Szybko szybko (czytam), bo nazbierało mi się książek z bibliotek, a niektórych nie można prolongować, bowiem jest na nie kolejka. Sto pociech z tymi bibliotekami :) Dziś znowu weszłam na stronę z nowościami i coś zamówiłam. Nie wygrzebię się z tego chyba.
Ale Donna Leon była trafiona!
Dawno już nie czytałam, nawet nie jestem pewna, czy zajrzałam do tej ostatniej, którą nabyłam (i gdzie ona jest), przed laty, jak sądzę.
Z przyjemnością więc wróciłam do komisarza Brunettiego, nawet Paola mnie wyjątkowo nie denerwowała :)
Trochę poczułam atmosfery Wenecji, przypomniałam sobie, jak tam jeździłam i jaką pasją mi się wtedy wydawała Serenissima. A potem skasowali tanie loty do Treviso i zdążyłam zapomnieć. Tanie loty wróciły, ale do mnie z kolei przyszła Praga...
Tym razem machnęłam ręką na błędy, jakie zwykle pojawiają się, gdy autorka wstawia wtręty po włosku :) może ze trzy były :)
Jak się już odrobię z tymi innymi bibliotecznymi lekturami, chyba poszukam kolejnych - a raczej wcześniejszych - śledztw, bo to jest raptem z 2016 roku, a więc bardzo aktualne, o czym zresztą świadczą również napomknięcia o włoskich realiach i polityce.
Początek:
Koniec:
Wyd. Noir sur Blanc, Warszawa 2018, 348 stron
Tytuł oryginalny: The Waters of Eternal Youth
Przełożyła: Małgorzata Kaczarowska
Z biblioteki
Przeczytałam 29 maja 2019 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz