wtorek, 21 października 2014

Valerio Varesi - Il fiume delle nebbie

Rzeka mgieł, znaczy się.
Tak się ucieszyłam na widok siedmiu tytułów Valerio Varesiego wśród nowości w bibliotece Włoskiego Instytutu Kultury. No bo już słyszałam, że to taki popularny autor kryminałów we Włoszech, że stworzył całą serię o śledztwach komisarza Soneriego. W końcu ileż można tych kryminałów skandynawskich czytać?
/no dobra, ja akurat tak wiele ich nie czytałam, ale zawsze trochę/
Szybciutko więc pożyczyłam pierwsze dwa tomy i wio.
A tymczasem skucha.
Strasznie ten pierwszy międliłam.
Raz, że słownictwo potworne. Tu zakładam, że akurat padło nieszczęśliwie na konkretne środowisko wodno-rybackie i stąd moje niekonieczne zrozumienie syćkiego. Bowiem rzecz dzieje się w dorzeczu Padu, w czasie powodzi, wśród miejscowych rybaków, ludzi od pokoleń związanych z rzeką i wodą. Czyli może w następnym tomie będzie lepiej. No ale przecież kryminały czyta się, żeby było lekko, łatwo i przyjemnie, prawda? No ale to moja wina, że nie znałam tylu słów.
Dwa, że bohater czyli komisarz Soneri jakiś taki nijaki, w ogóle nie wzbudził mojej sympatii. Na okładce informują, że to trochę Montalbano, trochę Maigret. Pleć pleciugo byle długo.
Wdowiec, bezdzietny, w pewnym już wieku - skoro komisarz, z damską obsługą w postaci kompletnie niewiarygodnej adwokatki Angeli, która w tym związku pełni rolę stymulującą - za pomocą namawiania komisarza do wchodzenia do mieszkań ofiar morderstwa, by tam oddawać się uciechom łoża.
Wskazywane podobieństwo do Montalbano ma zdaje się polegać na zamiłowaniu do odwiedzania lokali gastronomicznych, ale który Włoch tego nie ma w charakterze? A maigretowstwo (prawda, że ładny wyraz? może też być maigreciarstwo) z kolei na milczkowatym charakterze i nawiedzaniu miejsc zbrodni zamiast wysiadywania w komendzie. Ot, i asocjacje.
Z wielkim trudem dotarłam do końca, więc wiem, kto zabił, ale jakoś satysfakcji mi ta wiedza nie przyniosła. Historie sprzed lat (rozgrywki między dziadkami - dawnymi faszystami a partyzantami), które ani ziębią ani grzeją. I to trzeci powód rozczarowania.
Dam jednak drugą szansę Varesiemu i przeczytam L'Affittacamere - a potem się zobaczy.


Początek:
i koniec:


Wyd. Sperling Paperback 2007, 243 strony
Z biblioteki Włoskiego Instytutu Kultury w Krakowie
Przeczytałam 19 października 2014 roku


Wybrałam się w niedzielę znów na Grzegórzki po zapasik czasopism wnętrzarskich do studiowania.
A tu, moiściewy, jeden pan i jedna pani mieli do spółki 20 numerów archiwalnych pisma Dom i Wnętrze sprzed 10 lat, po 2 zł. No mogłam nie wziąć? No mogłam?
A z nowszych zachwyciła mnie taka okładka:
Marzenie! Ale po otwarciu numeru okazało się, że to oczywiście nie w Polsce - w Hiszpanii mianowicie. Ponoć sam Almodovar zachwycał się tym wnętrzem.

Co jeszcze. Oglądam sobie akurat w łóżku jeden włoski dokument i co widzę?
Kakoje sowpadienie! IKEA wszędzie rządzi :)


W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
No nie wiem, czy zdołam wypełnić plan pięcioletni, bo do końca miesiąca, z uwagi na fanaberię dyrektora, pracuję popołudniami. Co prawda mam ranki wolne, ale ileż to można zdziałać rankiem? Tak, wiem, dużo - ale jak się jest w pracy! W domu czas przecieka między palcami, zwłaszcza gdy się nie chce wstać z łóżka i ociąga do ostatniej chwili z obiadem. A potem biegusiem!
No ale spróbuję obejrzeć cztery filmy:
1/ kolejny z filmografii Stanisława Lubszina - MOJA ŻIZŃ - MOJE ŻYCIE (Моя жизнь) według prozy Czechowa, reż.: Grigorij Nikulin i Wiktor Sokołow, 1972

W 3 częściach, ajajaj! Linki do pozostałych części po prawej stronie na YT.

2/kolejny przedwojenny polski film - DOROŻKARZ NR 13 - reż. Marian Czauski, 1937

Bezrobotny Felek Ślepowroński (Stanisław Sielański) dzięki sprytowi Jadzi (Jadwiga Andrzejewska), sympatii Felka, otrzymuje pracę dorożkarza. Pewnego razu pomagając klientce, podupadłej arystokratce pani Tarskiej (Mieczysława Ćwiklińska), odnieść sprawunki do mieszkania, zadurza się w jej córce Krystynie (Lena Żelichowska). Innym razem, podwożąc pijanego klienta (Stefan Hnydziński), trafia do nielegalnego kasyna gry. Tu, przez przypadek, obstawia ruletkę i rozbija bank. Wygrana fortuna powoduje całkowitą metamorfozę Felka. Swego kompana Jana (Władysław Grabowski) mianuje kamerdynerem, przybiera światowe maniery i zaczyna starania o zdobycie serca Krystyny. Mimo braku ogłady i dobrych manier zyskuje przychylność zrujnowanej pani Tarskiej, która widzi w nim kandydata na męża dla swej córki. Rozpoczyna się korowód zabawnych sytuacji...

3/ ostatnia część czeskiej trylogii - SŁOŃCE, SIANO, EROTYKA (Slunce, seno, erotika), reż. Zdeněk Troška, 1991
Na YT znalazłam tylko fragment:


4/ trzeci film w dorobku wietnamsko-francuskiego reżysera Anh Hung Tran - SCHYŁEK LATA (Mua he chieu thang dung), 2000
Na YT z napisami angielskimi:

Z okazji rocznicy śmierci swej matki trzy siostry i brat spotykają się w kawiarni należącej do najstarszej z sióstr. Rodzeństwo jest sobie bardzo bliskie, mówi sobie wszystko, dzieli się wszystkim. Każdy jednak ukrywa sekret, którego nie śmie wyjawić.

A gdyby się udało, to bardzo bardzo bardzo chciałabym też zobaczyć najnowszy film Andrieja Konczałowskiego BIAŁE NOCE LISTONOSZA ALEKSIEJA TRIAPICYNA (Белые ночи почтальона Алексея Тряпицына)



8 komentarzy:

  1. Już myślałam że to wnętrze z okładki Wnętrza to domostwo Karla Lagerfelda, kiedyś Elle Decoartion pokazywało. Tez podobne, półki po sufit i to wysoki ;) jedyny szkopuł ze do takiego wystroju jeszcze wysportowany lokaj jest potrzebny co by po drabinach biegał i z regałów te książki nam przynosił ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam zdjęcia jego domu i powiem tak - książki są ułożone w sposób, który sugeruje... niekorzystanie z nich. Też wysoko wysoko aż po niedosiężny pułap - ale poukładane horyzontalnie. Żeby było oryginalniej. Weź i wyciągnij teraz coś, nie spadając z drabiny.

      Tak więc sobie to tłumaczmy, zamiast zazdrościć - dobrze, że takiego wystroju nie mamy, bo i lokaja (nawet niewysportowanego) brak :)

      Usuń
  2. Ładny stos czasopism, ja nie kupuję bo cena i potem zazdrość i zawiść że ja tak ładnie nie mam, nie umiem i nie potrafię to co się będę denerwować ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupuję tylko stare numery, już po przecenie :) w kiosku sobie ewentualnie podziwiam tylko okładki, czekając na tramwaj :)
      Natomiast co do zazdrości i zawiści, to już jestem na tyle stara, że jakoś niespecjalnie mi żal... ale ZAWSZE, gdy pokazują rozkład jakiegoś mieszkanie, wizualizuję sobie, jakbym JA je urządziła :) To mi też pomaga spędzić nudny czas gdzieś tam, na jakimś wykładzie czy coś w tym stylu - też urządzam w myśli dane wnętrze.

      Usuń
  3. Hiszpańskie wnętrze faktycznie imponujące :-) Od zawsze chciałam mieć w ogóle antresolę, ale blokowe realia skutecznie to uniemożliwiają :( Namiętnie oglądałam zdjęcia wnętrz w "Vademecum Zrób Sam". Niby były to aranżacje w PRL-owskich blokach, ale wszystko tak było tam sprytnie zabudowane, wypełnione, no i antresole też tam były ;-)

    A widziałyście, że Karl to ma nawet rower, coby objeżdżać te swoje książkowe posiadłości? ;-)
    Faktycznie układ jednak wskazuje, że to chyba tylko aranżacja wnętrza :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jeszcze parę książek z czasów PRL, z przykładami urządzenia wnętrz. Też je namiętnie studiowałam, a tych studiów był taki rezultat, że od pierwszego spojrzenia rozpoznawałam mieszkania, gdy pojawiły się w jakimś filmie - a często grały takie nietypowe wnętrza.

      Ha ha, ja też mam rower do objeżdżania książkowych posiadłości... tylko obawiam się, że dosiadłszy go w domu, natychmiast bym w te posiadłości wjechała :) rozpędzić się za bardzo nie ma gdzie :)

      Usuń
  4. To kapa czy poszewka na kołdrę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz! Toż to komplet pościeli w sprzedaży przed paru laty! Nawiasem mówiąc, nie rozumiem dlaczego nie można danego modelu utrzymać w produkcji przez parę lat. Córka mi wylała herbatę na jedną taką ulubioną ikeowską pościel, chętnie bym ją sobie odkupiła, to nie!

      Usuń