Na szybkiego przedświątecznego tzw. chybcika machnęłam Szopki. Dużo czytania nie było :) więcej zdjęć ich twórców.
W ogóle to jestem gapa, bo myślałam, że to nowość i tak czytam, a we wszystkich opisach udział szopkarzy w konkursach kończy się w 2012 roku. Tak sobie myślę, co się stało, że później już szopek nie wystawiali... aż doszłam do nazwisk, które znam doskonale i wiem, że w zeszłym roku też byli... patrzę na datę wydania, a tu 2012! Ale mnie nabrali w tych Krzysztoforach :) Doprawdy nie rozumiem, jakim cudem nie widziałam tego wydawnictwa wcześniej, czyżby dopiero teraz wyciągnęli je z jakichś magazynów? Zazwyczaj przecież dosyć uważnie przeglądam tam półki.
No ale mniejsza o to. Czym innym jestem zawiedziona. Otóż, jak się można zorientować już po paru sylwetkach szopkarzy, autorki nie przeprowadziły z nimi wywiadów, tylko rozesłały im ankietę. I odpowiedziami na tę ankietę się zadowoliły. "Dzięki" temu postaci poszczególnych szopkarzy zlewają się ze sobą, choć przecież to kompletnie różne osoby, z różnych środowisk społecznych i zawodowych, nieraz nawet z różnych miast, bo nie wszyscy twórcy są rodzonymi krakusami, no i z różnymi motywacjami do budowania szopek. Ale wszyscy zostali ustawieni pod linijkę i próżno by szukać w tej publikacji ciekawostek. Pan taki a taki, urodzony tu i tu, związany z taką czy inną dzielnicą, pracował tam a tam, pierwsze szlify szopkarskie zdobywał pod okiem tego a tego twórcy, inspiracją dla niego są te a te zabytki, ulubione kolory takie a takie, używa gotowej pasmanterii albo nie, brał udział w tylu a tylu konkursach, a najlepsze odpowiedzi są na pytanie, gdzie pracuje - dwa warianty: w pokoju albo w kuchni. Ale jakim pokoju? Dużym pokoju, gdzie ma wydzielony kącik przez cały rok, gdy pracuje nad szopką? W sypialni? W specjalnym pokoiku, gdzie trzyma rozliczne materiały i narzędzia? Czy rodzina nie ma za złe, że szopkarz okupuje kuchenny stół? Czy żona nie przegania go, bo chce robić pierogi? Przecież chyba dla każdego jest jasne, że odpowiadając PISEMNIE na pytania, człowiek się nie rozkręci, nie zacznie od siebie czegoś opowiadać, zwłaszcza, że często gęsto nie ma biegłości w pisaniu, krępuje się dodać coś, o co wyraźnie nie pytają. Czyli błąd autorek w samym założeniu. Niestety. A przecież mogła to być pasjonująca opowieść... Szkoda.
Zapamiętam z tej lektury chyba tylko jedno zdanie. Zapisał je mieszkaniec Wieliczki, który zajął się szopkami niedawno, gdy zaczął chorować i praca ta stała się dla niego swoistą terapią. Mianowicie:
Podobno gdy Pan Bóg daje komuś pasję to tak, jakby dawał drugie życie.
Czyż nie prawdziwe to twierdzenie? Zawsze się cieszę, że mam swoje pasje - zwłaszcza, gdy spotykam ludzi, którzy są jej pozbawieni. Żal mi ich, bo nie wyobrażam sobie życia BEZ. I podskakuję do góry z radości, że ja swoje pasję mogę realizować i nigdy w życiu się jeszcze nie nudziłam :)
Chyba jestem w czepku urodzona :) Mam pracę, którą lubię, choć nie zarabiam kokosów mogę sobie jednak pozwolić na to, co kocham najbardziej czyli książki i filmy i języki (całe szczęście, że nie mam pasji do drogich sukni i szybkich samochodów - szczęście to czy świadomy wybór?), mam córkę, z którą potrafiłyśmy znaleźć wspólny język, ot po prostu dobrze nam razem, operacja się udała... no, już mam łzy w oczach z tego poczucia szczęścia :)
Wyd. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Kraków 2012, 204 strony
Z własnej półki (kupione 8 grudnia 2015 za 20 zł w dwupaku z folderem o szopkach)
Przeczytałam 20 grudnia 2015 roku
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ film czeski ROK DIABŁA (Rok ďábla), reż. Petr Zelenka, 2002
Fragment:
"Rok diabła" został wybrany Najlepszym Czeskim Filmem 2002 roku, otrzymał wiele nagród m.in. w Cottbus czy w Karlovych Warach. Obraz Petra Zelenki opowiada fikcyjną historię autentycznego bohatera - znanego czeskiego barda Jaromira Nohavicy. Film jest stylizowany na dokument, co dodaje mu pewnej autentyczności.
9/10
2/ film włoski LA BUCA (Dziura), reż. Daniele Ciprì, 2014
Trailer:
Bohaterzy komedii to adwokat od przekrętów, wiecznie węszący, kogo by tu można zaskarżyć o odszkodowanie i nieszczęśnik, który odsiedział prawie 30 lat w pace za niewinność. Los spiknął ich przy pomocy bezpańskiego psa, a prawnik postanowił wszcząć rewizję procesu.
7/10
No a na końcu tego szybkiego wpisu między krojeniem sałatki a prasowaniem obrusa składam moim wiernym czytelnikom (-czkom) życzenia spędzenia tych świątecznych dni w pogodzie ducha, wśród bliskich ludzi - i oczywiście wśród książek!
Wesołych świąt! Gratuluję bycia szczęśliwą :D
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego na święta i nowy rok życzy-anna,http://www.jacquielawson.com/preview.asp?cont=1&hdn=0&pv=3169996&path=83563
OdpowiedzUsuńSpokoju i błogości w świąteczny czas, a tego szczęścia zawsze! :)
OdpowiedzUsuńJednym słowem ludzie bez pasji żyją tylko raz.....a ja mam co kilka lat nowe pasje więc mam nadzieję na kilka żyć czego i Tobie z okazji tych radosnych Świąt życzę.
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o swojej codzienności, ją dodalabym jeszcze, że mieszkasz w najpiękniejszym mieście i umiesz to docenić. Wszystkiego dobrego na święta. M.
OdpowiedzUsuńOdpowiadam hurtowo :)
UsuńDziękuję wszystkim za miłe życzenia. Annie za piękną kartkę! M. słusznie upomniała mnie, że o najważniejszym zapomniałam czyli o Krakowie :)
Moje Zaczytanie => właśnie, przecież ciągle pojawiają się nowe pasje, a że przy tym starych nie wyrzucamy na śmietnik, to mamy kilka żyć :)
Mam nadzieję, że Wasze święta upłynęły w przyjemnej atmosferze. Fakt, nie ma śniegu za oknem, ale za to taka wiosenna pogoda sprzyja spacerom.