Tak sobie kiedyś rozmawiałyśmy z przyjaciółką, która ma spory księgozbiór, o Czechach, Chinach, Japonii. Powiedziała mi wtedy, że ma książkę Banachów o... no właśnie, ja jakoś zapamiętałam, że o Czechach, co mnie nawet dość zdziwiło... i później do niej pchnęłam maila, żeby mi ją pożyczyła. Okazało się wtedy, że mowa była o Japonii - ale OK, też może być :)
Zerknęłam na swoje Banachy upchnięte gdzieś na półce pod sufitem.
Wszystkie pochodzą z domu rodzinnego, kupował je Ojczasty. Wszystkie z wyjątkiem Portretu wzorowego mężczyzny, który ja jakoś później dokupiłam.
Mam też książkę o Nikiforze, ale stoi gdzie indziej, bo to takie półalbumowe wydawnictwo.
Ogólnie błąkało mi się po głowie, że tych ich książek miało być dwadzieścia dwie, a ostatnia mówiła o śmierci Eli.
Tu jest lista tego, co wyszło do 1973 roku:
I jak widać, jest tego więcej, ale są tu też pozycje napisane przez samego Andrzeja.
Zaczęłam więc czytać Cztery tygodnie w Japonii pożyczone, a skończyłam już własne, gdy zorientowałam się, że Królicza Jama sprzedaje je za 5 zł :) Teraz tylko wypada coś usunąć z góry, żeby je zmieścić obok reszty Banachów.
A zdecydowałam się kupić, bo okazuje się, że mi podeszło to pisanie banachowe. Trochę czasem abstrakcyjne, ale częściej potoczne, przyziemne, takie ludzkie. Spotkałam się z krytyką tej książki, że komuchowa (bo autorzy rzekomo zachwycają się blokami w Moskwie) i że dyletancka. Nie zgodzę się. To przecież nie jest książka (naukowa) o Japonii napisana przez specjalistów, tylko wrażenia historyków sztuki z podróży, z odkrycia innego świata, z konfrontacji własnych wyobrażeń z zastaną rzeczywistością. Oczywiście ta rzeczywistość jest tylko jedną z wielu istniejących, możliwych... zobaczyli to, co im chciano pokazać - był to wyjazd zorganizowany, pod nadzorem japońskiego Towarzystwa dla Współpracy z Zagranicą, co jednak umożliwiało również zobaczenie miejsc, gdzie zwykły turysta by nie trafił, choćby wizytę w tradycyjnym japońskim domu.
Banachowie dzielą się z czytelnikiem tym, czego zdołali się dowiedzieć, zarówno w czasie podróży, jak i podczas kilkumiesięcznych przygotowań do niej. Nie zapominajmy, że to nie były czasy internetu ani bogactwa wydawnictw podróżniczych z różnych krajów dostępnych na eBayu. Opierali się na tym, co uzyskali od opiekujących się nimi Japończyków. Myślę, że również liczne zdjęcia, ubogacające książkę, również pochodzą z tego źródła, zaledwie kilka jest osobistych. Mimo to czyta się z zainteresowaniem i kto wie, może kiedyś jeszcze do książki wrócę. W końcu po to ją kupiłam na własność ;)
A kiedyś - w maju 1973 roku - podarowali ją Najlepszemu Przyjacielowi w dniu imienin Jackowie. Dobrze mieć takich przyjaciół.
Początek:
Koniec:
Wyd. Wydawnictwo Literackie Kraków 1973, 379 stron, 245 ilustracji czarno-białych i 11 kolorowych
Z własnej półki (kupiona na allegro 5 listopada 2015 roku za 5 zł)
Przeczytałam 6 listopada 2015 roku
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ nr 14 z listy TOP 250 portalu IMDB - PODZIEMNY KRĄG (Fight Club), reż. David Fincher, USA 1999
Cofnęłam się na liście i uzupełniam braki.
Na YT trailer:
Młody yuppie, wbity w narzucony przez "wyścig szczurów" styl życia, cierpi na bezsenność. Za namową lekarza trafia na spotkania terapeutyczne ludzi ciężko i śmiertelnie chorych. Paradoksalnie odnajduje - w spotkaniach pełnych bólu i cierpienia - spokój. Wkrótce spotyka na swej drodze przewrotnego anarchistę Tylera Durdena, który imponuje mu swym nieskrępowaniem i wyzwoleniem. Obaj szybko stają się swoim wzajemnym dopełnieniem. Organizują zamknięte walki - Podziemny Krąg, który przeradza się w paramilitarną organizację anarchistyczną.
8/10
2/ film włoski NON ESSERE CATTIVO (Nie bądź niegrzeczny), reż. Claudio Caligari, 2015
Trailer:
Nie chciałam oglądać tego filmu po tym, co przeczytałam w zajawce:
Akcja filmu osadzona jest w latach ’90 w Ostii i na przedmieściach Rzymu, czyli w tych samych miejscach, w których mieszkali, chodzili, kochali i cierpieli bohaterowie filmów Piera Paola Pasoliniego.
Ci, którzy kiedyś byli “chłopcami z marginesu”, w latach ’90 zdają się przynależeć do świata ogarniętego przez hedonizm, mimo że miejsce, w którym mieszkają to głęboka peryferia. Jest to świat, w którym pieniądze, szybkie samochody, nocne lokale, narkotyki syntetyczne i kokaina to codzienność. Właśnie w tym świecie Vittorio i Cesare, nieco ponad dwudziestoletni chłopcy, próbują odnaleźć swoją tożsamość. Wejście w dorosłość w takich warunkach sporo kosztuje i Vittorio, żeby ocalić swoje życie, powoli zacznie oddalać się od Cesare, który stoczy się na dno. Więź między dwojgiem przyjaciół jest jednak tak silna, że Vittorio tak naprawdę nigdy nie opuści Cesare ani nie straci nadziei na nową lepszą przyszłość. Wspólną.
Od takich klimatów boli mnie głowa :( I faktycznie rozbolała wczoraj wieczorem w trakcie filmu... dopiero teraz do siebie dochodzę. Mimo to - TAK! ŚWIETNY FILM! Nie dziwię się, że został wybrany jako włoski kandydat do Oscara 2016.
9/10
Pan Andrzej Banach ma 105 lat! Magda
OdpowiedzUsuńTak dobrze nie ma :( zmarł w 1990 roku czyli mając lat 80...
UsuńNawiasem mówiąc, na rok przed śmiercią urodził mu się syn. Dzisiaj byłby celebrytą we wszystkich tabloidach z powodu swego późnego małżeństwa, niczym jakiś Łapicki.
UsuńNo, faktycznie,ale wpisz jego nazwisko w google, a zobaczysz, że w skróconej notce stoi 105 lat.:) Muszę go poczytać, bo znam tylko "Wybór maski".Magda
UsuńNo, faktycznie,ale wpisz jego nazwisko w google, a zobaczysz, że w skróconej notce stoi 105 lat.:) Muszę go poczytać, bo znam tylko "Wybór maski".Magda
UsuńFaktycznie :))) nie wiem, jak powstają te 'wyciągi', ale ufać im najwyraźniej nie należy...
UsuńW czasach przed internetowych książki Banachów to było coś! Czytałam dawno temu, bardzo ładne i ciekawe publikacje. Nie wiem, jak bym je dziś odebrała...
OdpowiedzUsuńToteż hołubię je sobie, choć na banicji pod sufitem :)
UsuńPiękna kolekcja Banacha! Polecam też "nową" publikację - "Spotkania". Świetny zbiór krótkich tekstów, gdzie Banach przedstawia ważne dla niego spotkania i osoby, w sposób raczej osobisty. Jest tam wiele tekstów o postaciach z krakowskiego podwórka - artystów, poetów, polityków, urzędników.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ciągle śledzę! :)
Już mi podpowiedziała jedna z czytelniczek i zanabyłam drogą kupna... tylko melodii do czytania brak :(
Usuń