Jedna z tych pozycji, które zamówiłam w bibliotece (i czekałam w kolejce) bez pomacania - myślałam więc, że to bardziej reportaż, a to bardziej poradnik.
Nawet nie chcę wprowadzać takiej kategorii u siebie na blogu, nie godzę się z myślą, że czytam poradniki :) choć Manga sprzątania też nim była... ale staram się je traktować bardziej jako opisy pewnego stylu życia. Nie chcem, ale muszem, zaklinanie rzeczywistości na wiele się nie zda.
Szwecja to wiadomo, nieustający urok Dzieci z Bullerbyn. Potem przyszedł Wallander i już nie było tak różowo :)
Dzięki Lagom jednak zyskałam wiedzę, dlaczego ci Szwedzi tacy nieprzystępni i małomówni i że nie wszystko jest tym, czym się wydaje.
Początek:
Koniec:
Wyd. Marginesy Warszawa 2017, 191 stron
Tytuł oryginalny: Lagom: the secret of Swedish contentment
Przełożyła: Natalia Mętrak-Ruda
Z biblioteki
Przeczytałam 9 czerwca 2019 roku
Chyba ostatni naród, o którym bym powiedziała, ze się cieszy życiem. Ściema jak hygge!��
OdpowiedzUsuńHe he. Chyba nie jest tak źle, jak stereotypowo myślimy :)
Usuń