W ramach powrotów do polskiej klasyki padło na Henrysia.
Półka z Sienkiewiczem:
W tzw. 'reprezentacyjnej' części zbiorów :)
Choć jak widać - Sienkiewicz niezbyt wyjściowy... cóż, ma swoje lata, sześćdziesiątka stuknęła. Ten najbardziej obszarpany to Potop.
Czytając Za chlebem cały czas miałam przed oczami film Złote wrota, gdzie włoscy wieśniacy odbywają koszmarną podróż statkiem do Ameryki, a potem przeżywają gehennę na Ellis Island. Tak to literatura miesza się z kinem :)
Film zresztą jest na YT, tyle że w oryginale, kiepskiej jakości i z obciętym obrazem :(
Jest w obu tych dziełach podobna ciemnota bohaterów, niezawiniona przecież, a przynosząca im zgubę. Wawrzon Toporek z córką Marysią jedzie do Hameryki po bogactwo, namówiony przez agenta, który wmówił im, jakie to też szczęście i pieniądze ich tam czekają. Gdy po przebyciu oceanu (nie obyło się bez burzy) wreszcie stają na nowojorskiej ziemi, są święcie przekonani, że teraz odnajdzie ich jakiś mityczny komisarz rządowy, który zaraz przydzieli im ziemię. Żaden komisarz oczywiście nie nadchodzi, a Toporka i Marysię czeka jedynie nędza i przymieranie głodem, tym bardziej, że nie znając języka nie mogą znaleźć pracy. A miało być tak pięknie! Co my winni, żeśmy głupi, żeśmy naiwni, że każdy nas nabierze... Ameryka to dobry kraj, tylko trzeba sobie umieć radzić.
A więc ostrzeżenie przed pochopnymi decyzjami emigracji z kraju, zwłaszcza gdy nie jest się w sytuacji ostatecznej (Toporek był w końcu gospodarzem, spieniężył ziemię na wyjazd).
Zaś dzisiaj... cóż, naród już nie tak ciemny, zna języki, krąży po świecie szukając swego miejsca na ziemi i to nie tylko młodzi ludzie. Bo dziś Polska to dobry kraj, tylko trzeba sobie umieć radzić... kto nie potrafi (się z tym pogodzić), ten wyjeżdża do Anglii...
Początek:
Koniec:
Wyd. PIW Warszawa 1955, tom I Wyboru pism, str.267-352
Z własnej półki
Przeczytałam 7 listopada 2015 roku
II WIELKI TEST HISTORYCZNY
Uroczystość wręczenia nagród odbyła się w Sali Obrad Rady Miasta Magistratu.
/zdjęcie ze strony Magicznego Krakowa/
Córka twierdzi, że ją ogłuszył początek. Istotnie jak wojak huknął Ułani ułani, malowane dzieci, to słychać chyba było na placu Wszystkich Świętych. Mnie jednakże ogłuszył koniec, ale raczej w sensie metaforycznym. Otóż jak nie wiedziałam, co z odpowiedziami i ile było dobrych, tak dalej nie wiem. Red. Kozioł w swoim wystąpieniu napomknął, że odpowiedzi na wszystkie jego pytania można znaleźć w 2-gim i 3-cim tomie Dziejów Krakowa. No, one mają indeks osobowy, więc bez długiego szukania da się ustalić, że starego Karwickiego tam nie ma. No ale dobrze - założyłyśmy, z koleżanką, że było to pytanie p. Katarzyny Góralczyk, drugiej autorki. Pani Katarzyna się nie wypowiedziała na ten temat. Podkreślano jedynie, że pytania były bardzo trudne.
Okazało się, że dwie osoby odpowiedziały na wszystkie (jedna nie pojawiła się). Jako że zwyciężczynią była znajoma, potem zainterpelowałam ją podczas bankietu, czym w końcu stary Karwicki usypiał czujność konwojentów?
- Guldenami.
A gdzie to można znaleźć?
Odpowiedź padła błyskawicznie:
- Mała Encyklopedia Krakowa Adamczewskiego, strona 221.
??? Taką ma świetną pamięć, że wie nawet, na której stronie?
Nie mam co prawda tej pozycji, ale koleżanka ma i sprawdziła wieczorem i napisała mi, że ani na stronie 221 ani na przyległych nic o Karwickim nie ma... i tak to wicie jest, nikt nic nie wie, czeski film :)
Dalej. Na 2-gim miejscu podium znalazły się osoby bez jednej odpowiedzi, na trzecim bez dwóch. A potem już było 21 osób wyróżnionych, gdzie w ogóle nie wiadomo, ile miały punktów. Ja byłam wśród nich. Okazuje się więc, że jakieś odpowiedzi musiałam mieć źle? Koleżanka wyszukała późną nocą, że w Dziejach Krakowa figuruje data otwarcia Cygarfabryki 1871, a myśmy podały - za Encyklopedią Krakowa bodajże, że 1876. Więc to pewnie byłby jeden błąd.
Jak widzicie, test się skończył, a emocje trwają nadal :)
A teraz nagrody!
Rozdawano je w torbach, które szalenie spodobały się mojej córce, fakt, z nutką ludowości, ale eleganckie:
A oto jej zawartość:
Filcowa teczka na dokumenty jest super! Teraz się zastanawiam, które konkretnie dokumenty mam do niej schować... na razie trafił tam wczoraj uzyskany dyplom... właśnie, mam jeszcze dyplomy szkolne, a nawet z przedszkola, to może?
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ odc. 7+8 serialu rosyjskiego SZACHMATIST (Шахматист), 2004
2/ film japoński JESIENNE POPOŁUDNIE (Sanma no aji), reż. Yasujirô Ozu, 1962
Trailer z angielskimi napisami:
Nastrojowa opowieść o starzejącym się wdowcu, jego dzieciach oraz przyjaciołach. Hirayama, zajmujący wysokie stanowisko w firmie przemysłowej i żyjący bezrefleksyjnie z dnia na dzień, spotyka po latach swojego dawnego nauczyciela - niegdyś autorytet, a dziś pijaczek, prowadzący wraz ze zgorzkniałą córką kiepski bar. Przyjaciele żartują nad sake, że Hirayama skończy tak samo, jak nauczyciel. Wdowiec stara się jednak odmienić los, a przede wszystkim uratować córkę, która ze względu na samotnego ojca odmawia znalezienia sobie męża.
8/10
I tak, ku swemu wielkiemu żalowi, obejrzałam już wszystkie filmy Yasujirô Ozu. Będzie mi ich bardzo brakowało i nie wiem, czym zastąpię tę lukę...
3/ film polski PRAWDZIWY KONIEC WIELKIEJ WOJNY, reż. Jerzy Kawalerowicz, 1957
Na YT w całości.
Wymowa tytułu jest jasna. Każda "wielka wojna", trwająca lata i angażująca miliony ludzkich istnień nie kończy się wraz z podpisaniem traktatów pokojowych. Ciągnie się nieraz jeszcze bardzo długo, deformując sumienia, kalecząc psychikę, rujnując więzi międzyludzkie. I nie ma na to wpływu fakt, że odgłosy strzałów dawno już umilkły, a alarmy przeciwlotnicze nie zrywają nikogo w środku nocy. Tych, którzy wyszli cało z wojennej zawieruchy, jej cień prześladuje nieraz aż do śmierci. Tak jak bohaterów opowiadania Jerzego Zawieyskiego "Prawdziwy koniec wielkiej wojny" oraz powstałego na jego podstawie filmu Jerzego Kawalerowicza. Róża, młoda żona Juliusza Zborskiego, traci wszelką nadzieję na powrót męża z obozu koncentracyjnego. Wiąże się ze swym zwierzchnikiem, profesorem Stęgieniem. Niestety, wkrótce, wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu, Juliusz wraca do domu. Jest wrakiem człowieka, chory, wyniszczony, niemal niezdolny do normalnego życia. Dalszy związek Róży ze Stęgieniem staje pod znakiem zapytania. Oboje nie wiedzą, co robić. Pewni są tylko jednego: nie wolno Zborskiemu wyrządzić jeszcze jednej krzywdy.
7/10
Mam na liście allegro jedną książkę Katajewa... nie żebym coś o niej więcej wiedziała, tylko to, że istnieje i że chętnie bym ją u siebie widziała... i oto allegro doniosło, że pokazała się... ale nie za złotówkę (to jest optymalna dla mnie cena), tylko za... 55 zł!
???
Czy to jakiś rarytas?
Zauważcie, do jakiej ciekawej kategorii przypisał ją sprzedawca :)
A tu, panie dziejku, znów coś nowego w Księgarni Akademickiej, trzeba będzie się pchnąć tam jutro.
Przewodnik po Krakowie dla medyków czyli Kraków medyczny w aspekcie historycznym
http://www.akademicka.pl/index.php?detale=1&a=1&id=25854
i Pałac Larischa
http://www.akademicka.pl/index.php?detale=1&a=2&id=25825
oraz Collegium Iuridicum
http://www.akademicka.pl/index.php?detale=1&a=2&id=25823
I już 9 dych trzaśnie :)
Ja tez wyjechalam za granice, ale nie za chlebem, tylko za portkami. ;-) I wszystko byloby OK, tylko polskich ksiazek brak. Tych starych ksiazek. Moge chociaz popatrzec na Twoje regaly. Na allegro tez poluje i jak uzbieram, to przywioze i tez sobie wystawie taki regal, jak Twoj, a co?
OdpowiedzUsuńCo do allegro, masz racje - znalezc cos wedlug kategorii to sztuka. A raz mi sie udalo trafic bialego kruka z bledem w tytule, wiec sie nie pokazywal w wyszukiwaniu. :-)
No, miłość nie wybiera :) ja w takim przypadku musiałabym jednak wynająć pewnie ze dwie ciężarówki na przewiezienie moich knig ukochanych, bez nich ani rusz :) zakładając oczywiście, że rzecz szłaby w Europie... a moja psiapsióła wyszła kiedyś za mąż w Brazylii, to nie miała lekko. Gdy potem zdecydowała, że jednak świata nie widzi poza Europą, to znów ciągnęła wszystko, co cenniejsze z powrotem do kraju :)
UsuńPozostaje mi tylko życzyć Ci jak najszybszego wypełnienia regału :)
A o literówkach w tytułach na allegro to już nawet nie mówię. Czasem się zastanawiam, jakim głąbem trzeba być, żeby tak napisać...
Odpowiedzi na pytania przygotowane przez Pana Michała Kozioła można było znaleźć w Dziejach tom II i III, natomiast Pani Katarzyna Góralczyk (jak się osobiście dowiedziałem) korzystała z szerszej gamy źródeł. Stąd też odpowiedź na pytanie dotyczące Karwickiego można było znaleźć na s. 221, ale u Rożka (mogę się mylić, ale chodzi o "Kraków. Historie nieopowiedziane"). Osobiście po zerknięciu na poprawne odpowiedzi odczuwam mały niedosyt ;-)
OdpowiedzUsuń1) "Cygafabryka" nie mogła zostać otwarta przy ul. Dolnych Młynów w 1871 r., gdyż nie było tam jeszcze żadnych zabudowań. Pierwsza siedziba znajdowała się w domu Karola Langego na Piasku (a i w tym wypadku decyzję o lokalizacji podjęto dopiero w 31 stycznia 1872 r. Decyzję o przenosinach na ul. Dolnych Młynów podjęto dopiero w 1874 r. Pytanie powinno zatem brzmieć: Kiedy (w ogóle) uruchomiono krakowską "cygarfabrykę"? (moja odpowiedź: 1876)
2) Pytanie o sekcję hokeja Cracovii. Do tej odpowiedzi trudno mi się odnieść, najstarsze wzmianki o treningach pochodzą chyba z 1909 r., natomiast pierwszy mecz (między Cracovia I i Cracovia II) rozegrano w 1910 r. (moja odpowiedź - 1923)
Nauczka na przyszłość? Nie szukać dziury w całym i w pytaniach o datę wybierać najstarsze wzmianki, poza tym sprawdzać "Dzieje" bo choć to źródło nie w każdym miejscu wiarygodne to jednak cieszące się autorytetem wśród formułujących pytania :-)
Ja cię kręcę! Faktycznie jest w Historiach nieopowiedzianych! No ale tam w ogóle nie zaglądałam, tym bardziej, że nie ma indeksu nazwisk. Tym większe chapeau bas dla zwycięzców!
UsuńAle mówisz, że "po zerknięciu na poprawne odpowiedzi". Gdzie mianowicie zerknąłeś?
Aha, jeśli chodzi o "cygarfabrykę" to opierałem się na artykule Pani Agnieszki Mędrek - "Cygarfabryka" w Krakowie [w:] Dzielnica Pierwsza - pismo lokalne, wrzesień 2005, s. 11-12.
UsuńOdpowiedzi są już na Magicznym Krakowie, http://krakow.pl/aktualnosci/195438,33,komunikat,kto_najlepiej_zna_historie___foto_wideo_.html
UsuńNo tak, wszystko jasne, Cygarfabryka i hokej mi zawaliły sprawę ;) znaczy - na stronie macierzystego klubu jest błędnie opisana historia :)
Usuńhttp://www.photoblog.pl/przewodnikpokrakowie/75508189/cygar-fabryka-raz.html
UsuńTam są jeszcze podane inne źródła, które dyskwalifikują ten 1871 rok na Dolnych Młynach... więc ewidentnie pomyłka organizatorów :) oddajcie mi mój punkt!
Dziękuję za relację, ja miałam 1871rok w pytaniu o cygarfabryce, ale niestety błąd w pytaniu o kopcu i jeszcze w hokeju, i jeszcze aktora pomylilam zamiast Osterwy , miałam Solskiego , odpadł mi jeszcze punkt za karwickiego i ogólnie 33 punkty, a trzeba było mieć co najmniej 34, no nic sprobuję za rok:-) jesteś na zdjęciu? M.fajne gadżety :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jakie wymyślą pytania za rok... okazuje się, że można się spodziewać WSZYSTKIEGO, jak z tym Karwickim :)
UsuńNa zdjęciu są wszyscy :)
:-) m.
OdpowiedzUsuńA gdzie trafiłaś na informacje o konkursie? Czy ogłoszenie było na Magicznym Krakowie? Szczerze mówiąc z chęcią sprawdziłbym swoją wiedzę, bo chociaż rodowitym krakusem nie jestem to coś niecoś się o tym mieście wie. Tylko czy to coś niecoś wystarczy?
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie - w swoich bibliotekach organizuję gry miejskie dla dzieciaków i z doświadczenia wiem, że zasady przyznawania punktów, odpowiedzi, kryteria oceniania powinny być jasne i czytelne dla wszystkich uczestników oraz podane wcześniej. Nic tak bardziej nie irytuje jak niewiedza o tym dlaczego cytuję "on dostał punkt, a ja nie". Zamieszanie w tych sytuacjach mocno psuje radość z uczestnictwa w konkursach.
Było na Magicznym Krakowie, ale ja tam aż tak regularnie nie zaglądam... natomiast przechodząc koło Pawilonu Wyspiańskiego w drodze do pracy staram się zajrzeć po kolejny numer dwutygodnika Kraków.pl i tam właśnie ten konkurs znalazłam. W zeszłym roku też był, ale widać wówczas nie trafiłam na odpowiedni numer, bo na pewno bym wzięła udział.
UsuńCzy coś niecoś wystarczy? Trzeba się trochę wspomóc literaturą, ale do niej to już kto jak kto, ale Ty masz na pewno dostęp :) Tegoroczne pytanie o starego Karwickiego było tym czarnym koniem... w zeszłym roku też takie było, mówiła mi wczoraj jedna uczestniczka. Była zbulwersowana, bo ponoć odpowiedź na nie można było znaleźć... w którymś numerze Czasu. Co ją oczywiście wykluczyło z grona zwycięzców, no bo nie miała dostępu. Ale ją już poinformowałam na przyszłość, że dostęp jak najbardziej jest, ja w każdym razie kiedyś przeglądałam sobie stare roczniki w czytelni PAN. Tylko kto ma na to czas, na ten Czas :)
A co do kryteriów oceniania to one są jasne, tyle że wątpliwości budzą niektóre oficjalne odpowiedzi... jak z tą Cygarfabryką.
Ta sama pani mówiła mi, że kiedyś brała udział w podobnym konkursie, z podobnej okazji, organizowanym przez Dzielnicę I. Znalazła go w ich gazetce. Tylko pytań było ponad 70 (tu 37). No ale kto chodzi do Dzielnicy po gazetki? (choć chętnie bym je zbierała, bo pewnie ukazują się tam od czasu do czasu ciekawe artykuły na temat historii dzielnicy)
UsuńTu jako bibliotekarz wspomogę Cię na przyszłość - dostęp do wszystkich numerów Czasu może mieć każdy nie wychodząc z domu. Wystarczy wejść na Małopolską Bibliotekę Cyfrową
Usuńhttp://mbc.malopolska.pl/dlibra
gdzie zdigitalizowano już tysiące książek, czasopism, gazet. Zainstalować odpowiednią wtyczkę w przeglądarce i voila! Siedzimy w domku i zatapiamy się w przeszłość.
U siebie na blogu nawet zrobiłem specjalną zakładkę, w której zamieszczam co ciekawsze artykuły wygrzebane w ten sposób.
http://charliethelibrarian.com/stara-prasa/
Znam tę stronę, bo czasem podczytuję tam Rocznik Krakowski... ale nie wiedziałam, że i Czas zdigitalizowano, dobra wiadomość :)
Usuń