sobota, 9 lutego 2019

Joanna Chmielewska - Upiorny legat

Miałam straszną ochotę na Lesia (już od dawna ją mam), ale nie mogę go zlokalizować. Ze względu na odmienny format (A5) nie stał on nigdy obok pozostałych kryminałów Chmielewskiej. Ostatnie miejsce pobytu pamiętam - było to gdzieś w drugim rzędzie regału "żaczkowego" w sypialni, aliści wymieniłam ten regał na nowy, pojemniejszy, wyższy, bo do sufitu i jeszcze w dodatku z szufladami. Gdzie się przy tej przeprowadzce Lesio podział - nie znaju. Może by tak teraz, korzystając z soboty i obecności w domu w biały dzień, poszukać? No sama nie wiem :)

A z Upiornym legatem z kolei było teraz tak, że gdy już dotarłam do końca, ujrzałam ołóweczkiem wypisaną datę 5 maja 2012 - poprzedniego czytania. Gdybym wiedziała, że to tak niedawno było, wybrałabym coś innego, kurdeflak!
A tak - Dziobaty jeździ do Zalesia.

Początek:
Koniec:

Wyd. Czytelnik Warszawa 1977, 318 stron
Z własnej półki
Przeczytałam 6 lutego 2019 roku

4 komentarze:

  1. No patrz, a ja jakoś nigdy nie mogłam przekonać się do "Lesia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie słabo pamiętam, a z drugiej strony czytałam, że to właśnie "Lesio" był taki kultowy... no i chciałam wrócić i się przekonać. Dalej nie znalazłam.

      Usuń