poniedziałek, 27 stycznia 2014

Josif Gierasimow - Pięć dni odpoczynku

I znowu rocznicowo, choć zupełnym przypadkiem: ściągnęłam książkę z półki i zaczęłam czytać, nie wiedząc, że tłem będzie blokada Leningradu... ani tym bardziej nie znając daty końca tej blokady - właśnie 27 stycznia 1944 roku - siedemdziesiąt lat temu. Jak donoszą media, w Petersburgu odbywa się parada z tej okazji, wystartował również Maraton Droga Życia - Drogą Życia nazywano jedyny ówczesny dostęp do oblężonego miasta poprzez jezioro Ładoga, którędy docierała żywność czy ewakuowano dzieci.
Mieszkańcy Leningradu w kolejce po wodę

Ze skrzydełka:
I właśnie do czasów blokady wraca pamięcią narrator pierwszej, tytułowej opowieści. Od czasu do czasu bierze pięć dni urlopu i jedzie do Leningradu, próbując przelać na papier swe wspomnienia sprzed lat, kiedy to był młodym żołnierzem i wraz z trzema ocalałymi towarzyszami z kompanii miał przydzielonych pięć dni odpoczynku w budynku szkoły na obrzeżach miasta. Jest to dla żołnierzy okazja również do oporządzenia się, umycia, odwszenia, zjedzenia gorącej zupy... a dla jednego z nich, Kazancewa, to również sposobność poznania młodej dziewczyny, Oli, prawie zagłodzonej i zamrożonej na śmierć. Dystrofia, mówią. Kazancew przypadkiem zdobywa dwa bilety do teatru i zabiera tam Olę, ratując jej w ten sposób życie - dziewczyna zobaczyła inny świat, zachciało jej się żyć. Niesamowite to przedstawienie operetki w warunkach wojny i blokady: powszechne zdumienie budzi para, która pojawiła się na widowni: kobieta w długiej aksamitnej sukni z głębokim dekoltem na plecach, a z nią oficer marynarki w odprasowanym mundurze ze złotymi naszywkami - wśród ludzi opatulonych w koce i kufajki - wszak na sali było co najmniej osiem stopni mrozu!

Okazuje się, że jest film nakręcony według tej powieści:


Początek:
i koniec:

Druga powieść czyli Dwudziesty drugi to opis dwóch dni z życia świeżo upieczonego absolwenta medycyny o ekscentrycznym (tam!) imieniu Krzysztof, który na pokładzie statku spacerowego spotyka młodą robotnicę z tartaku Danię. Od razu mi się przypomniały Dziewczęta i już nie chciały zapomnieć :) Znajomość zawarta przypadkiem może przerodzi się w coś dłuższego, poważniejszego, kto wie? Na razie Krzysztof wyrusza do miasta, gdzie dostał nakaz pracy, a Dania rozstaje się ze swym, nie za bardzo chcianym, długoletnim adoratorem. W życiu każdego z nich zachodzą zmiany, może nie ostatnie.

Początek:
i koniec:

Z Wikipedii dowiedziałam się, że Josif Gierasimow w rzeczywistości nazywał się Herszenbaum i pochodził z rodziny łódzkich Żydów, co wyjaśnia te rysy:
W czasie wojny walczył w szeregach armii i był kontuzjowany. Potem ukończył dziennikarstwo i pracował w redakcji gazety "Sowieckaja Mołdawia". Był autorem kilku innych scenariuszy, ale nie znam żadnego z tych filmów. W Polsce ukazało się kilka jego powieści: Granica możliwości, Kręgi na wodzie, Mój dom na ziemi, Słowiki, Wahanie. Jak zwykle, o żadnej z nich nic nie znalazłam, poza ofertami internetowych antykwariatów, aukcji i bibliotek.


Wyd. CZYTELNIK Warszawa 1970, wyd.I, 215 stron
Tytuł oryginalny: Piat' dniej otdycha /Пять дней отдыха i Dwadcat' wtorogo /Двадцать второго
Tłumaczyła: Zofia Łapicka
Z własnej półki
Przeczytałam 25 stycznia 2013

Ze względu na charakterystyczne nazwisko tłumaczki zastanawiałam się, czy to mogła być pierwsza żona aktora, ze słów znajomej z "tych sfer" wynikało, że brylowała ona na salonach, ale nikt nie pytał, czy coś poza tym robi... jednak moje domniemania rozwiało zdanie z autobiografii Łapickiego: Żona żyła tylko moim życiem, nie pracowała. Przed wojną to się nazywało, nawet było napisane w paszporcie, "przy mężu". A więc to jakaś inna Zofia Łapicka tłumaczyła z rosyjskiego.



ALMA MATER n.161-162 (grudzień 2013 - styczeń 2014)
Dopiero teraz pobrałam ostatni numer miesięcznika z redakcji, która zrobiła mi niespodziankę i przywitała kartką na zamkniętych drzwiach, że przeniosła się na ul. Michałowskiego. Teraz będę miała nawet bliżej i wygodniej :)
Poniżej garść wybranych artykułów:

Ciekawie prezentuje się najnowszy numer
Miesięcznika KRAKÓW
Jak widać, dopasował się okładką na sam koniec miesiąca :) A' propos, czy wy wierzycie w to, co mówią o mrozach w lutym? Że niby jakieś minus trzydzieści stopni? Aaaaaaaaaaa!




W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ film włoski NIEBIESKI PTAK (Il Bidone), w reż. Federico Felliniego, z 1955 roku


2/ film czeski NIKT NIC NIE WIE (Nikdo nic neví), w reż. Josefa Macha, z 1947 roku. Komedia wojenna, od której zaczęło się mówienie w Polsce nikt nic nie wie, czeski film :)


3/ film amerykański WILK Z WALL STREET (The Wolf of Wall Street), reż. Martin Scorsese, z 2013 roku. Kandydat do Oscarów. Zobaczmy.

18 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, widziałam :) Zawsze coś ciekawego znajdziesz. ja nawet się ucieszyłam w pierwszej chwili, że chyba mam ten film, ale potem okazało się, że nie :(

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Leningrad leciał bodajże na Ale Kino, oglądałam i też mi się podobał. Jest też świetny film o blokadzie z punktu widzenia Niemców, kryminał - znajdują zamarznięte zwłoki niemieckich żołnierzy i jednemu wydaje się jakiś szczegół podejrzany, dochodzi, ze to zabójstwa, bo jest ich więcej. Niestety tytułu nie pamiętam i mnie to męczy już od jakiegoś czasu. Bodaj niemiecki

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Ciekawe, co piszecie. A może to włoski film, wobec tego?

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Możę być i włoski. Teraz to już mnie zamęczy ten temat na śmierć. Muszę poszukać odpowiedzi.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Służebnyj roman" to ja uwielbiam do granic możliwości. Już nawet nie wiem, ile razy oglądałam, znam wszystkie repliki chyba :) no i piosenki oczywiście!
      Co mnie natomiast zastanowiło, skąd masz ten polski tytuł? Czy to gdzieś istnieje w polskiej wersji?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Riazanowa kocham i zgromadziłam chyba wszystko, co się dało (łącznie z "Garażem", który jest świetnym dramatem, poza tym bardzo lubię Lię Achedżakową).

      Bodrowa znam z "Brata" i "Wschód - Zachód", "Jeńca Kaukazu" nie widziałam. Mam jeszcze jakiś "Pocałunek niedźwiedzia" i "Wojnę" Bałabanowa, gdzie Bodrow grał, ten pierwszy reżyserował ojciec. No i oczywiście "Córki mafii", debiut aktorski Oksany Akińszyny, znanej z "Bikiniarzy" i jednocześnie debiut reżyserski Bodrowa.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. O tak, Gruz to był najstraszniejszy film, jaki w życiu widziałam. Zabroniłam córce oglądać, zresztą ona się do ruskich nie pali, ale żeby bodaj przez przypadek nie śmiała!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam taki sitcom "Mołodożony" i wyszło mi, że po polsku to będzie "Młodożeńcy" zamiast "Nowożeńcy" :)))
      Czasami się tak głupieje :)

      Usuń
  4. Scenę w operze obejrzałam. Robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film dopiero przede mną, w książce to fenomenalna scena.

      Usuń