Szukałam Choinki z Monte Bello Natalii Rolleczek. Szukałam i szukałam i znaleźć nie mogłam, mimo że miałam w oczach okładkę. Tymczasem wpadły mi w ręce Ancymony i aż się zdziwiłam, że tak przyjemnie zapowiadającej się książki dla dzieci do tej pory nie przeczytałam i zaraz zabrałam do łóżka. Więc szukanie na coś się przydało :)
Wieczór był po ciężkim dniu, choć sobotnim, ale obfitującym w wysiłek umysłowy (prawie jak egzamin) - toteż chciało się odpocząć przy czymś lekkim. Ancymony, wiatraki i drab odpoczynek ten jak najbardziej zapewniły. Mimo że nie zabrakło tam smrodku dydaktycznego :)
Historia jest taka: mamie proponują w pracy trzymiesięczny wyjazd za granicę - i jak tu zostawić dom, tatę, który wiecznie zajęty jest pomaganiem innym, ancymonka Janka (zdaje się 10-letniego) i chodzącą jeszcze do przedszkola Ewę? Na szczęście stara znajoma, "przyszywana" ciocia Pola, podejmuje się opieki nad dziećmi i domem - tak, bez taty, bo tata korzystając z okazji daje dyla... to znaczy też wyjeżdża służbowo. Ciocia Pola obejmuje rząd dusz zarówno w domu jak i na podwórku przy ulicy Wiatracznej, a tam dzieje się, bo podwórkowiczów mnóstwo, w różnym wieku, a tu jeszcze dochodzą nieporozumienia z "płytowcami" czyli mieszkańcami pobliskich bloków z wielkiej płyty, jak się wydaje samymi chuliganami. Z czasem okazuje się, że i z nimi można dojść do porozumienia, zwłaszcza gdy młodzi ludzie, z lekka tylko nakręcani przez ciocię Polę, organizują różne akcje typu DRAB czyli Duża Rozrywkowa Akcja Podwórkowa, nie wspominając o KARP-iu (Koleżeńskiej Akcji Ratowania Płytowców) czy akcji LEW (Liga Ewentualnych Wynalazców). Po drodze niejako wspomagając akcję KOT czy BARAN. Przygód więc moc, a przy okazji dzieciaki uczą się pokojowego współżycia.
Jedyne, co mi zgrzytało, to słownictwo małej Ewy. Na przykład ciocia Pola proponuje podać bigos w kamionce, powstaje pytanie co to ta kamionka, pada podpowiedź w czym mama parzy kawę, i wtedy Ewa:
- W glinianym, polewanym dzbanku.
Dziecko z przedszkola? o polewanym dzbanku?
Pomijam pomysł parzenia kawy w czymś takim :) osobiście się nie spotkałam.
Albo opowiada, jak to raz nie udał się wypiek i komentuje:
- Rozpłynęły się na blasze, bo było za dużo margaryny, a za mało mąki i ziemniaków. Bo Janek był akurat chory, jak przerabiali na matematyce o wagach. Nie nauczył się, jak się zamienia dekagramy na gramy i paluszki się nie udały.
No ja naprawdę nie uwierzę, że tak mówi kilkuletnie dziecko...
Spis treści:
Książkę ilustrował mój ulubieniec czyli Bohdan Butenko:
Początek:
i koniec:
Jakoś nie wpadło mi do głowy poszukać czegoś o autorce, a tymczasem okazuje się, że pani Stengert jeszcze żyje (w przyszłym roku ukończy 90 lat!), a swego czasu pracowała w Telewizji, wyjaśniła się więc scena z odwiedzinami tamże młodych bohaterów książki :)
Trochę informacji jest też tutaj.
Wyd. Nasza Księgarnia Warszawa 1973, wyd.I, 198 stron
Z własnej półki (kupione w antykwariacie za 5 zł)
Przeczytałam 21 grudnia 2013
A Choinka z Monte Bello się znalazła, będzie więc wkrótce czytana.
Piękne szopkowe życzenia.
OdpowiedzUsuńRadosnych Świąt.
Dzięki, Natanno, że znalazłaś chwilę w tym przedświątecznym zabieganiu i wpadłaś do mnie.
UsuńRównież życzę Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńJak sobie zapodam jakąś komedię :)
UsuńCiekawa pozycja dla dzieci niewątpliwie. Dziś moja 5,5 latka operuje takim słownictwem, że ja czasami wysiadam, wiec wszystko jest możliwe :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego na święta!
To fakt, czasem w tramwaju dzieciorów słucham, to głowa mała!
Usuńzdrowych,wesołych świąt bożego narodzenia i szczęśliwego nowego roku
OdpowiedzUsuńA kto życzy?
Usuń:)
kiedyś ksiądz tischner opowiadał,że jeśli kiedyś zapuka do bram nieba i usłyszy pytanie-kto?to odpowie -jo,tak już poważnie,jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego-anna
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńWesołych, spokojnych, rodzinnych Świąt pełnych miłości i dobrych książek! :)
OdpowiedzUsuńPoświęciłam prawie cały dzień na przeglądanie i podczytywanie tego "Słownika historii i tradycji UJ", który niedawno dostałam. Bite 1500 stron fantastycznych informacji.
UsuńIlustracje w książce M. Stengert po prostu obłędne, w ogóle całość zapowiada się rewelacyjnie mimo wspomnianego smrodku dydaktycznego. :) Skorzystałam z linków i poczytałam trochę o autorce - zdecydowanie planuję bliższą znajomość. Dzięki!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci radosnych i pełnych serdeczności Świąt!
No, ja jestem ciekawa, czy coś jeszcze tej autorki jest dostępne w bibliotekach, na razie nie sprawdzałam z racji unikania takowych :)
UsuńPodobają mi się ilustracje, a sama fabuła taka, hm, typowa dla ówczesnych powieści młodzieżowych... :)
OdpowiedzUsuńMaria Stengert zmarła w wieku 91 lat.
OdpowiedzUsuńDzięki za informację.
Usuń