Zatęskniło mi się nagle za francuskim. Co ciekawe, toleruję tylko słowo pisane ;) Do filmów w oryginale nie mam zacięcia, za szybko mówią... co ciekawe w przypadku filmów włoskich nie ma to zastosowania... no ale oni - w przeciwieństwie do Francuzów - wszystkie litery wymawiają :)
Natomiast czytanie po francusku to zawsze wielka przyjemność. Oczywiście gdy chodzi o lekturę lekką, łatwą i przyjemną. Kupiłam kiedyś, powodowana widać wygórowaną ambicją, pierwszy tom Prousta w oryginale... hm.. gdybym tak się za niego zabrała, to pewnie by mi zeszło tyle czasu, co parę lat temu z pierwszą książką po rosyjską - trzy tygodnie!
Maigret i starcy - komisarz, niczym biblijna Zuzanna otoczony przez lubieżnych staruszków? Nie do końca :) To raczej on sam próbuje tych starców, wśród których przyszło mu prowadzić śledztwo, "otoczyć", wniknąć w ich środowisko, kompletnie mu obce, arystokratyczne, ludzi o błękitnej krwi i szlacheckich parentelach, ludzi o sposobie myślenia i odczuwania tak odległym od świata przestępczego, w którym Maigret zwykł się obracać.
Pewnego ranka do Ministerstwa Spraw Zagranicznych zgłasza się guwernantka ex-ambasadora, donosząc, że znalazła go rankiem w jego gabinecie zabitego kilkoma strzałami z rewolweru. Wyższe instancje przekazują sprawę Maigretowi, naturalnie z tysiącem zastrzeżeń, jako że jest niezwykle delikatna - wszak chodzi o ich dawnego funkcjonariusza, spisującego w ostatnich latach pamiętniki. Szybko jednak dowiadujemy się, że pamiętniki tut ni pri cziom i chodzi raczej o sprawę prywatną.
Hrabia de Saint-Hilaire w młodości zakochał się z wzajemnością w córce pewnego diuka, jednak jego możliwości finansowe były poniżej oczekiwań papy i panienka została dobrze wydana za mąż, za księcia de V... Jednak ich miłość przetrwała przez te pięćdziesiąt lat, codziennie do siebie pisali, choć nigdy się nie spotykali i oto nadeszła oczekiwana tak długo chwila - książę zmarł i "młoda" para będzie się mogła wreszcie połączyć. Tak być miało... tyle że hrabia został zastrzelony! Oto zagwozdka dla komisarza: kto, jak i dlaczego. Wszystko wydaje się wskazywać na guwernantkę, oddaną hrabiemu przez te wszystkie lata... czyżby postanowiła nie dopuścić do sprowadzenia się księżnej do hrabiego? No, powiem Wam, że dawno mnie już Simenon tak nie zaskoczył rozwiązaniem zagadki :)
Ciśnie mi się tu na usta cytat z filmu Pokrowskije worota - "wysokije, wysokije otnoszenia".
Początek:
Koniec:
Wyd. Presses de la Cité Paris 1960, 187 stron
Z własnej półki (kupione w antykwariacie 18 kwietnia 1988 roku za 400 zł)
Przeczytałam 10 września 2015 roku
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ film włoski QUALCHE NUVOLA (Czasem chmury), reż. Saverio Di Biagio, 2011
Trailer:
Tym razem nie żadna bzdurna komedyjka, ale mały dramat z życia pary narzeczonych stojących u progu ślubu.
7/10
2/ film polski z 1956 roku WRAKI, reż. Ewa i Czesław Petelscy
Na YT w całości:
Antoni Barnat pracuje w gdyńskim porcie jako nurek. Mężczyzna zostaje posądzony o spowodowanie wypadku przy wydobywaniu wraku statku. Na skutek zdarzenia ciężko poszkodowany jest jego bliski kolega Rafał Grabień. Przyjaciele na co dzień konkurują o względy tej samej kobiety.
6/10
3/ film japoński SMAK RYŻU Z ZIELONĄ HERBATĄ (Ochazuke no aji), reż. Yasujirô Ozu , 1952
Fragment:
Małżeństwa japońskie często są aranżowane przez rodziny. Taeko i Mokichi Satake są najlepszym tego przykładem. Żona tak nie cierpi swojego męża, że korzysta z każdej okazji wyrwania się z domu. Nazywa go Panem Tępym i dokucza w wyrafinowany sposób. Pan Satake z kolei zajmuje się pracą. Siostrzenica Setsuko ma 21 lat i właśnie rodzinka wpadła na świetny plan wydania ją za mąż za dobrego kandydata. Problem w tym, że dziewczyna nie zamierza ulegać presji rodziny. Jej przykład coś uświadomi małżeństwu Satake.
8/10
Tym kryminałem mnie zaciekawiłaś, chciałabym się dowiedzieć, kto go zastrzelił. Może się znajdzie w bibliotece ta książka po polsku.
OdpowiedzUsuńSądzę, że wątpię, niestety... Próbowałam wpisywać Maigret i starcy, Maigret i staruszkowie, nic nie wychodzi :(
UsuńPoruszyłaś moje sumienie, bo mam Mairgrety i to w wersji uproszczonej ciągle nieprzeczytane, a tak dawno napoczęte. Nic tylko wypada sobie zanucić wstydź się dziewczę wstydź, dodając idź, się uczyć, idź ;)
OdpowiedzUsuń:) Przypomniałaś mi takie lekturki z czasów liceum, między innymi jedną noszącą tytuł "Le perroquet du consul". Taka byłam z siebie dumna, że przeczytałam książkę (he he, książkę) po francusku, że do dziś pamiętam tytuł :)
Usuń