piątek, 12 maja 2017

Przemysław Chwała - Obłoki Fergany


Brałam się to za to, to za owo, ale wszystko porzucałam po drodze i to bliżej początku niż końca.
Aż wreszcie, po prawie miesiącu od śmierci Mamy, znalazłam na FB reklamę tej książki, szybko kupiłam i TO BYŁO TO.
W sensie, że nie taka cudowna ta akurat :) ale gatunek teraz wyjątkowo mi odpowiada - reportaż. Do tego stopnia, że potem wyciągnęłam z półki coś o Korei Północnej, kupione grubo wcześniej, no a potem jeszcze zajrzałam na Bonito i tu już było zupełne szaleństwo, czego dowód poniżej :)
Całkiem zapomniałam, że przecież rok temu z hakiem cierpiałam na depresję spowodowaną liścikiem z ZUS z wyliczeniem mej przyszłej emerytury - i że MIAŁAM OSZCZĘDZAĆ!
No ale ważne, że blokada minęła, z czasem dojdę i do literatury pięknej.

Zaciekawiły mnie opisywane w "Obłokach Fergany" kraje - Kirgizja i Uzbekistan. Kompletnie nic o nich nie wiem, poza tym, że to byłe republiki radzieckie i że czytałam Ajtmatowa.

Autor to jakiś młody człowiek i nie można tu liczyć na jakieś dojrzałe refleksje (to dlatego, że teraz czytam Vargę i to zupełnie inny poziom), ale książka broni się, zwłaszcza wycinkami z życia Kirgizów i Uzbeków - a także Rosjan, tych, co po rozpadzie Sojuza nie wyjechali "do siebie", zostali i klepią biedę.


Początek:
Koniec:

Wyd. MUZA Sport i Turystyka, Warszawa 2017, 302 strony
Z własnej półki
Przeczytałam 2 maja 2017 roku



NAJNOWSZE NABYTKI

Uzupełniłam braki czyli biografia Hrabala i opowieść o Estreicherze. Tę podziemną Moskwę jakoś z rozpędu wzięłam i możliwe, że niepotrzebnie...

Udałam się do Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa po nową legitymację (skończyli z karcianymi, teraz elektronika, wkroczyli w XXI wiek) i przy okazji nabyłam najnowszą publikację z Biblioteki Krakowskiej, po czym przytomnie zapytałam, czy czasem nie zawieruszyła się w szafie rzecz o Baranach sprzed ponad 20 lat - i owszem, zawieruszyła się! To był prawdziwy sukces, bo mam tę książkę wpisaną do newslettera z allegro od lat i ANI RAZU się nie pojawiła.

No a potem to szaleństwo reportażowe :) bardzo się cieszę z tych książek i kto wie, czy w ogóle się nie przerzucę na ten gatunek? Nie nie, nie przesadzajmy, ileż można mieć szmerglów?



2 komentarze:

  1. Wyrazy współczucia z powodu śmierci Mamy!
    Jeśli chodzi o reportaże z tamtych stron, to polecam "Sowietstany" Eriki Fatland, też reportaż z byłych azjatyckich republik radzieckich. Bardzo dobre!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      "Sowietstany" są wśród tych właśnie kupionych. Wczoraj skończyłam pierwszego Vargę i chyba już nic nie zacznę przed wyjazdem do Pragi, żeby nie przerywać w połowie.

      Usuń