czwartek, 1 kwietnia 2010

Ernest Hemingway - Za rzekę, w cień drzew



Śmiszna rzecz. Gdyby nie ta Wenecja w tle, chyba bym ją porzuciła po drodze, tak nieznośnie sentymentalna i manieryczna. Ot, marzenie starszego pana o pięknej miłości z młódką. Przy czym jestem już prawie w wieku tego starszego pana :) Kiedyś bardzo mi się podobała inna jego powieść o miłości, "Pożegnanie z bronią". Ciekawe, jak byłoby dziś.
Przeczytane 1 kwietnia 2010.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz