środa, 4 stycznia 2017

Aleksandra Marinina - Kolacja z zabójcą

Zatęskniło mi się :) I tak autorka kryminałów zastąpiła klasyka, bowiem miałam w planie "Ojca Goriot". Nawet go wyciągnęłam i odkurzyłam, czeka w gotowości... ale w końcu nie wiem, czy po niego sięgnę. Na fejsbuku zaczęłam z Nowym Rokiem nowy "projekt". Codziennie pokazuję (i opowiadam) kilka książek z kolejnej półki - to dla mnie świetny pretekst, żeby je odkurzyć :) Mam się zmieścić w ciągu 2017, zobaczymy. No ale tak wyciągając je i oglądając, zaraz zaczynam myśleć, że trzeba by to przeczytać i tamto też i do tego wrócić... i robi się niezły galimatias :)

Tymczasem coś mi się wydaje, że z notorycznego braku czasu moje notki nadal będą się ograniczać do zdjęć. Rejestracji tylko i jedynie tego, co przeczytałam. Do filmów, czeskiego (zabrałam się na nowo od stycznia), GIMNASTYKI (hm hm) doszły jeszcze kulinaria... w sensie, że coraz bardziej mnie pasjonuje wyszukiwanie przepisów i eksperymentowanie. Przepatruję kulinarne blogi, zapisuję, drukuję, w łóżku przeglądam (niewygodnie!) i planuję :) O ile gotowanie tak na co dzień zwykłych potraw (których przygotować zresztą w większości nie umiem) jest nudnawe, o tyle znalezienie czegoś innego, nowego i wykonanie tego daje frajdę. Ale i zwykłym potrawom daję szansę, tak jak tym pulpetom grudniowym. Wszystko to dla mnie nowość!
Założyłam, że codziennie znajdę jakiś nowy przepis... i wczoraj wyrobiłam normę na pierwsze dwa tygodnie stycznia :)





Początek:
Koniec:

Wyd. WAB Warszawa 2010, seria POLITYKA LATO Z KRYMINAŁEM, 270 stron
Tytuł oryginalny: Стечение обстоятельств
Przełożyła: Margarita Bartosik
Z własnej półki
Przeczytałam 3 stycznia 2017 roku


W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

Film radziecki KOCHANY, NAJDROŻSZY, JEDYNY (Милый, дорогой, любимый, единственный...), 1984
Reż. Dinara Asanowa
W całości na YT:


Opowieść o pierwszej miłości. 19-letnia Anna porywa cudze dziecko, by podać je za swoje i upewnić się w uczuciach zakochanego Germana. Nie wiedząc o tym, że dziecko nie jest jej, kierowca Wadim przychodzi jej na pomoc. Wnętrze czerwonego Żiguli staje się planem filmowym. Bohaterzy jeżdżą po mieście (chyba to Leningrad), a kamera towarzyszy ich rozmowom.
Głos w sprawie młodego pokolenia, pytania o różnice między nimi a tymi, którzy dorastali w czasie wojny.
6/10

A teraz zabieram się do roboty! Na tapecie kolejny eksperyment: kurczak w sosie curry :)

14 komentarzy:

  1. Ale jak Cię znaleźć na Facebooku ???

    Zdzisław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.facebook.com/profile.php?id=100000597426798
      :)

      Usuń
  2. No własnie jak Cię znaleźć na FB?
    Witaj w Nowym Roku. Ja chociaż nie pracuję też się nie mieszczę w czasie a w grudniu było z nim kiepsko. Dopiero teraz jakoś pomału zaliczam odwiedzanie blogosfery.
    Tak patrzę na tę Twoją kolekcje z polityki i już bym ją zbierała...świetnie się na półce prezentuje.
    Marininę tę akurat czytałam....podobało mi się i to nawet bardzo ..i klimat i bohaterowie i ta wiedza o rosyjskiej policji.....i w sumie jestem za czytaniem dalej, ale musiałabym sobie pomału ją kompletować. Pierwszy wygrałam u Roberta "przynadziei" a moja biblioteka kryminałów nie kupuje.....A mam ten własnie egzemplarz.
    Filmu nie znam, ale oglądałam nie tak dawno na Kulturze muzyczny film o rosyjskich bikiniarzach...dobry był.

    Pozdrawiam w tym Nowym Roku Ciebie i Kraków, i życzę Tobie więcej czasu dla siebie na wyczytywanie zbioru i oglądanie filmów oraz fajnych dań obiadowych a Twojemu miastu by rozkwitało.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero w ostatnim momencie zauważyłam, że podałaś adres n FB.

      Usuń
    2. Fascynuje mnie u Marininy obraz Rosji w okresie przełomu. Będę czytać następne. Po raz drugi zresztą :) moja skleroza na coś się przydaje :)

      Pewnie widziałaś "Stiliagi" - bardzo go lubię, pamiętam, że byłam na nim na Sputniku (to taki przegląd kina rosyjskiego, organizowany co roku w różnych miastach) i zaraz kupiłam DVD rosyjskie, tak mi się spodobał!

      Najlepsze życzenia również dla Ciebie. Czas to właśnie to (oprócz zdrowia) co najbardziej chciałoby się dostać pod choinkę... że też nie sprzedają :)

      Usuń
    3. I ja zwróciłam na ten wątek w tym kryminale...bo nic nie wiemy o tym jak tam ten okres przełomu przebiegał. Marinina go przybliża w ciekawy sposób.

      Tak, to były Stiliagi.. świetny film, oglądaliśmy go razem z mężem. Można powiedzieć, że zupełnie przypomina hollywoodzkie musicale. Byliśmy mile zaskoczeni. Temat ciekawy ...w zasadzie byłam jeszcze za młoda by pamiętać polskich bikiniarzy a o rosyjskich pojęcia nie miałam.

      Czas.....ja niestety być może go jednak marnuję, bo przecież już nie pracuję. Może się rozdrabniam i dlatego mam jak mam. Już nie wykorzystuję wczesnych ranków ani późnych wieczorów.....tak jak kiedyś.

      Ograniczam zakupy, ale może tę Marininę sobie skompletuję ze względu na wątki społeczne....zresztą lubię klimaty rosyjskie.

      Dobrego dnia.

      Usuń
  3. No to chyba się złamię...FB...czy to naprawdę nie boli???;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. FB czasem męczy, trzeba sobie robić kilkudniowe przerwy. Ale też jest to rodzaj uzależnienia psychicznego.

      Usuń
    2. Wiesz, i tego się właśnie boję. Bo ja się łatwo uzależniam;)

      Usuń
    3. W razie gdyby jednak... to polecam Ci taki profil: Znasz-li ten Kraków, gdzie gołąb dojrzewa? Zagadki, zagadki, zagadki czyli coś dla miłośników Krakowa :)

      Usuń
  4. Przecież nie wszystkie uzależnienia są szkodliwe, bywają pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak trochę z innej beczki = słucham sobie teraz Marininej "Jasne oblicza śmierci" i nagle słyszę, jak Nastia robi sobie kawę: wsypuje kawę do kubka (chyba rozpuszczalną), wrzuca dwie kostki cukru, oraz, uwaga, plasterek CYTRYNY.
    Czy to normalne, tak pić kawę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, to dziki kraj :)
      A tak serio to spotkałam się z tym, a konkretnie z radami, żeby w przypadku bólu głowy dodawać cytrynę do kawy. Na mnie nie działa (w ogóle kawa wzmaga mi raczej ból), ale może na Nastię tak :)
      Inna sprawa, że nie chodzi o kawę rozpuszczalną, tylko prawdziwą. Do rozpuszczalnej to już możesz dodać wszystko, gorsze nie będzie he he. Zastanawiam się, czy rozpuszczalna w Rosji, jako swego rodzaju nowość, bardzo wygodna, nie była czymś modnym, żeby nie powiedzieć prestiżowym.

      Usuń
  6. Na ból głowy? Mnie się coś majaczy, że na kaca (właściwie to prawie to samo), ale jednocześnie majaczy mi się, że to niesmaczne jest!

    OdpowiedzUsuń