Dzisiejsza to prawdziwa ramota. Wydana w serii Biblioteka satyry (powinnam coś mieć w domu jeszcze z tej serii), więc podchodzi się z przymrużeniem oka, ale jednak... Spojrzenie na mężczyzn i kobiety plus życie rodzinne i towarzyskie generalnie jest właśnie takie, sprzed ponad pół wieku, pełne stereotypów. Być może w 1970 roku było jakieś odkrywcze? Albo chociaż bardziej śmieszne?
Chciałam się czegoś dowiedzieć o autorce, ale nie jedna jest Jadwiga Rutkowska i nie mam siły przekopywać się przez cały internet. Na Lubimy czytać wymieniona tylko jedna pozycja, Kuszenie pana Kowalskiego, też satyra, jak zresztą i z tytułu można wnioskować. Kowalski mistrzem Polski.
Tak że - przeczytałam i z czystym sumieniem odnoszę z powrotem do knihobudki. Raz przynajmniej nie kusi, żeby zatrzymać 😁
Początek:
Koniec:
Wyd. Czytelnik, Warszawa1970, 138 stron
Ilustrował Władysław Brykczyński
Seria: Biblioteka Satyry
Z knihobudki
Przeczytałam 16 lutego 2025 roku
Ortezę na osiedlu na szczęście mieli, ale ta wygodniejsza, rozkładana, to niestety nie na rękę córki, dziecinną taką 😉 musiałyśmy wziąć wsuwaną, przy której trzeba o wiele bardziej uważać.
Córka zadaje sobie pytanie, czy to pomarańczowe od operacji kiedykolwiek zejdzie. Wczoraj byłyśmy na kontroli u Chirurga-Operatora, pokazał nam zdjęcie wykonane po operacji, z tą wstawioną płytką (wolałabym tego nie widzieć) i kazał przyjść za tydzień, wcześniej znów wykonawszy rentgen. Ciekawostka - ponieważ rehabilitacja na NFZ i tak byłaby dopiero za pół roku, nie dał skierowania wcale...
Dalej jestem apatyczna i prokrastynuję, co się da. Biedny Ojczasty nie kąpany w sobotę (no bośmy były jeszcze w szpitalu), nie kąpany w niedzielę (bom wycieńczona), nie kąpany w poniedziałek, bo po ortezę, a potem dalej zmęczona... Wczoraj czyli w środę już już planowałam, że odłożę na czwartek, ale nagle się zerwałam - i całe szczęście, mam wreszcie z głowy 🤣 chyba teraz zmienię Dzień Gospodarczy z soboty na środę właśnie, po co sobie psuć weekend, prawda?
Ale ciągle ciężko mi się zebrać do jakiejkolwiek roboty. Nawet to gotowanie wydaje mi się wielkim upierdlistwem. Gdyby tak?
Wyskoczyłam wieczorem do budki i...
Najnowsze nabytki
No nic na to nie poradzę - widzę słownik albo podręcznik albo inszą pomoc lingwistyczną i już w łapska 😂 Szczęśliwam, jak by mi kot itd. Od razu na przykładzie dwóch słów (ratunek i ręka - ciekawe dlaczego) sprawdziłam, że szwedzki i duński prawie identycznie, a fiński to nie wiadomo, z której strony podejść 🤣
Po raz kolejny przekonałam się, że do budki powinnam chodzić i pięć razy dziennie, bo nigdy nie wiadomo, kto tam kiedy i co dołoży. Ostatnio zresztą straszne puchy, u mnie jeszcze tylko pół stosu do wydania z tych Szyszkodarowych czy ze Śmieciarki własnoręcznie ściągniętych w lepszych czasach, więc oszczędzam 😉 Bo Szyszkodar też miał przypadłości szpitalne i coś mi się wydaje, że nie będzie mógł nic dźwigać w najbliższej przyszłości, więc nawet go nie pytam o dostawę.
Insza inszość, że obok tego półstosu (półpancerzy praktycznych) stoją trzy moje, wszystkie zdobyczne, co to część - nie umiem się zdecydować: zatrzymać czy wydać, a część - zostaje (głównie kryminały), ale nie znalazłam jeszcze dla nich miejsca. Bo chwilowo wstrzymałam się z porządkami na półkach, z wiadomych względów. Choć myślę, że już mogłabym do nich wrócić. Tylko tak mi się nic nie chce (jak wspomniałam wyżej). Przyszło to siedzisko z Temu, co ma być zamontowane w przedpokoju - myślicie, że dzwoniłam w sprawie jego montażu? Ha ha. Nawet nie otwarłam pudełka...
Córka mnie namawia, żeby w celu odpoczynku mentalnego zrobić sobie Dzień Brudasa, nigdzie nie wychodzić, nie wyznaczać żadnych celów, polegiwać w łóżku... i dzisiaj mogę tak uczynić, bo zakupy dopiero jutro, zupa dla Ojczastego jest, dla nas jakiś makaron się zrobi... no chyba tak będzie. Coś sobie obejrzę? Ostatnio włączyłam po raz nie wiadomo który Moskwa nie wierzy łzom i obie z przyjemnością patrzyłyśmy. A następnego dnia skusiłyśmy się na nową Bridget Jones - i NIE RADZĘ, szkoda czasu i atłasu!
Matko, właśnie sobie uświadamiam, że do Pragi zostały już tylko trzy miesiące! Powinnam się zacząć przygotowywać 😁
Bridget Jones nigdy nie lubiłam, poza tym w filmie drażni mnie aktorka, nie lubię i już.
OdpowiedzUsuńDzień lenia każdemu się należy, to jak rehabilitacja.
Pomyśl o Pradze, to zaraz odzyskasz humor!
Ona była denerwująca (choć i śmieszna) jako 30-latka, ale co powiedzieć o infantylnej 50-latce?...
UsuńJuż sobie na tę Pragę zakupiłam książkę, która niedawno u nich wyszła. Jak tylko przyjdzie, zaraz się zabiorę za czytanie 😍
Bridget trzecia część bardzo mi się nie podobała i zła byłam, że ją przeczytałam. Typowa książka napisana na siłę na fali ogromnego sukcesu poprzednich, a nie z serca. Więc nie wiem, czy obejrzę film (może dla Renée, nie przepadam za nią, ale w tej roli była genialna). Dla mnie Bridget to absolutnie kultowa postać, bardzo się z nią identyfikowałam, bo książka wyszła akurat wtedy, kiedy zaczęłam niezbyt długi, ale bardzo wesoły okres singlowania. Nawet koleżanki miałam takie same jak ona. Próbowałam czytać po latach, ale to już nie było to, tym niemniej ma dożywotnio miejsce w moim sercu (i na półce😁).
OdpowiedzUsuńDzień Brudasa zwany też Dniem Lenia to super rzecz, popieram (byle nie przesadzić, bo bycie Brudasem/Leniem wciąga haha). Córka drobniutka, biedna z tą ortezą, ale grunt, że już po operacji i z górki.
Starocie z PRL też wielbię, na ogół w knihobudkach nie mają brania, więc sobie na mnie czekają 💓 i nawet te kiepskie zazwyczaj mają ten wdzięk lat 50., 60. i 70.
A propos fińskiego, to córka ostatnio rozważała przeniesienie się ze względów logistycznych na lektorat z wietnamskiego. Choć oba kraje chętnie bym odwiedziła, to jednak uczenie się takich języków to... no nie wiem. Wietnamski to nawet nie byłby atutem w pracy, bo u nas w Polsce jest sporo native speakerów, którzy znają go biegle.
Agata
Żadnej Bridget nie czytałam, a z budki przywlokłam kiedyś dwie pierwsze i właśnie się zastanawiam, po co - czy kiedykolwiek będę czytać 😁 Nie mam takich doświadczeń, jak Ty.
UsuńDzień Brudasa/Lenia (Brudasa jedynie dlatego, że nie umyłam głowy) średnio mi się przysłużył - wcale nie czuję się bardziej wypoczęta. To chyba jednak w psychice siedzi...
Od kiedy to młodzi ludzie mają patrzeć na swe zajęcia pod kątem przydatności na rynku zawodowym, no weź! 🤣 Ja, gdybym miała taką możliwość pouczenia się wietnamskiego, to bym leciała na cito!
Nawiasem mówiąc wczoraj się skusiłam na film wietnamski, no i... dwie godziny na ichniej komedii romantycznej to stanowczo za długo.
Wiesz co, myślę, że Bridget czytana po 25-30 latach (wtedy to była pierwsza taka na rynku, na jej sukcesie wylansowały się tę wszystkie Grochole), w zupełnie innej sytuacji życiowej nie ma sensu. Fajnie jest napisana, ale to lekkie czytadełko, chyba szkoda czasu.
UsuńJa tam wolę żeby córka została przy niemieckim ew. hiszpańskim 😁 Wietnamski to totalnie sztuka dla sztuki (a chyba nawet ładny nie jest, o ile pamiętam, bo moje dzieci chodziły przez kilka lat do szkoły w takiej okolicy, że było sporo dzieci wietnamskich - zresztą świetnie się uczących i fajnych).
Agata
Dni Brudasa nie miewam ale Leniwe owszem - i nie tylko brak konkretnych zajec nimi rzadzi ale samopoczucie tez a ja chetnie sie poddaje tlumaczac sobie ze moje cialo wie czego potrzebuje.
OdpowiedzUsuńCały czas sobie powtarzam - i córce - że jeszcze nastanie taki czas, gdy będziemy paniami naszego życia, w tym będziemy poddawać się zachciankom naszych ciał 😁
UsuńTak że skoro Ty masz taką możliwość to korzystaj ile wlezie!
Oj biednie Córka wygląda :(
OdpowiedzUsuńŻyczę pomyślnego dochodzenia do zdrowia, pomarańczowe po operacji - zejdzie!
Już sobie wczoraj trochę doszorowała 😉
UsuńDzień Pożamowca moja Calineczka lubi :) A zamiast Dnia Brudasa dziś od rana był - nie napiszę wielką literą - poranek obsrańca 😟 Taką dyskotekę teściowa urządziła, że hej! Cała łazienka, wanna, w wannie... i okolicy ... Wszystko pestka, ale przy tym wściekła, zła i nie dawała się do wanny wsadzić... Po wszystkim, umyta, ubrana nic nie pamięta i stuka się w czoło jak MS jej mówił co się działo... Małgosiu, coś okropnego musiałam w poprzednim wcieleniu uczynić 😫☹😠
OdpowiedzUsuńO matko! Okropne to jest, co piszesz. A przecież już słyszałam takie historie... W co choroba potrafi zmienić człowieka 😢 I jakie atrakcje zapewnić jego bliskim...
UsuńTrzymaj się, kochana!
Zacznij się rozglądać za jaką tanią jadłodajnią w okolicy - może smakowo by ci akurat podeszła i od czasu do czasu brałabyś coś gotowego, zamiast sterczeć przy garach.
OdpowiedzUsuńNo, TANIEJ jadłodajni to nie ma w okolicy. Taniej na trzy osoby do wyżywienia 😁
UsuńJuż i tak się przełamałam i dwa razy kupowałam gotowe ruskie (bo generalnie nie mam specjalnego nabożeństwa do gotowców).
A tak w ogóle to jesteśmy na FB w tej samej grupie miłośników starych książek :D Wcześniej tego nie zauważyłem, ale przy tej książce już tak.
Usuń