niedziela, 29 września 2024

F. Scott Fitzgerald - Wielki Gatsby (powieść graficzna)

Ponieważ Wielki Gatsby to jedna z moich najukochańszych powieści, byłam szczęśliwa jakby mi kto w kieszeń napluł, gdy tydzień temu czyli w sobotni poranek udając się zupełnie wyjątkowo do Lidla (nie chodzę na zakupy w soboty) zahaczyłam o "moją" biblioteczkę i znalazłam tam tę książkę.

Nie wiem, czym się różni powieść graficzna od komiksu. Pamiętam raz na spotkaniu z jakąś literaturoznawczynią, że się zachwycała tym gatunkiem, cytując nazwiska i tytuły, ale że mnie taki gatunek nie kręci, nie zapisywałam 😉


Jednakże Wielki Gatsby to Wielki Gatsby, więc poświęciłam się. Znaczy - nie żeby jakieś wielkie poświęcenie, bo w końcu obrazki ogląda się szybciej niż czyta normalną książkę. Ale raz, że nie jestem specjalnie zachwycona tą grafiką, w przeciwieństwie do autorki wstępu, prawnuczki pisarza. A dwa - adaptacją tekstu i tłumaczeniem. Ja nie wiem, piszą w internetach, że tłumaczka ma na koncie ponad 50 pozycji etc. Ale miałam kilkakrotnie wrażenie, że nie zna oryginału - co przecież chyba nie jest możliwe?

Na początek bardzo mnie denerwowało, że Gatsby mówi bracie. Jestem przyzwyczajona do tłumaczenia Ariadny Demkkowskiej-Bohdziewicz, gdzie występuje fraza mój drogi. I to mój drogi moim zdaniem o wiele bardziej pasuje do biednego sukinsyna. Nie chcąc jednakże czepiać się bezpodstawnie poszukała oryginalnej wersji - brzmi ona old sport. No to nie wiem, co ona znaczy 😂 ale czy nie byłoby lepiej trzymać się kanonicznej wersji? 

Okazuje się, że wyszło nowe tłumaczenie Jacka Dehnela. Może tam jest właśnie bracie? Ma ktoś przez przypadek i może sprawdzić? Po raz pierwszy można znaleźć rozmowę Nicka z Gatsbym na przyjęciu w 3. rozdziale.

A poza tym? Różne niezręczności, dosłowne przełożenia. Parę razy natknęłam się na zdanie typu Kiedyś omal nie spadł ze schodów - podczas, gdy mowa o tym, że za którymś razem omal nie spadł ze schodów, bo dzieje się to podczas jednej wizyty, zwiedzania posiadłości Gatsby'ego.

Więc tak, bracie 🤣 Jak dla mnie ta powieść graficzna jest generalnie średnio udana, ale mogę być stronnicza. Za to naszła mnie chętka, żeby znów przeczytać w normalnej wersji 😂

A Wy? Czytacie w ogóle takie graficzne powieści?





Wyd. Jaguar, Warszawa 2021, 200 stron

Z własnej półki (przyniesiona 21 września 2024 roku; zachowuję ją jako ciekawostkę)

Przeczytałam 26 września 2024 roku

 

Nic nie piszę ostatnio o filmach, bo mizernie to wypada, nie mam czasu oglądać, nawet Chirurdzy idą w zwolnionym tempie, obiecuję sobie za to, że gdy już skończę z robotą, podsumuję trzy miesiące. Tymczasem na prośbę córki udałam się raz z nią do Arteteki, gdzie jest dział filmowy, no i skoro już byłam to pożyczyłam cztery filmy. Jeden z nich był czeski - się zdziwiłam, że wyszedł na DVD u nas, w sumie nie znam aktualnego rynku 😉

I teraz słuchajcie. Ja rozumiem, że pirackie wersje filmów mają nieraz mocno skopane napisy, bo ludzie to robią hobbistycznie, niefachowo etc. Ale żeby na oficjalnie wydanym DVD takie kfiatki?!


 

A to co to? Widziałam też gdzie indziej kiedy indziej. Czy ten ogon to do spodni przyczepiony czy do paska i o co kaman?


 

Idę zajrzeć do piekarnika - będzie ciasto z jabłkami - nie szarlotka, tylko ciasto z jabłkami, zaznaczam 😂


Piątek: 8.140 kroków - 4,4 km

Sobota: 12.539 kroków - 7,2 km


38 komentarzy:

  1. Hm ta powieść graficzna to mi wygląda na idealne rozwiązanie dla takich gagatków jak mój syn, którzy nie czytają (lektur i w ogóle mało - jakby ktoś szukał dowodu, że akcja "czytaj dzieciom" nic nie daje, to służę, DZIEWIĘĆ lat czytania, mama zawsze z książką i gucio, moli książkowych nie wychowałam, tzn. Córka coś tam czasem czyta, ale syńcio tylko postapokaliotyczne rzadko).
    Ja lubię komiksy dla dzieci (Tytus my love🐵), dla dorosłych mnie irytują. A to nieporadnym językiem, a to paskudnymi rysunkami. Nienienie.
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja córka z kolei programowo nie lubi moich ukochanych książek z dzieciństwa 😂
      Ale ponieważ gusty się zmieniają, liczę, że...
      NMG!

      Usuń
  2. BBM: Nie lubię komiksów, chyba w ręku nie miałam powieści graficznej. Wolę tradycyjne czytanie, ewentualnie mogą być ilustracje / ale to chyba głównie w starych książkach bywało/.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytam powiesci graficznych ani komiksow. Z komiksow wyroslam a do powiesci graficznej jeszcze nie doroslam. A ten ogon i inne rekwizyty to nowa moda zwana "therian" - czlowiek (szczegolnie mlody i dzieci) utozsamia sie ze zwierzeciem (kot, lis, niedzwiedz, bobr...). Mysle, ze dorosly czlowiek stara sie raczej od nazwy i zachowania wyzwolic bo straszne slyszec: ty psie, ty swinio. Ale mlode pokolenie robi zawsze na odwrot albo... wchodzi w rale dorosla juz tak wczesnie? Wszystko jedno: w szkolach zaczyna byc ta moda mocno wkurzajaca dla pedagogow. Hmm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, dobrze, że moje dzieciaczki za stare na taką sodomię i gomorię😂
      Agata

      Usuń
    2. Coś podobnego!
      Czytam teraz, że:
      Therianie urodzili się jako ludzie, jednak utożsamiają się ze zwierzętami i głęboko czują, że powinni być konkretnym zwierzęciem. Uważają, że mają zwierzęce cechy i zachowują się jak zwierzęta.

      To dlaczego robią zakupy w IKEI, pytam się 😂 Powinni sobie coś upolować w lesie!

      Usuń
    3. => Agata
      Nigdy nie mów nigdy, może się jeszcze nawrócą na zwierzęcość 🤣

      Usuń
    4. Theriania zwykle sa wege. W Ikei poluja na ceny czyli uprawiaja bezkrwawe lowy.
      Agata, w przebieranki bawia sie nawet dorosle, trzydziestoletnie dziewczynki, co jest juz przegieciem calkowitym.

      Usuń
  4. Uwielbiam graficzne ksiazki, ale tej nie czytalam. Ostatnio czytalam/ogladalam Testament Atwood, bardzo dobra. Wielu artystow wydaje takie ilustrowane opowiesci, swietna ksiazka Here bedzie zekraniziwana. Ta kita to breloczek do kluczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, mnie to nie przekonuje. Wydaje mi się jedynie rodzajem bryka...

      Usuń
  5. Powieść graficzna to po prostu gruby, często przegadany komiks :D

    Za tego brata odpowiada niewątpliwie autorka przekładu komiksu, Jacka Dehnela bym w to nie mieszał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałabym zobaczyć egzemplarz tłumaczony przez Dehnela, żeby być pewna, że to nie jego sprawka - ale nie chce mi się z tego powodu chodzić do biblioteki 😁

      Usuń
    2. W mojej przekładu Dehnela niestety nie mają.

      Usuń
    3. U Dehnela jest "stary druhu".
      Towarzystwo ładnie porównało przekład Dehnela i klasyczny.
      https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/1559279,francis-scott-fitzgerald-–-wielki-gatsby-jak-wokulski

      Usuń
    4. Musze posłuchać, jak się oderwę od roboty, bo to dość ciekawe porównanie: Gatsby i Wokulski :)

      A "stary druhu" brzmi bardziej familiarnie od "mój drogi", aczkolwiek jakoś nie widzę Gatsby'ego zwracającego się w ten sposób do męża Daisy.

      Usuń
  6. Zainteresowałaś mnie graficznymi książkami. ..a jedna polecona se zakupie.Choc ja nie jestem fanką komiksów. Lubie od strony plastycznej na kreskę popatrzeć.
    Ciasto z jabłkami mniam. Ja same jabłka pieczone.only.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W cieście z jabłkami wolę ciasto niż jabłka 😁 dlatego nie przepadam za klasyczną szarlotką. Teraz się okazuje, że jednak mogłam ich dać więcej.

      Usuń
    2. żałujesz :-))
      ale ja aktualnie tylko jabłka mogę.
      oraz sie czepiasz, język ewoluuje albo ewolułuje ..czy coś. może teraz szlak ;-DD

      Usuń
    3. No tak, ale o tym przeczytałam potem 😀

      Usuń
  7. Halo, Pani To Przeczytałam, jak mogę się z Tobą skontaktować pozablogowo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, możesz na przykład maila skrobnąć. Na malgorzataka na onetowskiej poczcie 😀

      Usuń
  8. Komiksy i graficzne cuda to nie dla mnie, choć młodzież lubi.
    Ogony tez widuje, nie wiem o co chodzi, kiedyś wszyscy chadzali z gęsią czy kaczką pod pacha, nie nadążam, a nie ma kogo spytać...
    Chyba tez zabiorę się za wypieki, bo ceny w cukierniach tak poszybowały, że strach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby gęsi już były passé 😂 I co będzie z pełnymi magazynami, się pytam!

      Z "mojej" biblioteczki przyniosłam wczoraj pozycję "Najlepsze ciasta kręcone" i mam zamiar korzystać, bo to takie proste.

      Usuń
  9. Powiesci graficzne - absolutnie NIE! Nawet do reki nie biore bo po co?
    Przeczytalam Wielki Gatsby, kiedys dawno temu, a takze ogladalam film z DiCaprio w glownej roli - wspanialy.
    Te ogony nosi sie w kieszeni ale tak by zwisaly a nie pytaj dlaczego bo nie mam pojecia. Wlasciwie to wogole nie mam pojecia co ludzie potrafia teraz robic. I nosic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film znałam oczywiście ten poprzedni, z Redfordem. Z Di Caprio pewnie też obejrzałam, ale przyznam się, że nie pamiętam, czy na pewno. Generalnie w przypadku ukochanych książek wolę właśnie książki niż ich ekranizacje...

      Usuń
  10. Też nie zaglądam do powieści graficznych.
    Książka Wielki Gatsby mi się nie podoba ze względu na tematykę - świat nowobogackich.
    Ale zainteresował mnie ten "brat" - w oryginale jest to "old sport" zwrot, którego używa się w odniesieniu do bratniej duszy. W książce zwrot użyty został 42 razy aż w końcu ktoś pyta Gatsbiego co ma na myśli ==> https://www.deepdyve.com/lp/ou_press/the-term-old-sport-in-the-great-gatsby-1925-tiyH4PeCHl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, nawet ktoś artykulik na ten temat napisał 😂 O ile dobrze zrozumiałam, to brytyjski zwrot, coś w rodzaju 'stary przyjacielu', którym Gatsby miał niejako sugerować, że pochodzi ze starej angielskiej rodziny. Pomyśleć, ile rzeczy ginie w przekładzie, prawda?

      Przy okazji - jest tam cytowany ten fragment rozmowy między Gatsbym a Tomem, gdzie Daisy się wtrąca, żeby utemperować męża i mówi:
      - Call up and order some ice for the mint julep.
      Mint julep to jakiś koktajl z miętą z Południa USA i czytelnik polski w 1962 roku prawdopodobnie nie miałby pojęcia (a i dziś pewnie też nie ma), o co chodzi, więc zostało to przełożone w ten sposób:
      - Zadzwoń i każ przynieść trochę lodu i mięty.
      Natomiast w tej powieści graficznej w ogóle nie zostało przetłumaczone, tylko zostawione w oryginalnym brzmieniu.
      Znacie koktajl Mint Julep?

      Usuń
    2. Mint julep to drink na bazie burbonu, drobnego lodu, mięty i syropu cukrowego. To oficjalny napój alkoholowy serwowany podczas Kentucky Derby. Piłam raz jego polską wersję i nie zachwycił mnie, może dlatego, że jedynie burbon był w nim prawdziwy. Zamiast świeżej mięty wrzucono - o zgrozo - pył z wysuszonej mięty, zamiast mielonego lodu kostki, a zamiast syropu cukier puder. Wyszedł słodki ulepek.

      Usuń
    3. Cudności i pyszności 🤣🤣🤣

      Usuń
  11. Ja tez wole ksiazki niz ich ekranizacje glownie dlatego iz film zawsze ma jakies zmiany w sobie, zawsze albo cos dodadza albo ujma a to przeciez zmienia tresc.
    Jedynym filmem ktory byl kompletnie wiernym ksiazce to Ojciec Chrzestny, nie mowiac ze mial doskonala obsade.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ojca chrzestnego nie czytałam akurat... choć chyba mam 😉

      Usuń
  12. Rzaaadko, ale sie zdarza, że ekranizacja jest lepsza. Dla mnie to były Niebezpieczne związki i Angielski pacjent.
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę, że kiedyś wrócę do Angielskiego pacjenta - filmu. Książki nie znam.

      Usuń
    2. Właśnie też nabrałam chęci, po napisaniu komentarza. Widziałam raz, kiedy wszedl na ekrany
      A.

      Usuń
  13. Żadnych graficznych. Tylko "Tytus, Romek i A'Tomek" dostępują zaszczytu. Ale to komiksy, co zresztą nie ma żadnego znaczenia. Obrazek to obrazek. Mam wielki problem z instrukcjami obsługi, ponieważ są teraz wyłącznie obrazkowe i ja ich nie rozumiem. Dlaczego nie można po ludzku napisać, o co chodzi?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Instrukcje obsługi to jedno, a strony internetowe to drugie. Nie dość, że jest obrazek to jeszcze gdy na niego najedziesz nie pokazuje się opis. No dziadostwo okropne, cofamy się do pisma obrazkowego. Cyzli do początkowego stadium rozwoju 😂

      Usuń