Już się pogubiłam, skąd ja tego "Mężczyznę na dnie" wytrzasnęłam. To znaczy, wiem, że z Bonito, ale dlaczego, jakimi drogami, jak to się stało? Chyba na "Lord Mord" się natknęłam i sprawdzałam ceny, a tam wyświetliło się, że inni klienci itd. Gdy zobaczyłam, że ta powieść jest pierwszą w serii CZESKIE KRIMI, zaraz kupiłam :) no bo czeskiego krimi to ja w życiu nie czytałam! Na biblioteki nie ma co liczyć. Teraz czekam na następne.
Moich świeżutkich Czechów ustawiłam w pierwszym rzędzie na półce koło łóżka... którego to pierwszego rzędu miało wcale nie być :)
Z okładki:
O autorce:
Jako kryminał broni się. Autorka rozpuszcza sieci na czytelnika, mnoży tropy i w rezultacie na końcu zaskakuje. Przyznam się, że nie przepadam za historiami gwałtów, ale czytało się.
Początek:
Koniec:
Wyd. Afera, Wrocław 2016, 409 stron
Tytuł oryginalny: Vraždy v kruhu — Muž na dně
Przełożyła: Julia Różewicz
Z własnej półki
Przeczytałam 23 stycznia 2017 roku
Ponieważ książka jest kontynuacją serialu Vraždy v kruhu, do którego Procházková pisze scenariusze, zaopatrzyłam się. Włączyłam kontrolnie pierwszy odcinek... no, przerasta mnie na razie :) co innego obejrzeć film według przeczytanej właśnie książki, a co innego tak całkiem nowy, nieznany. Oczywiście zachętą jest Ivan Trojan grający głównego bohatera. Może jeszcze raz spróbuję :)
Donoszę, że nie mogłam wytrzymać bez eksperymentu (no jakże tak, w niedzielę?) i właśnie załadowałam do pieca PALUCHY Z CIASTA FRANCUSKIEGO wynalezione dziś w internecie w ramach optymalizacji czasu pracy :)
http://thefoodtime.com/paluchy-z-ciasta-francuskiego-z-parmezanem-i-czarnuszka/
Wykonanie - 10 minut, pieczenie - 15 minut :)
I update :)
Za apetycznymi paluchami widzę galerię fotek.
OdpowiedzUsuńTeż mam dużo fotografii, muszę o czymś takim pomyśleć :)
Zdzisław
Wykorzystałam jedyny niezabudowany regałami kawałek ściany :) Właściwie jest jeszcze jeden, w kuchni nad blatem i tam kiedyś część tych zdjęć wisiała... ale strasznie się brudziły szybki i ramki, osiadał na nich tłuszcz, nie polecam.
UsuńRany, jaką masz piękną czeską półeczkę! Świetna "Praga z Hrabalem", świetne "Nie jest źle" (jedna z moich Książek Roku 2016!), świetny "Lord Mord". A "Rybią krew" mam w planach na marzec, bo luty już tak obsadzony, że nie wcisnę :).
OdpowiedzUsuńCo do serialu "Vraždy v kruhu", to książka Procházkovej nie jest jego kontynuacją, a raczej zawiązaniem akcji, tzn. opowiada o tym, co się działo z bohaterami przed wydarzeniami opowiedzianymi w serialu. Ja jestem wielką fanką "Vražd", uważam, że to serial kryminalny na poziomie światowym, dlatego "Mężczyznę na dnie" też koniecznie przeczytać musiałam :).
Ach, nie ma to jak trafić na entuzjastkę :) Cieszę się, że zakupy nie chybione. I że przede mną uczty.
Usuń"Praga z Hrabalem" nie wiem, czy nie będzie mi towarzyszyć w maju w Pradze... trochę głupio dźwigać, ale chyba warto, żeby nic nie umknęło.
Serial chyba w końcu obejrzę. Na przykład każdy odcinek po dwa razy :)
Super łączysz czytanie z pichceniem.....i fajne zdjęcia robisz nie tylko książkom.
OdpowiedzUsuńWięcej teraz pichcę (i czytam o pichceniu) niż poświęcam czasu prawdziwej literaturze. Ale to może minie?
Usuń:)
Ostatnio złapałam się na tym, że czytam do poduszki... książkę kucharską. Tak przepis po przepisie. To już nie jest normalne!
E tam, zaraz nienormalne......to też świetna lektura....
UsuńNo, dla kucharek :) za chwilę zacznę czytać Harlekiny!
UsuńNie przesadzaj...książki kucharskie bywają fascynujące ...ja ich nazbierałam sporo, tylko do pichcenia mnie nie bardzo ciągnie...muszę to muszę.
UsuńNo, jak dojdę na FB do książek z kuchni, to będzie się działo :)
UsuńA z gotowaniem to jest tak: jak masz w planie schabowe czy jajka sadzone, to to jest nuuuuuuda i się nie chce. Natomiast jak sobie wynajdujesz potrawy, których nigdy nie robiłaś, to jesteś ciekawa efektu i gotujesz z przyjemnością :)
W takim razie czekam na Twoje półki kulinarne.....
UsuńDlaczego "kucharka" to ma być coś gorszego? Czas zerwać z tymiu przedwojennymi stereotypami.
OdpowiedzUsuńPoza tym najwięksi kucharze w Historii to byli mężczyźni :)
Gotowanie to też sztuka i to bardzo potrzebna...
Zdzisław
:)
UsuńKucharka w sensie mentalności bardziej niż zawodu :) poza tym słowo ma marne konotacje, to ktoś w rodzaju podkuchennej prawie, a najwyżej osoby gotującej na stołówce szkolnej... podczas gdy w restauracji to już faktycznie kucharz.
Że sztuka, to ja wiem... nie mam o niej pojęcia... tak sobie coś na chybił trafił robię :)
Polecam książkę "Fizjologia smaku" Brillat Savarina... :)
OdpowiedzUsuńZdzisław
Ależ przeczytane... w młodości... to było piękne wydanie, dziś niestety już jest trochę sfatygowane.
UsuńWtedy, w latach 70. tak ślicznie wydana książka, to była rzadkość...
UsuńZdzisław