niedziela, 15 listopada 2015

Łukasz Komornicki - Willa Pod Minerwą

Niedzielny listopadowy poranek. Za oknem szaro, dom śpi, nie słychać nawet trzaskania bramy, czyżby nikt nie wychodził do kościoła? Dobrze jest wtedy owinąć się w koc, zrobić sobie gorącej herbaty i włączyć kompa, żeby podzielić się z Wami wrażeniami z lektury sprzed tygodnia. Właśnie w poprzedni, podobny w nastroju weekend czytałam z napięciem dzieje willi Pod Minerwą na krakowskich Dębnikach.
O książce pewnie nigdy bym się nie dowiedziała (bo nie ma jej w normalnym obrocie księgarskim), gdyby nie wzmianka w miesięczniku KRAKÓW, w rubryce Krakowskie książki. Znalazłam tam ten tytuł i zapałałam gwałtowną chęcią posiadania, co wymagało trochę zachodu :) ale czego się nie robi dla cracovianów!

Myślałam, że autorem jest jakiś członek rodziny Komornickich, do których willa należy od prawie stu lat - ale członek wiekowy, żeby nie powiedzieć stojący nad grobem :) Członek, który postanowił zebrać rodzinne świadectwa i dać im wyraz, nim odejdą razem z nim z tego świata.
Tymczasem... tymczasem okazało się, że to młody człowiek (rocznik 1979), architekt, który w 2012 roku był obecny na konferencji naukowej Międzywojenny Kraków - architektura, kultura, nauka i wysłuchał wykładu na temat tradycjonalizmu w architekturze, ilustrowanego archiwalnymi zdjęciami i projektami właśnie willi Komornickich: obecny na sali prawnuk Stefana Komornickiego intensywnie zastanawia się jak to możliwe, że widzi te rysunki po raz pierwszy...
I tak to się zaczęło.
Praca nad wyszukiwaniem zdjęć, informacji, szperanie w archiwach, najpierw rodzinnych, a potem miejskich, konsultacje z uczonymi, kolekcjonerami. W rezultacie powstała monografia jednego z najciekawszych budynków prawobrzeżnego Krakowa, przedstawiająca zarówno historię gmachu jak i dzieje ludzi, którzy tam mieszkali, ubarwione licznymi anegdotami i rodzinnymi wspomnieniami.

A przy tym - napisana z literackim polotem, ze znajomością rzeczy - czyta się nawet wtedy, gdy autor omawia kolejne przebudowy, z historyczno-sztucznego i architektonicznego punktu widzenia, co dla laików zawsze może być nieco nudne :) Czytelnikowi pozostaje - oprócz satysfakcji z tak zajmującej lektury - mały żal, że nie zobaczy wnętrz budynku, że może jedynie zerknąć na fasadę spacerując ulicą Tyniecką... ale nie do końca jest tak, bo okazuje się, że willa Pod Minerwą zagrała w filmach Karol - człowiek, który został papieżem i Katyń. Trzeba kiedyś do nich wrócić i uważnie się przyglądać ;)







Dla ciekawych spis treści:


Wyd. Collegium Columbinum Kraków 2015, 213 stron
Z własnej półki
Przeczytałam 8 listopada 2015 roku


NAJNOWSZE NABYTKI
Udałam się przedwczoraj do Księgarni Akademickiej, żeby mnie ograbili z piniendzy. Powiedzieli z melancholią:
- Żebyśmy to my coś z tego mieli...
Więc najpierw nowe monografie:
Dokonałam przetasowań na półkach, bo już w trzech miejscach ta seria leżała. I teraz są wszystkie razem - wszystkie dziesięć. Ale to jeszcze nie koniec tej serii. Brak Collegium Kołłątaja, Gołębnika... i nie wiem, czy jeszcze coś zaplanowano. Może willa Pod Stańczykiem? Może Arsenał? Może Obserwatorium Astronomiczne? Może Theatrum Anatomicum? Albo zamek w Przegorzałach?
Żadna z tych monografii nie została jeszcze przeze mnie przeczytana (tak to odkładam do skompletowania całości), ale część dość dokładnie przewertowałam i zasadniczo mogę powiedzieć, że są ciekawie napisane i czyta się je z przyjemnością do poduszki (co czyniłam wczoraj z którąś z nich, ot tak, otwarłszy gdzie bądź). Collegium Minus, zauważyłam, napisane jest przez archeologa i pełne nieciekawych dla profana stron z opisem odkrytych fragmentów murów w piwnicach czy innych takich pierdół :) Jakoś nie mogę z siebie wykrzesać zainteresowania dla archeologii... A Michałowski leży i czeka...

A teraz - TADAM - coś pięknego:
Już samo nazwisko prof. Gajdy jest dla mnie gwarancją dobrej lektury. To profesor historii medycyny, który już kilka na ten temat książek opublikował i na które rzucam się zawsze jak szczerbaty na suchary, bo strasznie to wszystko interesujące (a może w ten sposób zaklinam rzeczywistość, żebym nigdy nie trafiły do opisywanych obiektów na Kopernika w charakterze pacjentki). Trochę sobie po cichutku myślałam, że to będzie jakaś powtórka z O ulicy Kopernika w szczególności, ale co tam. Jestem fanką Gajdy! W Księgarni mówię, gdy już Collegia miałam w ręce:
- Zaraz zaraz, jeszcze jedno chciałam, co to było...
- A pewnie to - powiedział miły pan i wręczył mi Przewodnik :)
Toteż nawet nie zajrzałam do środka, tylko złapałam i uciekłam.
Te inne to:
Szkoda, że Przewodnik nie wyszedł w twardej oprawie, jak tamte. Ale ale - dlaczego jest taki świetny? Bo opowiada o całym Krakowie, a nawet i okolicach (a nie tylko o Wesołej), powiązanym w jakiś sposób z medycyną. Miejsca obok których przechodzimy nieraz codziennie i nawet nie przypuszczamy, jaką mają ciekawą historię. Będzie się czytać.



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ film czeski ENE BENE, reż. Alice Nellis, 2000
Nie znalazłam nic na YT.

Tragikomiczny obrazek wyborów w małym miasteczku, a równocześnie wzruszająca intymna historia ważnego momentu życia pewnego starzejącego się małżeństwa i ich młodej córki.
7/10

2/ film włoski PER AMOR VOSTRO, reż. Giuseppe M.Gaudino, 2015
Trailer:


Historia kobiety, której życie przeciekło między palcami i nic konkretnego nie udało się chwycić. Teraz, gdy wreszcie zdobywa wymarzoną pracę jako suflerka w telewizji, próbuje podnieść głowę, pozbyć się uciążliwego męża, pozwolić sobie na romans, zacząć żyć. Niestety reżyser postanowił to wszystko udziwnić różnymi sztuczkami i film trzyma się jedynie na wspaniałej roli Valerii Golino.
5/10

3/ nr 16 z listy TOP 250 portali IMDB - GWIEZDNE WOJNY -CZĘŚĆ IV - NOWA NADZIEJA (Star Wars) reż. George Lucas, 1977
Na YT początek:


Galaktyką rządzi Imperium, które przed laty wymordowało większość Rycerzy Jedi – nieliczni, którzy ocaleli, zostali wygnani, lub ukrywają się na zapomnianych planetach. Oprócz niewielkiej grupy rebeliantów, właściwie nikt i nic nie jest w stanie przeszkodzić Imperatorowi i jego prawej ręce, Lordowi Vaderowi, w sianiu strachu i zła. Stojący na czele Imperium panowie Ciemnej Strony Mocy chcą za wszelką cenę wytępić ruch oporu. W tym celu budują niszczycielski okręt kosmiczny, Gwiazdę Śmierci – najgroźniejszą broń w galaktyce. Rebeliantom udaje się jednak wykraść plany Gwiazdy, z których mogą odczytać słabe punkty maszyny potrzebne do jej zniszczenia. Wściekły Imperator zleca Vaderowi odzyskanie planów - ten atakuje statek kosmiczny księżniczki Lei, przywódczyni rebeliantów. Tuż przed atakiem i porwaniem, księżniczce udaje się wysłać sygnał z prośbą o ratunek za pomocą swoich dwóch androidów. Roboty trafiają na pobliską planetę, do młodego farmera, Luke'a Skywalkera. Po odczytaniu wiadomości, Luke odnajduje jednego z ostatnich Jedi, ukrywającego się pod fałszywym nazwiskiem, Obi-Wana Kenobiego, z którym wyrusza na ratunek dziewczynie. Pomagają im przypadkowo poznani, płatni przewoźnicy, Han Solo i Chewbacca.
8/10

W dziwnej kolejności to oglądam (poprzednio było Imperium kontratakuje), no ale według listy :) zresztą nie wiem, czy na liście są jeszcze inne części, nie wybiegam tak daleko do przodu :) w najbliższym czasie w planie Poszukiwacze zaginionej arki, nr 22 i Siedem, nr 27. Czyli ciągle kino rozrywkowe.

15 komentarzy:

  1. A dlaczegóż to książki pana Komornickiego nie ma w normalnym obiegu? Nie lubię sytuacji tego typu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W międzyczasie książka trafiła do sprzedaży w samym wydawnictwie... ale wyłącznie wysyłkowo, nie ma tam opcji osobistego odbioru.

      Usuń
    2. No tak, no tak...już sprawdziłam...koszt samej książki jest większy niż koszt biletu pociągu relacji Warszawa-Kraków...

      Usuń
    3. :)

      A jeszcze koszt przesyłki...

      Ale fajnie się czytało i trochę uzupełniło luki podgórskie.

      Usuń
  2. Michałowski?! Michałowskiego nawet profan czytałby jak powieść sensacyjną. Serio. Więc niech nie leży i nie czeka.
    Wiesz, że w porządku doryckim są te wszystkie metopy i tryglify? Tryglif ma być nad środkiem kolumny, ale jednocześnie nie ma sensu, by w rogu świątyni były metopy - w rogu muszą być tryglify. Ale tryglif nad środkiem kolumny nie będzie w rogu. Był z tym pewien problem. I w tym problemie są ze dwie teorie co do jego genezy, wzory matematyczne i takie tam inne... a i tak da się to czytać z zapartym tchem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przestań, bo mi się już słabo robi :)
      Ty to z głowy?

      Usuń
    2. Pewnie. Tylko wzoru bym nie umiała podać z głowy. Chociaż czekaj. Szerokość metopy minus chyba szerokość tryglifu przez dwa albo cztery.
      Dobrze, że nie widziałaś mojej prezentacji na angielski, mój kolega do dziś jest pod wrażeniem wyrecytowanych z głowy imion Ankhenaten, Amenhotep, Smenhkare, KV35YL (tak, to osoba), Kiya-Tadukhipa, Nefertete, Ankhesenamun, Meritaten, Tutankhamun, Meketaten, Neferneferuaten Tasherit...

      Usuń
    3. Ech. Młodości, ty nad poziomy wylatuj :)

      Usuń
  3. A na zdjęciu z planu reklamy w willi siedzi w fotelu Andrzej Gałła.:) Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu nie słyszałam o tym panu, ale teraz sprawdziłam i wszystko jasne - Plebania :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Piękna willa, interesujący mieszkańcy, fascynujące dzieje... a wszystko to przechodnie mijają nieświadomi.

      Usuń
  5. Czy można jeszcze gdzieś kupić tą książkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, to było pięć lat temu, więc nie pamiętam, skąd miałam namiar na autora - bo kupiłam od niego. Może proszę spróbować przez wydawnictwo?

      Usuń
    2. Zrekonstruowałam historię: napisałam list (zwykły prawdziwy list) na adres willi. Autor odezwał się do mnie mailowo po dłuższym czasie, gdy mu ten list przekazano, bo tam nie mieszka :) W razie czego proszę napisać do mnie: malgorzataka na onecie (poczta.onet.pl).

      Usuń