wtorek, 19 czerwca 2012
Michael Böckler - Usłyszeć Verdiego i umrzeć
Męczyłam, męczyłam, aż zmęczyłam te głupoty, no bo skoro Małgosia K. mi je pożyczyła, głupio oddawać nie przeczytane :)
Więc przeczytałam 16 czerwca 2012. Z silnym postanowieniem, że nigdy więcej nie wezmę do ręki twórczości tego pana (a wyszły po polsku jeszcze dwie).
W międzyczasie skończyłam 50 lat i dostałam od Pamiętającego Brata kosz ze stosowną ilością róż:
Skończyłam oglądać Dzieci Arbatu i znów sobie obiecałam, że przeczytam książkę - jeszcze dziewiczą - tylko najpierw gdzieś wynajdę brakującą końcówkę, bo mam tylko 2 tomy.
Zachęcona recenzją na jakimś blogu obejrzałam francuskie Kobiety z 6 piętra, z pewnym niesmakiem konstatując, że oczywiście niezbędny był happy end:
Widziałam też klasyczną komedię romantyczną w wydaniu rosyjskim czyli Swidanie (Spotkanie), o umówieniu się na randkę młodego chirurga z piękną nauczycielką i co wynikło z napicia się przez nią szampana:
Zw względów zawodowych, tak to nazwijmy, obejrzałam komedię Roberta Benigniego Potwór:
Oraz dla uczczenia urodzin uśmiałam się na Big Lebowskim braci Coenów:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz