poniedziałek, 3 czerwca 2013
Anatolij Rybakow - Wakacje Krosza
Dzień Dziecka uczciłam lekturą powieści dla dzieci. No, może bardziej dla młodzieży, bowiem Krosz jest już całkiem dojrzałym młodym człowiekiem, to chyba jego wakacje przed dziesiątą klasą, a po dziesięciolatce to już czas na uniwersytet (czyli po ichniemu instytut).
Autor - Anatolij Rybakow - znany jest u nas głównie jako autor dla dorosłych - Dzieci Arbatu, Ciężki piasek:
Wakacje Krosza są częścią trylogii, tyle że jej pierwsza powieść - Na wozie i pod wozem - jak na razie okazała się dla mnie nie do znalezienia: nie ma jej w żadnej krakowskiej bibliotece (oczywiście nie biorę tu pod uwagę Jagiellonki) ani na allegro, postanowiłam więc dłużej nie czekać i zapoznać się z pozostałymi dwiema:
Nawiasem mówiąc, przypuszczam, że oryginalny tytuł tej fantomatycznej pierwszej części to Prikluczenia Krosza (Przygody Krosza), bo taki jest tytuł jednej z ekranizacji. Było ich sporo, bo filmowano poszczególne części dwukrotnie, wszystkie te filmy mam, ale nie udało mi się w weekend ich obejrzeć z bardzo prozaicznego powodu: nie chodziły na kieszonkowym odtwarzaczu, a siedzieć przed telewizorem mi się nie chciało :)
Głównym bohaterem Wakacji Krosza są necke. Tak nazywają się po rosyjsku i tak je w powieści przetłumaczono na polski - drobne japońskie figurki z różnorodnych materiałów (kość słoniowa, drewno), służące do mocowania sakiewki do pasa kimona za pomocą jedwabnego sznura przeciągniętego przez dwa otwory w necke (wszak kimono nie ma kieszeni, gdzie można by schować rozmaite drobiazgi: pudełeczko na lekarstwo albo na tytoń czy futerał fajki). Polska Wikipedia określa je mianem netsuke.
/zdjęcie z Wikipedii/
Są to małe dzieła sztuki, będące przedmiotem kolekcjonerstwa. Z kolekcjonerem necke styka się - nieprzypadkowo - młody Siergiej Kraszeninnikow, zwany Kroszem. Ten kolekcjoner to znany krytyk i historyk sztuki Wuen, człowiek w kwiecie wieku, imponujący zarówno pięknym mieszkaniem pełnym antyków "jak w muzeum", jak i eleganckim ubiorem - a przede wszystkim niezwykłą erudycją i darem przekonywania. Ta umiejętność przekonywania (i powolne, pajęcze wręcz omotywanie w sieci) powoduje, że Krosz przez długi czas poddaje się jego manipulacjom, choć na osobności zdaje sobie sprawę z nikczemności postępowania kolekcjonera, oszukującego ubogie staruszki, a nawet - by użyć modnego w Związku Radzieckim określenia - spekulanta, nie mówiąc już o pewnym fakcie z przeszłości, kompletnie przekreślającym postać wyrafinowanego krytyka.
Krosz jest wyjątkowo rozwiniętym pod względem moralnym chłopcem i potrafi wyciągać wnioski z tego, co mu się przytrafia, toteż na całej przygodzie z Wuenem i z necke zyskuje, zdobywając zarówno nowe doświadczenie życiowe jak i nowego przyjaciela...
Tradycyjnie początek powieści...
i jej zakończenie:
Filmografia dotycząca Krosza wygląda następująco:
1/ Prikluczenia Krosza, 1961
2/ Eti niewinnyje zabawy, 1969 + Kanikuły Krosza, 1980 (4 części)
3/ Minuta mołczania, 1971 + Nieizwiestnyj sołdat, 1984 (3 części)
4/ i jeszcze film nakręcony według jednego z epizodów Krosza - Woskriesienie, połowina siedmogo, 1988 (4 części)
Wyd. Wydawnictwo ISKRY Warszawa 1968, wyd.I, 150 stron
Tytuł oryginalny: Kanikuły Krosza/ Каникулы Кроша
Tłumaczyła: Marta Tywonek
Seria z kogutem
Z własnej półki (kupione na allegro 12 maja 2013 za 1 zł)
Przeczytałam 1 czerwca 2013
Etykiety:
Dla dzieci i młodzieży,
Literatura rosyjska,
Z własnej półki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wreszcie jakieś znajome nazwisko, chociaż dla mnie Rybakow chyba już pozostanie bardziej autorem "Kordzika" niż "Dzieci Arbatu" :-)
OdpowiedzUsuńA Kordzika właśnie sobie czytam :) Natomiast Dzieci Arbatu znam tylko z serialu, który widziałam dwukrotnie, a książki jeszcze do końca nie skompletowałam - brak mi piątej części.
UsuńCzytałem pierwsze dwa (następne dwa czekają na zmiłowania) tomy "Dzieci" i wrażenie miałem jak najbardziej pozytywne a "Kordzik" wraz z "Samotnym białym żaglem" wryły mi się w pamięć jako kwintesencja radzieckiej literatury dla "młodszej młodzieży" :-)
UsuńA ja w dzieciństwie Kordzika nie czytałam - może mi się wydawał zbyt chłopacką lekturą? A może po prostu nie wpadł w moje ręce, bo to samo można by przecież powiedzieć choćby o Tomku Sawyerze :)
UsuńObie książki pamiętam z filmów, chociaż wiem, że czytałem je. Mam je nawet w planach ale skoro piszesz, że "Kordzik" mam teraz "na tapecie" to jeszcze się wstrzymam :-) bo jeśli okaże się, że to coś w rodzaju "Młodej Gwardii" czy "Jak hartowała się stal" to sobie odpuszczę :-).
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńI nie masz czego żałować, do filmów Eisentsteina mu daleko, a brak znajomości "Kordzika" to też, w sumie, niewielka strata :-)
UsuńPrzyszlam troszke pomeczyc i poinformowac, ze otrzymałaś nominację do Libester Award. Serdecznie zapraszam do zabawy.
OdpowiedzUsuńhttp://www.mysliczytelnika.blogspot.com/2013/06/liebster-award-i-kilka-pourlopowych.html