czwartek, 24 września 2015

Donna Leon - Śmierć i sąd

Szukałam w bibliotece Szczenięcych lat, a tu w ręce mi wpadła Donna Leon. Stareńka. Ze względu na moją miłość do Wenecji powinnam chyba zgromadzić cała kolekcję, ale mam w domu tylko pięć. No cóż, wszystkiego mieć nie można (ale starać się trzeba... zaraz zaraz, czy to nie o wódkę chodziło?).
Z tą Donną Leon to jest tak, że DZIWI MNIE, jakim cudem ktoś, kto tyle lat mieszka we Włoszech (ponad trzydzieści)
a/ robi byki we włoskich wyrazach, takie na poziomie pierwszego roku nauki
b/ nie potrafi dać rękopisu do korekty komuś, kto włoski zna lepiej
Nie mówię Włochowi, bo przecież zastrzegła się, żeby na włoski jej kryminałów nie tłumaczyć... no faktycznie, obraz włoskiej rzeczywistości, szczególnie politycznej, zawarty w jej książkach, nie przyniósłby jej sympatii w tym kraju. Na szczęście Włosi rzadko czytają po angielsku :)

Poza tym - lubię. Zdarzało mi się czytać kryminały z serii o komisarzu Brunettim z mapą Wenecji pod ręką i wędrować jego śladami. Ach, mapy Wenecji - to odrębny temat. Wszystkie złudne :) Marzy mi się posiadanie takiej, jaką posługują się weneccy listonosze :)
Tymczasem znalazłam mapę miejsc z kryminałów Donny Leon, w niemieckim internecie.

Śmierć i sąd porusza temat współczesnego niewolnictwa - handlu kobietami i handlu pornografią. W który to handel na wielką skalę są zamieszane osobistości ze świecznika. Jak to zwykle u Donny Leon. Szacowni obywatele ujawniający swe drugie oblicze.

Początek:
Koniec:


Wyd. Noir sur Blanc Warszawa 1999, 288 stron
Tytuł oryginalny: Death and Judgment
Przełożyła: Julita Wroniak
Z biblioteki w Jordanówce
Przeczytałam 18 września 2015 roku



NAJNOWSZE NABYTKI

Hm... aż wstyd się przyznawać... no ale przecież ten blog to taki mój pamiętniczek, więc muszę zanotować :)
Tak.
Przyszła książeczka z allegro.
Ki czort, spytacie. Nie nie nie, to żadne takie medyczne, to cracovianum! Znalazłam ten tytuł w bibliografii którejś książki, więc skoro się pojawiła za 1,95 zł, to capłam. Wspomnienia chirurga, jego refleksje nad stosunkiem do chorych i wreszcie szkice o trzech krakowskich mistrzach: Maksymilianie Rutkowskim, Janie Olbrychcie i Antonim Kępińskim.
Reszta tygodnia powinna przebiec spokojnie, bez awantur zakupowych :)


W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ nr 17 z listy TOP 250 portalu IMDB - CASABLANCA, reż. Michael Curtiz, 1942
Jeden z najsłynniejszych fragmentów:


II wojna światowa, Casablanca. Właściciel nocnego klubu, Rick Blaine, spotyka swoją dawną miłość, Ilsę, która okazuje się być żoną działacza czeskiego ruchu oporu, Victora Laszlo. Dawne uczucia odżywają.
9/10

Pominęłam nr 16 - jakąś tam część Gwiezdnych wojen. Może bym nawet i obejrzała, z ciekawości, ale nie mam.

13 komentarzy:

  1. A do mnie dotarły Krakowskie rody Adamczewskiego i ...jejciu...jak ja mogłam (tyle razy widząc ten tytuł na Allegro) przejść obok obojętnie?:)
    A Donnę Leon bardzo lubię. Za klimat. Ach, jak uwielbiam, gdy ktoś tak pisze "klimatyczne"-bajeczne słówko, które niczego nie wyjaśnia. A jednak mówi wiele...;) dobrego dnia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam się poważnie zastanawiać nad uzupełnieniem cyklu na mojej półce... weź nie kuś :) Fakt, że ta kobieta klimat Wenecji czuje,,, i ponoć właśnie dlatego nie daje zgody na włoskie tłumaczenie swych książek - bo straciłaby anonimowość, jaką się tam cieszy.

      Usuń
    2. A to o tym braku zgody na włoskie tłumaczenia nawet nie wiedziałam. A Camilleriego lubisz?

      Usuń
    3. Camillerego lubiłam w oryginale, fascynujące było rozszyfrowywanie tego dialektu sycylijskiego. PO polsku nawet nie próbowałam czytać, żeby nie wiedzieć, co z tego zrobiono :) Ale to było dawno, już od wielu lat nic nie przeczytałam i myślę, że dobrze byłoby wrócić, może się znajdzie czas...

      Usuń
    4. Trochę z innej bajki- jakiś czas temu przeczytałam Tajemnicę domu Helclów. Ponieważ nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań, więc i rozczarowanie było niewielkie. Naczytali się autorzy roczników dawnych gazet i hojnie obdarzyli czytelników wnioskami z tych lektur. Za dużo Krakowa w Krakowie;)

      Usuń
    5. O. A ja myślałam, że to dobre, bo jakieś entuzjastyczne recenzje czytałam... i nawet się trochę martwiłam, że nie mam... ale tak lecieć i kupić to nie bardzo mi było po drodze :)

      Usuń
    6. Mam do Ciebie pytanie. Czy ukazało się jakieś zbiorowe wydanie listów Wyspiańskiego? Natrafiam tylko na takie dwutomowe wydanie listów do Rydla?Ale czy istnieje wydanie listów do różnych adresatów? Pytam pod wpływem ponownej lektury wspomnień Marii Rydlowej. Ona opracowała przecież listy Wyspiańskiego...ale co to było...czy te do Rydla?

      Usuń
    7. W tej samej serii co listy do Rydla ukazały się też listy do Mehoffera, Opieńskiego i Stryjeńskiego, osobno do Maszkowskiego. Wiem, że były też jakieś Listy zebrane.

      Usuń
  2. ja mam wszystkie kryminały donny leon,razem z żoną komisarza brunettiego czytam powieści henry'ego jamesa,które również zbieram-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, to mam dobry przykład :) chyba się trzeba porozglądać :)

      Usuń
  3. Ciekawie brzmi ta Donna Leon, bo ciekawy i całkiem na czasie temat porusza.
    Casablanca - o jak dawno go już temu oglądałam. W tamtym czasie kochałam się w Bogarcie a i Ingrid Bergman należała do moich ulubionych aktorek...film klimatyczny, znakomity....a przecież z wojną w tle...
    Casablancę co roku przez cały dzień oglądały / nie wiem jak jest teraz/ z właścicielem Playboy'a jego "króliczki", chyba w rocznicę jego urodzin, bo to był jego ulubiony film....

    Pozdrawiam jesienny Kraków i oczywiście Ciebie i życzę sporo jesiennych lektur....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy pomysł, tak inspirować (żeby nie powiedzieć 'zmuszać') do oglądania ulubionego filmu swoich pracowników :) Ja kiedyś namawiałam naszą panią sprzątającą na obejrzenie "Moskwa nie wierzy łzom" i trochę się wzbraniała, że gdzie tam, ruski film będzie oglądać... a potem była zachwycona :)

      Kraków dziś piękny, słoneczny. Ja niestety siedzę w robocie, ale za godzinkę też skorzystam z pogody :)

      Usuń