środa, 9 września 2015

Henryk Sienkiewicz - Szkice węglem


Wspominałam parę notek temu, że obejrzałam film nakręcony według opowiadania Sienkiewicza, a nie przeczytałam książki, bo nie mam. Cóż się okazuje - mam!
A było to tak. Z bólem serca postanowiłam rozstać się ze starymi zeszytami na jednej z półek, żeby zrobić miejsce dla ostatnich zakupów, pokutujących na biurku. Wśród tych kajetów (jeszcze z czasów studiów) znalazłam dawny katalog, sporządzony przez Ojczastego:
No, tego nie mogę wyrzucić!
Spis działów:
Tam na końcu są już dopiski moją ręką, z licealnych czasów.
Z ciekawości zajrzałam do literatury polskiej, a tam Sienkiewicz jak byk:
I jak byk - nowele.
Tuptam więc do regału - a pamiętam, że kilku tomów niestety brakuje, jakiś ... niedobry człowiek pożyczył i nie oddał - ale pierwszy tom jest, a w nim, jak najbardziej, Szkice węglem.

Strasznie obszarpany ten Sienkiewicz...

Oto spis treści tego pierwszego tomu Nowel:

Zapoznałam się więc ze Szkicami węglem - myślicie, że to kiedyś była lektura? ja już nic nie pamiętam - ku swemu wielkiemu ukontentowaniu. Nic nie szkodzi, że najpierw obejrzałam film, wyjaśniła się zagadka, czy postać pisarza Zołzikiewicza była tylko w filmie tak karykaturalna - otóż nie, tak jest już w pierwowzorze literackim. Ten obrazek z życia wsi to historia o tym, jak panu pisarzowi gminnemu zachciało się skorzystać z wdzięków młodej gospodyni Rzepowej, postanowił więc pozbyć się męża i wkręcić Rzepę do poboru wojskowego (rzecz dzieje się w zaborze rosyjskim), a że chłop głupi i na prawie się nie zna, to nie zmiarkuje, że jako gospodarza, męża i ojca do wojska go wziąć nie powinni i zanim się w czymkolwiek zorientuje, już będzie maszerował do Rosji, wówczas Rzepowa nie oprze się zalecankom pisarza.
Żona Rzepy co prawda szuka pomocy u rady gminnej, u księdza proboszcza, u pana dziedzica, a nawet u samego naczelnika w powiecie, ale wszędzie odprawiana jest z kwitkiem. Miejscowy Żyd radzi jej, by odzyskała u pisarza (wiadomym sposobem) papier podpisany przez męża... jednak Zołzikiewicz oszukał ją, a mąż, dowiedziawszy się o zdradzie, sięgnął po siekierę.
Okrutny świat, przykryty pozorami chrześcijańskiej łaski i miłosierdzia (ksiądz twierdzi, że to kara za grzechy Rzepy, odpokutuje na tym świecie, to zostanie mu wybaczone na tamtym), nakreślony węglem czyli w ciemnych barwach, a przecież to zaledwie szkic, malutka historia jednej wsi, czegóż więc spodziewać się po kraju? Zacofanie, ignorancja, zasada nieingerencji warstw oświeconych...

Początek:
Koniec:


Wyd. PIW Warszawa 1955, str. 173-254
Z serii WYBÓR PISM, tom 1 (wydanie w 12 tomach)
Z własnej półki (ze zbiorów Ojczastego)
Przeczytałam 6 września 2015 roku


NAJNOWSZE NABYTKI

Na allegro pojawiły się - za dyszkę - wspomnienia Józefa Jana Balwierza... podejrzewam, że więcej tam będzie Brazylii niż Krakowa, no ale wzięłam:


W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ włoska komedia LA PEGGIOR SETTIMANA DELLA MIA VITA (Najgorszy tydzień mojego życia), reż. Alessandro Genovesi, 2011
Trailer:


Paolo i Margherita właśnie mają zamiar się pobrać. Paolo jest pechowcem i choć bardzo stara się przypodobać przyszłym teściom, powoduje szereg katastrof, po których ojciec Margherity postanawia odwołać ślub...
Córka mi mówi, że to zostało nakręcone według jakiejś amerykańskiej produkcji (rozpoznała gagi, ona, specjalistka od amerykańskiego kina klasy B).
7/10

2/ film japoński - przecudny - WCZESNE LATO (Bakushu), reż. Yasujirô Ozu, 1951
Trailer:


Noriko pracuje jako sekretarka w Tokio i mieszka wraz z rodziną, składającą się z jej rodziców oraz brata wraz z żoną i dwójką dzieci. Odwiedza ich jeden ze starszych wujów, który sugeruje, iż dziewczyna jest w wieku, w którym powinna wyjść za mąż. Kiedy szef Noriko proponuje jej, aby poślubiła jego czterdziestoletniego przyjaciela, cała rodzina naciska na nią, aby się zgodziła. Również przyjaciele doradzają jej jak najszybsze zamążpójście. Ku ich rozpaczy, Noriko postanawia sama pokierować własnym życiem.
8/10

4 komentarze:

  1. Była to lektura, ach była. Choć raczej treść wyparłam z pamięci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc właśnie. Ja też. Kompletnie nic mi to nie mówiło, już jak oglądałam film. A nie przypuszczam, żebym nie przeczytała lektury :) Dowód na to, jak coraz bardziej szwankuje pamięć.

      Usuń
  2. Jako rocznik 61 mogę potwierdzić, że to była lektura w podstawówce. Treści nie pamiętałem, ale nazwisko Zołzikiewicz zapamiętałem na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz lepszą pamięć od mojej, bo ja Zołzikiewicza nie kojarzyłam :)

      Usuń