Mimo to postanowiłam zapoznać się z dziełem. W końcu miało to mieć dowcipną formę... Nooooo, chyba nie mam jednak poczucia humoru 🙄
Streszczenie książeczki macie powyżej, cóż mam dodać? Nie dla mnie takie cymesy 🤣 Roztrząsanie pytań ważnych dla chrześcijanina jakoś mnie nie interesuje, od początku do końca mówię NIE. Nie moja bajka i nuda śmiertelna. Przyjdzie mi to z powrotem odnieść, tylko może gdzie indziej, żeby był ruch w interesie 😁
Początek:
Koniec:
Wyd. PAX, Warszawa 1963, 126 stron
Tytuł oryginalny: Mort d'un P.D.G.
Przełożyła: Katarzyna Witwicka
Z własnej półki
Przeczytałam 25 grudnia 2023 roku
NAJNOWSZE NABYTKI
Wczoraj po robocie odwiedziłam trzy knihobudki, z każdej coś wyciągnęłam 🤣 Tak, wiem, jestem nienormalna😂
Mary Poppins to niby, że będę próbować czytać po angielsku (w następnym życiu chyba). Czeska Nike, no bo wiadomo. Przy okazji przypomniałam sobie, że dawno dawno temu miałam tego Vančury coś wydanego w serii Klasyka literatury polskiej i obcej, ale będąc w ciężkiej sytuacji finansowej sprzedałam w antykwariacie z innymi, które uważałam za zbędne - no skąd człowiek ma wiedzieć z góry, czym się kiedyś zainteresuje 😉
Ale najlepszy jest - jak tu widzicie powyżej - "tygrys"! Otóż nigdy w życiu nie czytałam żadnego "tygrysa", więc stwierdziłam, że jedyna okazja 😂 Trzymajcie kciuki!
Tygrys cieniutki jest, więc pewnie dasz radę, skoro przez Misrakiego przebrnęłaś :D
OdpowiedzUsuńDobre 🤣🤣🤣
UsuńOdnoszę wrażenie, że pod koniec roku mocno przyspieszyłaś z lekturami - chyba pobijesz dotychczasowe rekordy.
OdpowiedzUsuńMisraki - po pierwsze - dziwne nazwisko, po drugie - nie wiedziałem że oglądałem kilka filmów z jego muzyką - Królowa Margot, I Bóg stworzył kobietę (Brigitte Bardot), po trzecie - jego religijne dywagacje - zgadzam się, że to może być nudne albo męczące.
Powiedzmy, że długie wieczory (zaczynające się o 16.00) dają więcej czasu na lekturę... Ale to nie do końca prawda jest 😉 Gdy się nad tym zastanowię, to widzę, że to raczej kwestia pogody - gdy zimno (i nieraz plucha) człowiek rezygnuje ze wszelkich wyjść z domu.
UsuńMisraki brzmi jak Mojesraki, nieprawdaż? Nie wiem, czemu nie zostawił sobie oryginalnego tureckiego brzmienia nazwiska. Może chciał jeszcze bardziej egzotycznie dla Francuzów?
Tak, to z faktu komponowania muzyki do filmów kojarzyłam jego nazwisko, dlatego mi się wydawało znajome, że widywałam je na liście płac na filmach 😁
Tak nazwisko Mi-itd brzmi dziwnie.
UsuńKompozytorzy muzyki filmowej jakoś nie zostawali mi w pamięci.
Wikipedia prawie nie wspomina o twórczości książkowej pana M. wspominają natomias,t że ma istotny wkład w rozważania na temat UFO i odwiedzin istot z kosmosu.
Przy okazji - czy na polskim wydaniu książki podany jest tytuł oryginału?
Jeśli tak to podaj proszę - książka nie została chyba przetłumaczona na angielski a chciałbym się coś o niej dowiedzieć.
Jest podany oryginalny tytuł, ja zawsze zresztą go tu piszę - Mort d'un P.D.G. (P.D.G. to prezes - dyrektor generalny).
Usuń@Lech Rozumiem, że mówimy o jakiejś starszej Królowej Margot, bo ta mnie znana to chyba Bregovićem była zdobiona muzycznie? :)
UsuńOch, moi rodzice mieli mnóstwo tygrysów i jeszcze taką niebieską serie kryminałów w formie broszur, sporo tego kiedyś przeczytałam...
OdpowiedzUsuńjotka
Kryminalne broszury chyba kojarzę, coś tam z Ewą w tytule? Ewa wzywa 07 😁 A tygrysy zbierali koledzy, ale wiadomo, że taka wojenna tematyka dziewcząt nie interesowała.
UsuńZycze milego czytania, obojetnie co Ci wpadnie w rece - i jeszcze wiecej w Nowym Roku ktory niech bedzie dobry dla Ciebie pod kazdym wzgledem.
OdpowiedzUsuńDzięki, oby 😁
UsuńTygrysów w domu było mnóstwo, oczywiście nie czytałam, niebieską Ewę 07 wzywającą kiedyś leżąc w łóżku z przeziębieniem (czasy liceum) przeczytałam w ilości niewiadomej (stos był spory) ciurkiem po kolei jak leciało i to by było na tyle. Tak samo z kryminałami, które zbierała moja siostra i czytała. Przeleciałam stos podczas innej boleści - jakie to były dobre czasy - w łóżku leżeć, książki czytać, do szkoły nie chodzić, jedzonko do łóżka podane... ach, tylko wspomnieć 😃
OdpowiedzUsuńMałgosiu, cudownego roku 2024, spełniania swoich pragnień, odwiedzin Pragi jak i kiedy tylko Ci się zamarzy, samych dobrych dni i po prostu SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Tak, masz rację - to były dobre czasy, kiedy można sobie było chorować w ten sposób... Mamy nikt nie zastąpi! Gdy się teraz rozchorujemy, dom przestaje funkcjonować. Dorosłość jest przereklamowana.
UsuńDziękuję serdecznie za życzenia 😍
Masz rację, chałupa się wali gdy padnę czasem na jeden dzień. Uściski 🍾🥂
UsuńNo, a nie mówiłam 😉
UsuńPodpiszę się pod poprzednikami: szczęśliwego Nowego Roku! Niech będzie dla Ciebie przyjazny!
OdpowiedzUsuńOby nie było gorzej, to już będzie lepiej 😉
UsuńTygrysów jakoś nigdy nie czytałam, nie przypominam sobie ani jednego, co jest o tyle dziwne, że właściwie jako nastolatka lubiłam tematykę okołowojenną. Natomiast Ewy wzywające 07 uwielbiam do dziś, mam spory zbiorek sykcesywnie uzupelniany na Allegro, a do tego mnóstwo pościągałam w formie e-booków. Ze dwa lata temu - to chyba byl którys lockdown - zrobiłam sobie maraton kryminałów z PRL, bardzo to był miły czas. Guilty pleasure.
OdpowiedzUsuńZa to nawrócony Turek nie brzmi zachęcajaco😁
Agata
U nas tych Ew nie było ani nie pamiętam u żadnej z koleżanek, cobym mogła pożyczyć 😁 Tak że przeszło bokiem. W ogóle Ojczasty nigdy nie kupował kryminałów ani żadnych takich i pamiętam, że bardzo zazdrościłam kuzynce w moim wieku, której mama miała w sypialni kilka półek wypełnionych jamnikami i srebrnymi kluczykami, to było dla mnie coś naprawdę ekstra. A potem koleżanka z klasy pożyczyła mi pierwszą Chmielewską, to było chyba "Wszystko czerwone", miłość na całe życie 😂
UsuńWłasne kryminały zaczęłam kupować dopiero na studiach, w antykwariatach oczywiście. Ale nigdy nie dążyłam do stworzenia kolekcji. No, Maigreta po francusku to tak, ale to inna historia 😀
Moi rodzice kupowali, mieli bardzo eklektyczny księgozbiór, tak że od pieluch 😁 czytałam kryminały, uwielbiałam też je wypożyczać w biblioteczkach, które były w domach wczasowych.
UsuńOprócz tych starych i Agathy Christie zostawię sobie jeszcze Håkana Nessera i może Marininę, inne sukcesywnie wynoszę do biblioteki na tą półkę dla czytelników.
Do książek mam podobną pamięć jak Ty, ale ostatnio kryminały mi "nie wchodzą ", w zasadzie to teraz czytuję głównie literaturę faktu...
Agata
Przyznam Ci się, że nie pamiętam biblioteczek w domach wczasowych, ale my częściej bywaliśmy na kwaterach albo w takich domkach letnich (zawsze w ramach FWP), może to dlatego. Za to pamiętam, że zaraz po przyjeździe leciałam się zapisać do miejscowej biblioteki - jakoś nie robili z tym problemów. Tak że w sumie książek ze sobą nie trzeba było wozić, a jeszcze coś tam się przeważnie dokupiło na miejscu, gdy była księgarnia.
UsuńNessera w ogóle nie znam, znaczy wiem, że istnieje i na tym się kończy moja znajomość, osobiście nie posiadam żadnego. Podziwiam, że umiesz się pozbywać 😁
Tak, do dziś pamiętam Muminki kupione w Puławach w malej księgarence, jaka to była radość!
UsuńAgata
A ja pierwszy podręcznik do włoskiego, upolowany w Gdańsku (a może w Gdyni?) 😁
UsuńA ja bym tego śmiertelnie nudnego "Dyrektora" chyba przeczytała.
OdpowiedzUsuńTo co, wysłać Ci?
Usuń😁