To Kasia Eire jest wielką fanką Trifonowa i zaraziła mnie pasją :) Na razie przeczytałam tylko Zamianę i Dom nad rzeką Moskwą, ale mam jeszcze Drugie życie, a i w bibliotece coś się chyba znajdzie. Tak więc nie koniec na tym :)
Książka po zakupie została upchnięta byle gdzie, byle jak, w obliczu remontu, i tak na razie została:
Oczywiście na "nowym", "ostatnim" regale:
Informacja ze skrzydełka:
Tak sobie myślę, że zazwyczaj na początku powieści, gdy autor wprowadza głównego bohatera, czytelnik daje temuż bohaterowi pewien kredyt zaufania. Zaczyna darzyć go sympatią, przywiązuje się do niego - o ile oczywiście nie ma do czynienia od początku z czarnym charakterem.
Tak było i tym razem. Ot, zwykły człowiek, owszem, inteligent, a nie robotnik, ale nie żaden profesor i członek Akademii Nauk, jakiś tam drobny karierowicz, z mniej więcej ułożonym życiem osobistym, żoną, dorosłą już córką, właśnie dostają nowe mieszkanie i rozglądają się za odpowiednimi meblami. Przy tej okazji Glebow rozpoznaje w jakimś fizycznym, jak go określa, na podwórku domu meblowego - swego dawnego kolegę, ze szkoły i ze studiów. Ten co prawda udaje, że go nie zna, ale tej samej nocy telefonuje do niego na daczę i Glebow zaczyna snuć wspomnienia sprzed wielu lat, z czasów dzieciństwa i młodości. I tu, proszę państwa, powoli wyłania się obraz potwora, nasz kredyt zaufania diabli biorą i otwieramy szeroko oczy na ten niewiarygodny wizerunek oportunisty, idącego bez skrupułów po trupach (dosłownie!), niszczącego wszystko i wszystkich, a jednocześnie zachowującego pozytywny swój obraz, uważającego, że ma w życiu pecha, że taka to już krzycząca niesprawiedliwość, iż jednym jest dane wszystko, a innym nic (poza matką-bileterką w kinie), że niczemu nie jest winien, to okoliczności sprawiły, że wyszło jak wyszło.
Autor genialnie pokazuje, jak konformizm i oportunizm blisko towarzyszą naszemu życiu, jak łatwo się zaplątać w ich macki, zwłaszcza gdy ma się, niestety, giętki kręgosłup moralny i kompleksy wyniesione z domu i z dzieciństwa. Przemiana bohatera dokonująca się na naszych oczach jest przecież stopniowa, to nie staje się nagle, najpierw są drobne wzmianki świadczące jedynie o chęci wyjścia z własnego kręgu, poznania ludzi o innym ciężarze gatunkowym, co przecież samo w sobie nie jest jeszcze Złem, ale powoli tytułowy dom nad rzeką Moskwą, zamieszkały przez elitę, staje się symbolem wszystkich marzeń i aspiracji Glebowa, jego celem samym w sobie.
Świetne!
Tablica pamiątkowa na fasadzie domu nad rzeką Moskwą:
zdj./Wikipedia
Początek:
i koniec:
Wyd. Czytelnik Warszawa 1979, wyd.I, 191 stron
Tytuł oryginalny: Dom na nabierieżnoj / Дом на набережной
Przełożył: Ziemowit Fedecki
Z własnej półki (kupiona na allegro 13 sierpnia 2014 roku za 15 zł)
Przeczytałam 14 października 2014 roku
Ten Glebow to taki kultowy bohater tamtej epoki nie tylko tam skąd pochodzi, cwaniactwo, układanie się, wykorzystywanie znajomości, byle osiągnąć zamierzony cel. Toż to i dzisiaj mamy.
OdpowiedzUsuńTak, bohater jest taki więcej ponadczasowy :(
UsuńTrifonowa czytałam "Zamianę", świetna.
OdpowiedzUsuń"Zamiana" wbiła się w pamięć, owszem. Miałam chwilę słabości po opublikowaniu notki... weszłam na allegro... no i u jednego sprzedawcy ("Milion książek", więc nic dziwnego) znalazłam 14 "rusków", których zapragnęłam mieć. Przeczytać właściwie, no ale w bibliotece już tego raczej nie uświadczysz, więc de facto jednak mieć. Matko jedyna, gdzie ja to postawię!
UsuńTak na marginesie - cudownie zapełnione książkami regały :)
OdpowiedzUsuńDzięki Trifonowowi będą zapełnione jeszcze bardziej (patrz: komentarz wyżej)!
Usuń:)
Jesteś niebezpieczna a nazwisko zapamiętam może trafię w bibiotece :-) Podoba mi się to co przeczytałam , kusisz i to umiejętnie, a że ja Rosję pasjami (tak wiem to dziwne) to będę szukać.
OdpowiedzUsuńOj, Molesław, ja niebezpieczna, ha ha ha! Ale cieszę się, że i Ty pasjami!
Usuń"Dom nad rzeką Moskwą" bardzo i "Zamiana" takoż, ale przede wszystkim "Długie pożegnania"!
OdpowiedzUsuńJuż się zmartwiłam, że nie mam, ale skontrolowałam listę nowych zakupów i na szczęście JEST :)
UsuńMałgorzato, Dan Brown?! Z własnej i nieprzymuszonej? Magda
OdpowiedzUsuńA co! Nie stać mnie?
UsuńPrzywlokłam to z kilkunastoma innymi książkami porzuconymi przed osiedlową biblioteką... po czym okazało się, że w domu jest inne wydanie... jakoś się nie zdobyłam do tej pory na odniesienie :) I żeby nie było nieporozumień: ja nawet czytałam tę, no, jak jej tam, "Kod da Vinci" czy jakoś tak.
O widzisz, no i kolejna pozycja do listy... Na dodatek nie mogę się wykręcić brakiem dostępu - osiem pozycji z dorobku pisarza czeka (pewno zakurzonych) w bibliotece!
OdpowiedzUsuńOsiem?? Ho ho, porządna biblioteka! A ja teraz czytam coś też rosyjskiego, ale innego kalibru :)
UsuńCzytałam, czytałam! Z książek Trifonowa najpierw poznałam "Drugie życie", które tak mi się spodobało, że poszukałam kolejnej. Był to właśnie "Dom nad..." - bardzo ciekawa, krótka, ale treściwa powieść. Dużo w niej wątków, a Glebow wzbudził we mnie mnóstwo niedobrych uczuć. A teraz poszukuję "Zamiany" i "Długich pożegnań :)
OdpowiedzUsuń"Długie pożegnania" właśnie nadeszły z allegro, wraz z powieścią "Czas i miejsce", ponoć zjechaną przez radziecką krytykę. I jeszcze dużo innych. Ponieważ podałam adres do pracy dla kuriera, będę dziś wracać do domu z torbami :)
Usuń