sobota, 15 czerwca 2019

Agata Pyzik - Biedni, ale sexy

To kolejna z ksiażek, które zamówiłam po tytule jedynie, nigdzie niczego na ich temat nie szukając i nie sprawdzając.
Bardzo przyjemna lektura, choć momentami nieco wymagająca.
W trakcie lektury ciągle trafiałam na jakieś tytuły, czy to ksiażek czy filmów, po które warto byłoby sięgnąć, ale mój (nie)zwyczaj robienia notatek bezpośrednio przy czytaniu powoduje, że potem, po skończeniu, już mi się nie chce grzebać, szukać, już przecież biorę następną ksiażkę...





Początek:
Koniec:

Wyd. Wydawnictwo w Podwórku sp.j., Gdańskw 2018, 345 stron
Tytuł oryginalny: Poor but Sexy. Culture Clashes in Europe East and West
Przełożył: Miłosz Wojtyna
Z biblioteki w Jordanówce
Przeczytałam 13 czerwca 2019 roku


NAJNOWSZE NABYTKI

No, niby nic nie kupuję - i to jest prawda, nie kupuję (poza Pragą). Ale jakosiś książki przybywają. No bo chodzę do tych bibliotek, a tam - na półce w Jordanówce konkretnie - leżą "dowzięcia". Tomek Sawyer został przywleczony kontrolnie, bo mam niejasne poczucie, że w domu jest, tylko bardzo wymiętoszony, więc mam odszukać, sprawdzić i jeden z dwóch wydać z powrotem. Tylko nie mam czasu tego zrobić. A raczej serca nie mam - do szukania - bo ten Tomek, jeśli rzeczywiście jest, to gdzieś w drugim rzędzie...
Potem byłam jeszcze raz, a tu Szymborska leży. A ja Szymborskiej, zdaje się, w ogóle nie posiadam. To wzięłam.
A jeszcze na wystawie w Międzynarodowym Centrum Kultury wzięłyśmy z córką udział w konkursie, każda na własną rękę. Córka dostała w nagrodę torebkę z notesem, magnesem i ołówkiem :) a ja - pani długo szukała, co by tu - Świat przed katastrofą. No mogłam nie wziąć?
Nabytki z Jordanówki leżą na stole w kuchni, Świat przed katastrofą stoi przy łóżku (to duży format, gdzie ja to upchnę), a jeszcze te dwadzieścia z Pragi przywiezionych czeka, nie przejrzane, nie upchnięte nigdzie.
Nie wiem, dlaczego ciągle taki dramatyczny brak czasu. Na przykład filmów już coraz mniej oglądam, więc teoretycznie mogłabym coś innego robić w tym czasie. Staram sie, naprawdę staram się, żeby nic na siłę, żeby luz.. no w rezultacie trochę mi ten czas przecieka między palcami. Przynoszę czasopisma i zostawiam przeczytanie na później (fakt, czytam książek o wiele więcej ostatnio). Kurs czeskiego też swoje robi. No i te wyjazdy weekendowe do Ojczastego...
Emerytura jako rozwiązanie się nie sprawdzi, bo będę musiała dalej pracować. Ech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz