piątek, 7 marca 2025

Jerzy Edigey - Pensjonat na Strandvägen

 

Na FB ktoś wstawił posta o tym, co się czytało w ferie, był tam ten Pensjonat, przypomniałam sobie, że mam, więc zabrałam się i ja za lekturę. Dobrze szło, akcja w Szwecji, z okładki jasno wynikało, że korzenie morderstwa sięgną do czasów II wojny, za czym nie przepadam, ale naprawdę wciąga od samego początku - i na dodatek zaskakuje na końcu, totalnie.

Wpisuję więc do wyszukiwarki blogowej nazwisko autora, żeby zobaczyć, czy już coś Edigeya czytałam.

Hm.

No właśnie Pensjonat na Strandvägen czytałam 🤣 Kiedy? Piętnaście lat temu. Miałam prawo zapomnieć? No miałam chyba, 15 lat to kupa czasu. Ale żeby tak kompletnie? Ani przez chwilę nie miałam uczucia, że skądś to znam...

No dobra, mniejsza o to, mam jeszcze siedem innych Edigeyów, w które się wzbogaciłam w budkowych czasach, tak że ten. Tylko muszę zapamiętać, że Najgorszy jest poniedziałek też już czytałam. Jest dobrze 😉 

I pytanie: czy jeśli akcja dzieje się w Szwecji, a śledztwo prowadzi szwedzki policjant, to dalej można zaliczać książkę do kryminałów milicyjnych?


Wyd. Śląsk, Katowice 1983, 202 strony

Z własnej półki

Przeczytałam 4 marca 2025 roku

 

Była mowa o fizycznych siłach do opieki nad starszymi osobami ostatnio. To się właśnie przekonałam, jak to może wyglądać. 

Kąpanie Ojczastego. Już właściwie umyty i teraz należy się podnieść ze stołka pod prysznicem. Wtedy zauważam, że - być może dlatego, że wiercił się podczas mycia - nogi stołka zaczęły się rozjeżdżać, była już obluzowana jedna śrubka. Tak powolutku, ale jest coraz niżej. On za bardzo chyba nie wie, co się dzieje i nie pojmuje moich nalegań, żeby wstawał. Albo pojmuje, ale nie daje rady. Ja go przy tym wspieram po prawej stronie, a on lewą ręką zazwyczaj się opiera o półeczkę w rogu. Tym razem jednak nici z całej operacji, a im bardziej się wierci, tym niżej zjeżdża z całym stołkiem. Aż wylądował na podłodze. Nie, że raptownie, tak że nic się nie stało - ale podnieść go z podłogi kompletnie nie ma jak. On się kurczowo trzyma mnie już obiema rękami i woła podnieś mnie. Nie ma takiej opcji, w życiu nie dam rady! Cały skutek to wyjazd na podłogę spod prysznica w łazience, bo gdy go próbuję podnieść, on przesuwa się w moją stronę. Na szczęście weszła w tym momencie do domu córka, więc mi podała telefon, uwolniłam ręce i zadzwoniłam po jej ojca. Który na drugie szczęście miał wolny dzień, więc zaraz przyszedł. Przez ten czas Ojczasty w kółko wyciągał ręce i podnieś mnie. Dla mnie było oczywiste, że powinien się przewrócić najpierw na bok, a potem spróbować jakoś na czworaki wstać z pomocą - ale dla niego najwyraźniej nie - i jak mu powiesz? Leżał na plecach wyciągnięty wzdłuż i tyle.


 

W tym wypadku wszystko się dobrze skończyło, ale zastanawiam się, co by było, gdyby. Nikogo z sąsiadów blisko nie zawołam, tu same emerytki i emeryci. Jest gdzieś wyżej ten młody człowiek, co mi robił piwnicę, ale przecież w pracy. Czy gdybym w takiej sytuacji zadzwoniła po pogotowie, to myślicie, żeby przyjechało?

No i teraz mam zagwozdkę w ogóle związaną z jego kąpaniem. Bo to dźwiganie go po umyciu do pionu generalnie wymaga ode mnie wysiłku, niewątpliwie bardzo źle wpływającego na kręgosłup. Ja chyba już nie chcę tego robić. Chyba będę dostosowywać dzień kąpieli do grafiku ojca mojej córki, żeby wtedy zawsze przyszedł na parę minut i Ojczastego podniósł. 

Ale ta ewentualna zależność mnie dobija. 

Stołek nowy kupiony, czekam na dostawę i nawet dobrze się stało 🤣 bo już myślałam od pewnego czasu nad takim mniejszym, okrągłym. Do tej pory ten stołek był przez cały tydzień w piwnicy i przynosiłam go tylko na to kąpanie, ale odkąd córka ma tę rękę złamaną, też z niego korzysta, żeby się umyć, więc jest cały czas pod prysznicem, a zabierał za dużo miejsca, jeśli się na nim nie siada (ja jeszcze nie korzystam 😂) i na czas swojej kąpieli wystawiałam go na zewnątrz. Z tym okrągłym będzie wygodniej.


16 komentarzy:

  1. To się nie ma co śmiać, dobrze, że w tym wszystkim wy oboje nie leżeliście na podłodze, bo gdyby Ci dysk wypadł, to nawet nie chce myśleć...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że ex jest chętny pomagać, choć to czyni akcję mycie jeszcze bardziej skomplikowaną... Fart, że się oboje nie potłukliście. Może powinno być więcej uchwytów na ścianie, żeby tata się łapał?

    Edigey to top autorów kryminałów z PRL, widzę, że przeczytalam 26 jego książek wliczając zeszyty Ewa wzywa 07😆 Bardzo lubię, część mam jako ebooki. O ile dobrze pamiętam to był z rodziny tatarskiej.

    A wiesz, wykryłam na bazarku, takim dalszym, na który czasem chodzę w ramach przebieżek po pyszny chlebek - knihobudkę. Niestety większość książek to romansidła, ale udało mi się znaleźć opowiadania Tove Jansson, więc będę zaglądała. Pewnie ktoś ze sprzedających jest takim społecznikiem jak Ty i to urządził; książek mnóstwo i widać, że się przyjęło. Tylko nie mam chwilowo niczego, żeby tam zanieść, a głupio tak tylko brać🙈
    Agata


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy on jest chętny, to go nie pytałam 😂 Ale z drugiej strony bez przerwy zawraca gitarę, żeby zamawiać mailowo leki dla jego mamy, więc będziemy kwita 😂
      Na jedynej ściance, gdzie to wchodzi w grę, bałabym się cokolwiek instalować, bo to cieniutka, na pół cegły, przegroda między prysznicem a pralką. A może nawet nie na pół cegły, tylko gipsowo-kartonowa? Już nie pamiętam, ale to bardzo prawdopodobne...

      26 książek! No no. To moimi ośmioma (in spe) nie zaimponuję 😉
      Knihobudka na bazarku? Jest taki regalik na Nowym Kleparzu u nas, widziałam i parę razy przy okazji byłam skontrolować, ale też same Harlequiny. Zresztą, w tak uczęszczanym miejscu to trzeba trafić akurat, gdy ktoś coś przyniesie.
      Głupio tylko brać? Nie sądzę. Po to przecież są te budki 😎 Żeby książki trafiały w nowe ręce.
      Też ostatnio przyniosłam coś Tove Jansson, ale Muminkowe.

      Usuń
  3. koniecznie zatrudnić opiekunkę , dochodzacą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pierwszy rzut oka wydaje mi się to dość absurdalne - opiekunkę, żeby przyszła na kwadrans i podniosła gościa ze stołka? Ale może to głupie nie jest... choć opiekunka to też kobieta... mój eks to jednak kawał chłopa i myślę, że kręgosłupa sobie nie nadwyręży 😁

      Usuń
  4. wydaje mi się ,ze w takiej sytuacji dobrze byłoby zatrudnić dochodzącą opiekunkę, też to przerabiamy pozdrawiam
    dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę myśleć "w tym temacie", jak się uda dostać świadczenie wspierające, ale do tego długa droga...

      Usuń
  5. Jerzy Edigey swego czasu był całkiem popularny. Nawet ja mam (na wsi) cos jego autorstwa, ale nie kryminał, tylko dla młodzieży.

    Z tym dźwiganiem nie ma żartów. Kobiety przede mną dobrze piszą. Idź do MOPS-u i niech ci dadzą kogoś do pomocy przy kąpielach. Po to jest to dziadostwo żeby pomagać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do MOPS-u faktycznie warto uderzyć, żeby dowiedzieć się o możliwości. Ale podejrzewam, że tak czy siak trzeba poczekać na orzeczenie o niepełnosprawności. Obiecywali termin komisji pod koniec marca.

      Usuń
  6. Według mnie to się kwalifikowało do wezwania pogotowia, ale może na wszelki wypadek sprawdź.
    Koniecznie poproś o pomoc przy kąpieli.
    Życzę relaksowego Dnia Kobiet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brat dziś przyjeżdża, ale czy to oznacza relaks? Obiad trzeba ugotować 😉

      Usuń
    2. Też myślę, że wzywać q takiej sytuacji
      pogotowie, ew.można podkoloryzować, że upadł
      Agata

      Usuń
  7. U mnie pogotowie przyjechaloby . Ono z reguly przyjezdza razem ze strazakami, trzeba czy nie. Moja kolezanke spotkalo raz cos podobnego wiec zadzwonila i przyjechali.
    Niemniej zacznij starac sie o fachowa pomoc bo wyglada ze bedzie tylko coraz ciezej i ponad Twoje sily. Nawet pomoc przy kapieli bedzie ulga.

    OdpowiedzUsuń
  8. współczuję i uważam, że koniecznie opiekunka, koniecznie. no chyba, ze we dwie byście dały rade z córka. gdy zdejmie gips.

    OdpowiedzUsuń
  9. A nie wchodzi w grę mycie Taty gąbką na łóżku, bez wyprowadzania go pod prysznic? Pewnie to dłużej, ale na pewno bezpieczniej.

    OdpowiedzUsuń