środa, 8 maja 2019

Jerzy Danilewicz - Powroty rodaków z Kazachstanu

Z pewną taką nieśmiałością wzięłam to z biblioteki, bo zasadniczo kwestia Kresów i te wszystkie historie w ogóle mnie nie pociągają. Może gdybym była rodzinnie zaangażowana... a tak to jest kompletnie ode mnie odległe.
Tu mnie bardziej zainteresowało, jak sobie ci repatrianci radzili w Polsce już nie Ludowej. Ale w trakcie lektury okazało się, że jednak ich dzieje tamtejsze, w Sowietskim Sojuzie, były ciekawsze.


Przeszli swoje :(
I czytając ich losy wielokrotnie odnosiłam wrażenie, że mimo wszystko lepiej dla nich byłoby zostać tam, gdzie upłynęło całe ich życie, niż przenosić się do obcego w gruncie rzeczy kraju (spora część z nich nawet nie mówiła po polsku, bo też Historia na to nie pozwoliła), gdzie niekoniecznie czeka na nich rzeka mlekiem i miodem płynąca. Właściwie większość z tych "powrotów" ma tło ekonomiczne - za Sojuza było inaczej, ale dziś w Kazachstanie ten, kto nie jest Kazachem z pochodzenia, nie ma szans na sensowną pracę, narastają zresztą tendencje nacjonalistyczne.


Stara nowa Ojczyzna niewiele im ma do zaoferowania, a politycy przypominają sobie o nich, gdy zbliżają się wybory. Niemcy to lepiej u siebie urządzili - ale też Niemcy są bogatym krajem...

Początek:
Koniec:

Wyd. Muza Sport i Turystyka, Warszawa 2018, 365 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 5 maja 2019 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz