niedziela, 16 grudnia 2018

Vojtěch Steklač - Dvoreček

To była prawdziwa radość, ta lektura. Że wciągająca (bo i z intrygą kryminalną i romansową i w Pradze), że po czesku i jde to, że kupiłam to, choć nic nie wiedziałam ani o autorze ani o książce, tyle tylko że znalazła się na internetowej półce wśród innych pragensie... a wzięłam do czytania, bo w maju będę pierwszy raz mieszkać na Małej Stranie i chcę wcześniej przeczytać o niej to, co mam. Ta mała powieść zdała mi się najsposobniejszą na początek, bo właśnie mała, najmniejsza. To format nieco większy od naszej Nike, 16,5 cm x 12 cm, bardzo poręczny i do torebki - znowu zaczęłam czytać w drodze do pracy, choć nie codziennie chce mi się, częściej bezmyślnie wyglądam przez okno albo wręcz zamykam oczy i prawie podsypiam, jakbym wracała z nocnej szychty w kopalni.
Wracając jeszcze do formatu, wygląda na dość popularny w Czechach, mam jeszcze kilka książek tak wydanych, zawsze w twardej płóciennej oprawie i z obwolutą.
Po krótkim namyśle już wiem, dlaczego mi się dobrze kojarzy - tak u nas były wydane moje ukochane z dzieciństwa "Dzieci z Bullerbyn", a i inne Karolcie czy Paddingtony też (tylko one nie miały obwolut).
No, w każdym razie - nie spodziewałam się, że aż tak mi ta powieść podejdzie! Przemieszanie komizmu, groteski, makabreski i spraw poważniejszych dało świetny rezultat.
Na okładce są cztery kluczyki, bowiem główny bohater tyloma właśnie dysponuje do swej (wynajmowanej) pracowni na Małej Stranie. Zawsze się znajdzie ktoś chętny, by pożyczyć kluczyk - a to, żeby spędzić tam miło czas z dziewczyna, a to sąsiadka, żeby przenocować przyjezdną siostrzenicę... a w końcu milicja znajduje na kanapie trupa. Wygląda na to, że trzeba samemu wszcząć śledztwo, żeby nie dać się wrobić w paskudną historię.



Mam straszną ochotę poszukać kolejnych książek tego autora, ale się jeszcze wstrzymuję :) Tych ostatnich osiemnastu zakupionych w ulubionym antykwariacie ciągle nie uprzątnęłam, leżą w kuchni pod stołem. No nie ma miejsca, no.


Początek:
Koniec:

Wyd. Československý spisovatel Praha 1985, 148 stron
Z własnej półki (kupione w antykwariacie praskim online 8 maja 2018 roku za 29 koron)
Przeczytałam 9 grudnia 2018 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz