Znów mi się po czesku czytać zachciało, wybrałam coś w miarę cienkiego i przygodowego. Cienkie, bo co prawda prawie 200 stron, ale wąskiego formatu. A przygodowego? Niestety nudziarstwem się być okazało.
A i piętno czasu też odciśnięte. Że się w Czechosłowacji mówiło "towarzyszko nauczycielko" to wiem z filmów, ale było tam więcej kwiatków.
Książkę wybrałam online na podstawie okładki, no cóż. Się przejechałam.
Początek:
Koniec:
Wyd. Státní nakladatelství dětské knihy, Praha 1968, 186 stron
Z własnej półki (kupione 29 listopada 2019 roku w praskim antykwariacie online za 19 koron)
Przeczytałam 22 grudnia 2019 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz