Przyjemne noworoczne popołudnie z albumem o Pradze na kolanach :)
Ledwie otworzyłam na pierwszym zdjęciu...
a tu już wspomnienia... jakby mnie dedykowane...
To tylko lewy dolny róg fotografii - a w nim miejsce pracy mojego dawnego szefa, po którym mnie szczegółowo oprowadził :)
Nad tym zdjęciem zatrzymałam się dłużej. Zamarzyło mi się moje własne malutkie mieszkanko na facjatce - i puściłam wodze fantazji :)
Dachy Pragi nieodmiennie mnie zachwycają!
To nie są skany, tylko zdjęcia zdjęć, więc przepraszam za jakość.
Zaraz były w robocie i przewodnik po Pradze i mapa i notatki... postanowiłam jednak zaryzykować w maju i wspiąć się na Staromiejską Wieżę Mostową, żeby zrobić zdjęcia z góry... napawa mnie to co prawda przerażeniem (mam lęk wysokości), ale może jednak uda się?
Karel Plicka był nie tylko fotografem, ale i reżyserem, operatorem, folklorystą, etnografem.
Wyd. ORBIS Praha, Edice Pragensia 1975, nakład 50 tys. egz., cena okładkowa 90 koron czeskich; 44 strony tekstu, 212 zdjęć czarno-białych, 24 zdjęcia kolorowe
Z własnej półki (kupione na allegro 30 grudnia 2016 roku za 10 zł)
Przeczytałam (a raczej obejrzałam) 1 stycznia 2017 roku - jako zapowiedź przyszłych rozkoszy :)
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ W Sylwestra zapodałam sobie rosyjski film noworoczny, ale puchy to były, nawet zważywszy na wymogi gatunku... Lepiej było coś radzieckiego obejrzeć.
Тётушки (Cioteczki), Rosja/Łotwa 2013
Reż. Aleksandr Kananowicz
Film w całości:
Bajka noworoczna. Do obejrzenia tylko RAZ.
W domu emeryta-malarza amatora i jego wnuczki, studentki medycyny, pojawiają się trzy nieznane dotąd ciotki: Wiera, Nadieżda i Liubow. I jak za dotknięciem czarodziejskiej pałeczki wszystko zmienia się i uładza: wnuczka przekonuje się o uczuciach dawnego szkolnego kolegi, oszuści chcący wyłudzić obrazy i mieszkanie zostają zdemaskowani, przyjaciółka wnuczki dostaje swojego księcia, a sąsiadka - poetę. Wszyscy mogą wreszcie usiąść za wielkim stołem do świątecznej kolacji...
5/10
2/ Z szybkiego podliczenia wyszło mi, że w 2016 roku obejrzałam jedynie siedem filmów japońskich, więc chciałam zacząć nadrabiać zaległości już 1 stycznia. Wybór padł na film Takeshi Kitano... i niestety był to fatalny początek. To produkcja obliczona na widownię japońską, przyzwyczajoną do niewybrednych żartów... To był jego piętnasty film, który obejrzałam - i niestety najgorszy. "Hana-bi", wróć!
RYUZO I SIEDMIU NAJEMNIKÓW (Ryûzô to 7 nin no Kobun Tachi), Japonia 2015
Reż. Takeshi Kitano
Zajawka po rosyjsku:
Po latach spotykają się dawni kumple z japońskiej mafii, yakuzy, przybywając z pomocą swojemu bossowi, który z kolei chce pomóc swojemu synowi. Duchem chętni do walki, ale ciało niestety już nie te.
[z Filmwebu]
5/10
No to skoro się filmowy nowy rok tak źle zaczął - może być tylko lepiej!
Praga wygląda zupełnie bajkowo, jakby ją narysował Szancer do jakiejś opowieści dla dzieci.
OdpowiedzUsuńZdzisław
Prawda?
UsuńKapitalne zdjęcia zwiera ten album.....może nawet lepiej, że czarno białe....bardziej działają na wyobraźnie.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka.....
Ale cudo!!!!
OdpowiedzUsuń