietny Swidrygajłow, o którym do pewnego momentu sami nie wiemy, co myśleć, a który jawi się takim pendant do postaci samego Raskolnikowa, obaj wszakże zabójcy; tylko jeden kończy samobójczą śmiercią, a drugi po odbyciu ośmiu lat katorgi zyskuje miłość Soni. I ta Sonia Marmieładowa i jej macocha Katarzyna Iwanowna, jakież to pełnokrwiste typy (Sonia trochę za idealna). Scena stypy to majstersztyk. Ciekawam tej ekranizacji z 1969 roku, która na mnie czeka. A nawet znalazłam w swoich przebogatych :) zasobach 8-odcinkowy serial z 2007 roku. Moi drodzy czytelnicy, informuję, że mam na stanie na dziś równiutko 1500 filmów rosyjskich i radzieckich. Zakładając, że oglądam jeden na tydzień, zajmie mi to 29 lat :) ale już tylko cztery lata, jak znajdę się na emeryturze i będę oglądać codziennie jeden :) naturalnie statystykę psuje mnóstwo seriali, dwa z nich mają po 255 odcinków :) Kolekcja wzrasta z każdym dniem - cóż, każdy ma jakiegoś mola, co go gryzie, ja mam ruskie filmy!

Wracając do Zbrodni i kary, przez cały czas kibicujemy głównemu bohaterowi, zamartwiamy się jego "niedyspozycją", ściskamy kciuki za powodzenie, krzyczymy "Jezus Maria!", gdy widzimy, jak głupio się podkłada, jak lezie na miejsce zbrodni, jak na samym początku śledztwa mdleje, gdy słyszy rozmowę na ten temat, ech! I dlaczego właściwie tak za nim jesteśmy? Niesympatyczny to człowiek i teoria jego napoleońska też nam się przecież nie podoba. Zresztą Raskolnikow raz mówi, że chciał się sprawdzić jako silny człowiek, a innym razem, że chciał pomóc matce i siostrze, a sam okupić późniejszymi dobrymi uczynkami swój czyn. Czyżbyśmy rzeczywiście uważali, że padł on ofiarą swych czasów, jak ten Pierre François Lacenaire, student-morderca, który miał być wzorem dla postaci Raskolnikowa, o czym można przeczytać na Wikipedii?

W mądrej książce przeczytałam, że Raskolnikow kreowany

Cóż, ja bym tak inteligentnie napisać nie umiała :)
za to znalazłam cytat dla siebie:
Zawsze tak uważałam i dlatego pierwszą rzeczą, za jaką się zabrałam w nowym mieszkaniu, było burzenie ścian i likwidacja klitek :) Powietrza! Oddechu! Mehr licht!


Początek:
i koniec:
I jeszcze koniec epilogu:


Wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1955, wyd.I, 548 stron
Tytuł oryginalny: Priestuplienije i nakazanije /Преступле́ние и наказа́ние
Tłumaczył: Czesław Jastrzębiec-Kozłowski
Z własnej półki (kupił jeszcze Ojczasty)
Przeczytałam 18 lutego 2014


NAJNOWSZE NABYTKI
Oczywiście allegro. Chodziło o to:
czyli epizod z czasu II wojny światowej. Monte to więzienie na Montelupich. Jednym słowem: cracovianum.
A przy okazji wzięte za 5 zł i to:
(może nawet obejrzę te wszystkie stare radzieckie filmy, o których tu piszą)
oraz za 2 zł to:

Też z allegro, ale z odbiorem osobistym czyli bez kosztu przesyłki, obie po 15 zł, nowiutkie, książki Bogny Wernichowskiej:

13 komentarzy:

  1. O, przepraszam, ja Raskolnikowowi nie kibicowałem! :-) chyba, że Ty tak o sobie - w pluralis maiestaticus ... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, my, czytelnicy - a tymczasem okazuje się, że Ty nie. Może wobec tego - my, kobiety :) zawsze to bardziej jesteśmy litościwe i pochylamy się :)

      Usuń
  2. Znam tylko ze sceny teatru tv. I niewiele pamiętam. Książkę mam i może wreszcie ją przeczytam.
    Pamiętam, że wtedy jak Swinarski w Teatrze Starym wystawiał Dostojewskiego była na niego ogromna moda i wydawano jego książki i nabyłam sobie dwie, ale niestety jakoś mnie wtedy nie wzięło na Dostojewskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam dwa przedstawienia rosyjskie, nie wiem, czy aż tak się zapalę, żeby je oglądać :) zwłaszcza, że przede mną jeszcze sporo do przeczytania: i "Biesy" i "Bracia Karamazow" ("Idioty" na razie nie będę powtarzać, bo czytałam go zaledwie kilka lat temu) i "Biedni ludzie" i "Wspomnienia z domu umarłych"... są to rzeczy, z którymi chciałabym się zapoznać.
      Mam tego sporo, wszystko kupił mój Ojczasty w latach swych kawalerskich i podejrzewam, że wszystko przeczytał, a ja co?

      O, jeszcze jest "Młodzik" i "Skrzywdzeni i poniżeni" i "Gracz"... stanowczo dużo tego... może jakieś wyzwanie?
      :)

      Tak, chyba zrobię sobie prywatne wyzwanie, tak na rok obliczone :)

      Usuń
    2. Trudne to byłoby wyzwanie, bo to i literatura raczej niezbyt łatwa. Chyba dlatego jakoś nie mogę się za Dostojewskiego zabrać.

      Usuń
    3. "Zbrodnia i kara" jest bardzo czytable :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Jak ja tęsknię za Doncową! Tylko tę Marininę zaczęłam, więc wypadałoby iść po kolei...

      Nie strasz, nie strasz... nawet jakby mi kompa zabrali, to właściwie tylko przysługa by była, bo to taki dziad, że szkoda gadać, a nie mogę się zdobyć na nowy, póki ten jeszcze cokolwiek dycha :)

      Niemniej wolałabym uniknąć sytuacji, gdy mi do domu nocą kolbami w drzwi załomocą :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ho ho ho! Chapeau bas za tę niemiecką lekturę! Ja sobie obiecuję, że kiedyś... może... wrócę do nauki.

      Usuń
  4. Czytałam kilka razy, doskonała książka :)
    Nie kibicowałam bohaterowi, bo nie akceptuję morderstw, przemocy, kradzieży itp, ale bardzo go żałowałam, bo uważałam, że z nadmiaru biedy zbzikował. To prawda, że mógłby korepetycjami zarobić na życie i jakoś wegetować, ale on także chciał pomóc siostrze i matce, a to bez większej sumy pieniędzy było niemożliwe. Siostra chciała się poświęcić dla dobra rodziny i wyjść za człowieka, który ją obrażał. Raskolnikow nie umiał pogodzić się z niesprawiedliwością społeczną, z tym, że dobrzy ludzie nie mają nic, a inni opływają we wszelakie dobra.
    Miałam wrażenie, że szykując się do morderstwa nie całkiem nad sobą panował, to była jakaś obsesja, a nie świadome plany.
    Z książek Dostojewskiego lubię właśnie "Zbrodnię i karę", "Skrzywdzonych i poniżonych" oraz "Biednych ludzi". "Biesy" mnie znużyły, a "Białe noce" uważam za utwór słabiutki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie jestem do końca przekonana, że chodziło mu o sprawiedliwość społeczną... jak to pogodzić z teorią nadczłowieka. Chciał być silny, a nie należeć do "mierzwy" ludzkiej - i tyle. A że mu nie wyszło? Przecież on do końca nie ma poczucia skruchy za popełnione morderstwo. On się tylko gryzie, że nie okazał się "na poziomie" swoich oczekiwań...

      "Białych nocy" akurat nie mam chyba, więc dobrze się składa :)

      Usuń