wtorek, 21 czerwca 2016

Magdalena Kicińska - Pani Stefa

Z panią Stefą spędziłam ubiegłą niedzielę.
Wbrew jej rezerwie i powściągliwości, a także dyskrecji, było to bardzo przyjemne popołudnie. Pozwoliło mi przybliżyć się nieco do tej postaci, absolutnie mi dotąd nie znanej (nawet "Korczaka" Wajdy nie oglądałam).



Byłam pełna podziwu dla autorki, że potrafiła wydobyć z tak niewielu danych archiwalnych, które się zachowały, postać z krwi i kości. Współpracownicę Doktora, o której tak mało się mówi, która pozostaje w jego cieniu, a która poszła razem z nim i dziećmi na śmierć. Służyła im całe życie, choć ideą Domu Sierot była rozczarowana i chciała emigrować do Izraela. Ale ciągle wracała do Warszawy i wróciła również w maju 1939 roku. Kilkanaście lat wcześniej w szafie w swoim pokoju powiesiła kartkę: Po mojej śmierci proszę ciało oddać do prosektorium. I żeby dzieci nie przerywały nauki.
Mój Boże, czy mogła przypuszczać, że nie będzie ciała, a dzieci przerwą naukę na zawsze...

No i proszę. Chciałam podarować swój zewłok studentom (coby i córce zaoszczędzić kłopotu), a tu mi każą do notariusza ze świstkiem chodzić. Też coś! Kiedyś kartka przypięta pluskiewką w szafie miała wystarczyć...

Bardzo mi się podoba słowo 'pluskiewka'. Zawsze się używało pinezek (pinesek), a teraz pluskiewka. Z jednej strony jestem ciekawa, jak wygląda prawdziwa pluskwa, z drugiej strony boję się dowiedzieć i nie klikam :)

Początek:
Koniec:


Wyd. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015, 266 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 12 czerwca 2016 roku



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ włoską komedię LA SCUOLA PIU' BELLA DEL MONDO (Najpiękniejsza szkoła świata), reż. Luca Miniero, 201
Trailer:


Pitu pitu na temat tradycyjnej włoskiej opozycji Północ - Południe oraz tragicznej kondycji szkoły oraz kpina z politycznej poprawności.
5/10

2/ film polski POPIÓŁ I DIAMENT, reż. Andrzej Wajda, 1958
Cały film:


Młody akowiec, Maciek Chełmicki, otrzymuje rozkaz zastrzelenia sekretarza KW PPR. Zbieg okoliczności powoduje, że zabija kogoś innego. Spotykając się twarzą w twarz ze swoją ofiarą doznaje szoku. Staje przed koniecznością powtórzenia zamachu. Poznaje Krystynę, dziewczynę pracującą jako barmanka w restauracji hotelu "Monopol". Uczucie do niej uświadamia mu jeszcze bardziej bezsens zabijania w chwili zakończenia wojny. Wierność złożonej przysiędze, a tym samym obowiązek podporządkowania się rozkazowi, przeważa szalę.
10/10

12 komentarzy:

  1. Przyznam się, że o niej nie słyszałam, nigdy nie miałam głowy do historii XX wieku.

    OdpowiedzUsuń
  2. proszę pani,przeczytałam ostatnio"przyślę panu list i klucz"oraz"życie nie jest romansem, ale.."marii pruszkowskiej i mam pytanie,czy jest jakaś powieść,która byłaby kontynuacją tego cyklu?nie chodzi mi o"piękne dni aranjuezu"-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma, ku wielkiemu żalowi miłośników twórczości Pruszkowskiej.

      Usuń
  3. A jeszcze "Korczak" Olczak Ronikier. Ale nie czytałam. Choć z tego co czytałam o samej książce wynika, że ona troszkę chyba odbrązawia postać Korczaka, który stał się już trochę mityczną postacią. Nawet jak się poczyta opisy jego ostatniej drogi z dziećmi, to każdy z opisujących zapamiętał inaczej (normalne), ale niektórzy widzieli świętego i jakąś niesamowitą aurę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, zapomniałam, że jest taka książka. Pewnie dlatego, że nigdy jej w rękach nie miałam.
      Mistyczne skłonności jako naród to my mamy od dawna...

      Usuń
  4. No właśnie, i takie książki od razu sprowadzają mnie do właściwego wymiaru. Człowiek rozpacza z rozmaitych powodów, niekoniecznie wartych dramatów. A jak by mnie postawiono w tamtych czasach, w takiej sytuacji..?

    A ja biorę się właśnie za "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Aleksijewicz, w przerwach podczytuję "Historię pszczół" Mai Lunde. Niekoniecznie się akurat tego spodziewałam, ale jest chyba dobra na wieczorne i nocne czytanie, kiedy moja wyobraźnia nie może sobie ostatnio poradzić z przetrawieniem ciężkich i dołujących faktów z reportaży (czytam takowe tylko za dnia). Chyba zaczyna mi ciut odwalać ;-) Mam np ochotę na jakiś kryminał, ale się, hmm, boję ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleksijewicz dostana pod choinkę i nietknięta, aż się zastanawiam, która to była choinka, ostatnia czy jeszcze wcześniej :)
      A jak się boisz kryminału, to sięgnij po starą dobrą klasykę, Chandler albo cóś. Klasyka, ale Tyś młoda, to mogłaś nie czytać :)

      Usuń
    2. A miałam z Chandlerem spotkanie, w dziecięctwie, kiedy rozpoczęłam przygodę z kryminałami (głównie był to jednak Conan Doyle). Oczywiście wybór nietrudno zgadnąć - "Żegnaj, laleczko". Pamiętam tylko, że baaaardzo ciężko mi było przez to przebrnąć i więcej już nic nie wypożyczałam :-)
      Więc może właśnie nadszedł czas..?

      Usuń
    3. Ja w dziecięctwie nie miałam bliskich spotkań z kryminałami, bo Ojczasty nie uznaje gatunku i w domu takowych nie było. W szkolnej bibliotece też nie, i w miejskiej dla dzieci też nie (no poza Sherlockiem), oczywiście. Dopiero w liceum dotarłam do pewnych pozycji... i zasmakowałam :) urok zakazanego owocu :)

      Usuń
  5. Chętnie poznam Panią Stefanię, bo muszę przyznać, że nie wiem o niej nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się zainteresować, żeby nie mieć jednostronnego spojrzenia wyłącznie przez pryzmat Korczaka.

      Usuń