wtorek, 3 grudnia 2013

Mór Jókai - Biedni bogacze

Jak się dowiadujemy z posłowia, Mór Jókai (1825-1904) był jednym z najznakomitszych powieściopisarzy węgierskich, którego dzieła weszły do skarbca światowej klasyki. A w skarbcu jak to w skarbcu, leżą sobie różne takie ramoty i kurzą się. Spotkawszy na allegro ten tytuł, postanowiłam go z kurzu otrzepać i zapoznać się bliżej. W końcu Polak Węgier dwa bratanki itede.
Rezultat? Połowiczny. Bliżej zapoznana, ale i kurzem obsypana. Obfitym, bowiem niedzisiejsza to powieść. Choć może... startowała by w szranki z Perezem-Reverte :)

Gdy jednak zaznajomiłam się z grubsza z życiorysem intymnym pisarza (po węgiersku nawet nie próbuję, więc przeczytałam to, co Włosi o nim napisali), bardzo mi się spodobał. Miał iście węgierski temperament i fantazję, najpierw ożenił się ze starszą od siebie aktorką, która w dodatku miała nieślubnego syna, a potem, gdy owdowiał, w wieku ponad 60 lat hajtnął się z 20-latką. Skandal był co niemiara, ale państwo młodzi się tym w ogóle nie przejęli, tylko oddali podróżom.
Znalazłam też zdjęcie z końcówki żywota pisarza i proszę bardzo:
Albośmy sobie sprawili tupecik albo zastosowaliśmy jeden z tych cudownych specyfików, których inseraty mnożyły się w ówczesnej prasie :)

Na poparcie tezy o wieczystym zbrataniu naszych narodów Mór Jókai napisał też powieść Nasz Polak, o dzielnym rodaku walczącym o niepodległość Węgier, a co! Poza tym zostawił jakieś marne sto innych powieści i trzydzieści dramatów, nie wspominając o takim drobiazgu jak kilkaset wierszy czy tysiąc humoresek.

No ale w Biednych bogaczach dał czadu! Obaj panowie Dumas mogliby mu pozazdrościć. Wspomina ich zresztą opisując śmieszną scenę czytania na głos Hrabiego Monte Christo. Książkę wzięto z wypożyczalni, bowiem:
Pan Dymitr naturalnie nie posiadał własnej biblioteki, gdyż czytywane rzeczy były dla niego jedynie lekarstwem, a któż by chciał zakładać własną aptekę?
I oto mamy już pierwszy rys charakteru postaci, której działania spowodują szereg nieszczęść w życiu bohaterów powieści. Skupmy się na dramatis personae:
- Dymitr Lapussa, stary bogacz trzymający w szachu całą rodzinę pod groźbą wydziedziczenia, skąpy i nieużyty
- Matylda Langai, jego córka, bezdzietna wdowa
- Jan Lapussa, syn godny ojca,a przy tym aspirujący do wejścia w szeregi magnaterii
- synek Jana, Maksio, rozpuszczony bachor, dla którego autor nie przewidział ciekawej roli, toteż szybko nam znika z oczu
- Henrietta, wnuczka Lapussy, córka zmarłej Pauliny, 16-letnia sierota
- jej brat Kalman, czarna owca w rodzinie, naturalnie według starego Dymitra, który nie daje mu ani grosza,a potem się dziwi, że chłopak zastawia kapotę w lombardzie
- wśród domowników znajdują się jeszcze Angielka miss Kleery, wychowawczyni Henrietty oraz dama do towarzystwa na łaskawym chlebie Klementyna, a także chciwy Margari, factotum bogacza

Duszą się te postaci w sosie własnym, dopóki Jan Lapussa nie sprowadzi w rodzinne progi barona Hatszegiego, pretendującego do ręki Henrietty. Szykują już wyprawę dla młodej panny, gdy tymczasem, cóż za nieszczęście, Henrietta zaniemogła. Lekarz domowy stwierdził zatrucie grynszpanem, obsobaczył kuchty, że w złych naczyniach podają potrawy, a przy okazji opowiedział, że właśnie wraca od takiego samego przypadku w domu miejscowego adwokata, którego młody bratanek też uległ zatruciu.
No to wszystko jasne!
To znaczy czytelnikowi jasne, bo stary Dymitr niczego się nie domyśla, dopiero przekazane mu przez podłego zdrajcę Margariego listy między dwojgiem młodych powodują gwałtowny zwrot sytuacji. Bogacz szantażem zmusza panienkę do wyjścia za mąż za magnata i tak zaczynają się jej liczne niedole. Nawiasem mówiąc, pisarz wskazał dzierlatkom znakomity pomysł na ominięcie domowej cenzury w takich romansowych przypadkach - kochankowie posługują się łaciną, pierwsze zdanie zawierają autentyczne łacińskie teksty, a potem już piszą, co im tylko atrament pod pióro przyniesie i na co umiejętności lingwistyczne pozwolą. Ot, co daje wykształcenie :)
Podobne praktyczne wskazówki daje autor młodym mężatkom, oto jak bezkarnie powiesić portret kochanka w swoim pokoju:

I tak się snuje powieść, przynosząc opisy egzotycznych zbójców, zamków myśliwskich, fałszerzy monety, chudopachołków, siłaczy mocujących się z niedźwiedziami, hrabiów przegrywających spokojnie zamki w karty, pięknych ognistych Rumunek, tajemniczo przysłanych klejnotów, zasłoniętych czarną maską włamywaczy-dżentelmenów (no dobra, zbójców), podziemnych jaskiń wyposażonych w supernowoczesne maszyny, cały ten romantyczny repertuar, a wszystko dla udowodnienia, że bogacze mają gorzej od biedaków, bo strach o pieniądze zasłania im wszystko.
Prawie prawie powiedziałabym - XIX-wieczny harlekin... gdyby nie bogate tło obyczajowe i wspaniałe ludzkie sylwetki. Z tego względu powieść warto było poświęcić Biednym bogaczom kilka wieczorów :)


Z wielką radością spotkałam znajomą maść-smarowidło:
Opodeldok zawsze polecam, gdy ktoś się skarży na reumatyzm :)


Czy autor wrzuca tu kamyczek do własnego ogródka czy też kolegów po piórze?

Początek:
i koniec:

Spis utworów opublikowanych w serii BIBLIOTEKA KLASYKI POLSKIEJ I OBCEJ w 1974 roku poniżej. Who's the f... Z.Kaczkowski???

Wyd. CZYTELNIK Warszawa 1974, wyd. II, 390 stron
Seria: BIBLIOTEKA KLASYKI POLSKIEJ I OBCEJ
Tytuł oryginalny: Szegény gazdagok
Tłumaczył: nie wiadomo kto, napisano: przekład anonimowy z 1889 roku przejrzany i poprawiony, że sprzed ponad stu lat, to widać, słychać i czuć :(
Z własnej półki (kupione na allegro 10 grudnia 2012 za 1,90 zł)
Przeczytałam 1 grudnia 2013


Zszedł był z tego łez padołu znakomity rosyjski aktor Jurij Jakowlew, znany z filmów Iwan Wasiliewicz zmienia zawód czy Ironia losu. Tu relacja z pożegnania w macierzystym teatrze Wachtangowskim.


17 komentarzy:

  1. Kaczkowski to, z grubsza, taki rówieśnik Kraszewskiego:P A Jokai to, z grubsza, chyba taki węgierski Kraszewski, swój smaczek może toto mieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiż ten świat (literacki) mały :)

      Usuń
    2. Okropnie:) Na tego Kaczkowskiego to się nawet kiedyś czaiłem, ale wypadł mi z głowy.

      Usuń
    3. O matko, co ja czytam!
      "Polski pisarz Henryk Sienkiewicz w swoich Listach z podróży do Ameryki drukowanych na łamach "Gazety Polskiej", wspomina o pewnym wydarzeniu, które miało miejsce, w USA. Pewien latarnik z pochodzenia Polak, nazwiskiem Siellawa, został zwolniony z posady, gdyż nie dopełnił swoich obowiązków i nie zapalił latarni. Powodem zaniedbania było zaczytanie się w Murdelionie. Wydarzenie to zainspirowało Sienkiewicza do napisania noweli Latarnik."

      !

      Usuń
    4. A no właśnie:) Na szczęście nie jestem latarnikiem i mogę czytać bez obaw.

      Usuń
    5. W sensie roboty nie stracisz?
      Miałam na studiach koleżankę, która pracowała po maturze przez rok na poczcie, nie dostawszy się od razu na wymarzony kierunek. Zwykła trzymać w szufladzie aktualnie czytaną książkę i wysuwać ją, gdy nie była nikogo przed okienkiem. Aliści dnia pewnego przyłapał ją na tym niecnym procederze naczelnik i wysiudał :) bo wszystko można, kawę pić, pomadki zajadać, a nawet kiełbasę podwawelską, ale nie CZYTAĆ w pracy!

      Usuń
    6. Właśnie w takim sensie:P Bo kawa to typowo urzędnicza jest, a czytanie to tylko jakieś wykształciuchy uprawiają :D

      Usuń
  2. I pomyśleć, że taka porywająca powieść zaczyna się od zdania o ziewaniu... Dowcipny ten autor :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno temu czytałam antologię opowiadań z motywem balu i tam było dziełko tego pana. Muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobało, więc kiedyś chętnie przetestuję również wersję powieściową. :) Już spis dramatis personae rozpalił moją wyobraźnię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antologię opowiadań z motywem balu?? Ludzie to mają fantazję ;)
      Co do powieści - ostrzegam: to czyste kino akcji :)

      Usuń
    2. Tak, to była książka "Bale, westchnienia, romanse", wydana w serii Szczęśliwa Siódemka. Zawartość zbioru (za Biblionetką):
      Bolesław Prus - Sukienka balowa
      Władysław Reymont - Z pamiętnika
      Tadeusz Rittner - Królowa balu
      Michał Lermontow - Bela
      Lew Tołstoj - Po balu
      Mór Jókai - Bal
      Jack London - Małżonka króla

      Usuń
    3. Toś mnie zaskoczyła tą Szczęśliwą Siódemką. Bo znam taką serię, mam jakichś siedmiu architektów czy coś, ale myślałam, że to WYŁĄCZNIE jest popularnonaukowa tematyka :)

      Usuń
    4. A dla mnie wielka niespodzianka to liczba książek wydanych w tej serii, nie miałam pojęcia, że było ich mnóstwo:
      http://www.biblionetka.pl/bookSerie.aspx?id=1608

      Usuń
  4. w latach 60 -ych widzialem film w tvp bardzo ladny szkoda ze telewizja zapomniala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki za info, bo poszukałam i znalazłam :) a wcześniej nie wiedziałam, że mam szukać :)
      Oczywiście wielki internet rosyjski pomógł - film u nich nazywa się POD CZARNĄ MASKĄ.

      Usuń