Znów się w bibliotece nie powstrzymałam i zgarnęłam coś ze stolika ze świeżo oddanymi książkami :)
Jakie wrażenia po lekturze?
Mieszane.
Jakoś, mimo wszystko, mimo przeżyć wojennych, nie znalazłam życia Szaflarskiej fascynującym, jak zapowiadała okładka. Choć ta późna kariera, zarówno filmowa jak teatralna, owszem, była podziwu godna. Chciałabym mieć tyle witalności choćby teraz, nie mówiąc o późnej starości. Góralka :)
Biografia jest mocno rozbudowana o strzępki życiorysów osób, których losy w jakiś tam sposób przecięły się z życiem głównej bohaterki, i na początku brzydko sobie o tym pomyślałam - ot, autor ciągnie, żeby ta książka była gruba, jak najgrubsza. Potem jednak przyznałam mu rację. Jeśli nie teraz, to kiedy. Być może to jedyna okazja, by o kimś napisać, ocalić od zapomnienia.
No ale ten tekst na okładce - pierwsza biografia Danuty Szaflarskiej! A co, będą kolejne? Nie przesadzajmy, jednej wystarczy... choć nawet nie ma w niej daty śmierci bohaterki, tak jak nie dowiadujemy się niczego o jej córkach! Przeoczenie? Czy zaakcentowanie, że oto nie jest tu pisana zwykła biografia, że to właściwie taki fresk epoki. Zresztą autor kilkakrotnie wychodzi z cienia.
Początek:
Koniec:
Wyd. Agora, Warszawa 2018, 365 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 16 marca 2019 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz