Przeczytałam 28 lipca 2012.
A wieczorkiem obejrzałam radziecki film z 1982 roku Nie było pieczali (Smutku nie było) z jednym z moich ulubionych aktorów Leonidem Kurawliowem (to ten z Afonii).
Czterdziestoletni lekarz mieszka wygodnie z mamą, która się nim opiekuje i marzy o idealnym dla niego małżeństwie, na razie jednak stanowczo zwalcza dotychczasowe kandydatki. Pewnego dnia w mieszkaniu pojawia się brat Lali, z którą bohater miał romans podczas wakacyjnego wyjazdu sześć lat wcześniej.

Lala zmarła na serce, a oto spadek po niej - 5-letnia córeczka, o której istnieniu ojciec nie miał do tej pory pojęcia. Zaczyna się nie zawsze łatwe życie we trójkę. 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz