Powieść epistolarna. Wygodna dla autora w konstruowaniu postaci i przedstawianiu jej życia wewnętrznego :)
Był to debiut Dostojewskiego z 1846 roku, od razu świetnie przyjęty przez krytykę.
Piszą do siebie Warwara Aleksiejewna Dobrosiełowa i Makary Diewuszkin. Ona - młoda panna, sierota, po przejściach związanych z niegodnymi zalotami pewnego bogacza (nie miał jej kto bronić), ledwo wiążąca koniec z końcem przy pomocy brania do domu szycia i mieszkająca z nianią Fiodorą. On - biedny urzędnik nie wiadomo której kategorii, wiecznie nazywający się starym (ma 46-47 lat), do tej pory nawet sobie jakoś radzący, ale teraz, gdy zabrał się za pomaganie Warwarze, coraz gorzej przędzie. Powieść to dzieje tej degrengolady, której jedyną osłodą są listy i rzadkie spotkania (co ludzie powiedzą) z ukochaną. Miejsce akcji - oczywiście Petersburg.
W imię miłości do Warwary Diewuszkin najpierw przeprowadza się z w miarę godnych warunków do kąta w kuchni oddzielonego jedynie przepierzeniem - ale raz, że mniej będzie teraz płacił za mieszkanie, a dwa, że teraz mieszka w tym samym zaułku, co dziewczyna i ze swego okna widzi jej firaneczkę. Nic to, że wcześniej miał ciszę i spokój, a na obecnym mieszkaniu jest gwar, hałas i brud, najważniejsze, że będzie mógł ją widywać i jej pomagać. Ale nieszczęścia walą się na głowę biednych ludzi, tak to już jest urządzone w tym świecie, i nie będzie im dane spędzić życia razem. Biedni ludzie nie mają prawa do niczego, nawet do odrobiny prywatnego szczęścia.
Powieść jest też dyskusją z opowiadaniem Płaszcz Gogola, na temat kondycji rosyjskiej inteligencji, toteż zachciało mi się je sobie przypomnieć. Cierpliwości.
Biednych ludzi można przeczytać w oryginale tutaj. I, co ważne, nie należy się tego bać. Trochę sobie podsłuchuję w wolnych chwilach audiobooka ze Zbrodnią i karą po rosyjsku i powiem Wam, że wcale nie jest trudne.
Początek:
i koniec:
Wyd. PIW Warszawa 1955, wyd.I, 124 strony
Tytuł oryginalny: Biednyje liudi /Бедные люди
Tłumaczył: Andrzej Stawar
Z własnej półki (z biblioteki Ojczastego)
Przeczytałam 16 marca 2014
W KSIĄŻKACH ZNALEZIONE
Takie były wycinki w Biednych ludziach.
Najpierw jakaś pięknotka, co wygrała konkurs na najpiękniejszą kobietę świata. Nie mam pojęcia, co mnie skłoniło do wycięcia tego z gazety :) Co do samej gazety, przypuszczam, że była to taka popołudniówka Echo Krakowa.
To, co naprawdę ciekawe (jak się okazuje po latach) jest na odwrocie. Ciekawe, jaka z tego wynikła afera. A może rzeczywiście powstały takie domy... tym ciekawsze byłoby zobaczyć je dzisiaj. Cena domu - 8-9 milionów. Tyle kosztowało wówczas przeciętne 50-metrowe mieszkanie w bloku z wielkiej płyty.
I dwa wycinki z księżniczką Karoliną z Monako w roli głównej. Byłam jej fanką w naszych wspólnych młodych latach :) tyle że informacje z arystokratycznego świata nie docierały do nas tak jak dziś. Za to podawali adres do korespondencji :)
Na odwrocie fragment reportażu o jakichś niepełnosprawnych w Ciężkowicach.
Kolejny wycinek jest o rok późniejszy, Karolina bawi swe dzieciątka - pomyśleć tylko, że te dzieciątka mają już swoje pociechy :)
Jest luty 1988 roku, za chwilę wszystko się rozleci, a tymczasem w gazecie nawijają o reformie socjalistycznej gospodarki:
Obejrzałam ruski film
Ciężko mi się ostatnio zabrać za te właśnie filmy, no bo sami wiecie: osiołkowi w żłoby dano, człek sam nie wie, co wybrać z tego bogactwa :) ale wczoraj napatoczył mi się sam pod rękę, więc włączyłam.
Tytuł: Безымянная звезда /Biezymiannaja zwiezda czyli Bezimienna gwiazda, 1978.
Melodramat, tragikomedia, ekranizacja.
Tyle, jeśli chodzi o genre. Ekranizacja, bo nakręcona według sztuki Steaua fără nume rumuńskiego autora Michaiła Sebastiana, napisanej w 1942 roku.
Reż. Michaił Kozakow, który wystąpił też w jednej z głównych ról.
Jesteśmy w Rumunii, w latach trzydziestych. Malutkie prowincjonalne miasteczko, gdzie przyjęte jest pozdrawiać każdego przechodnia i przydawać nadzwyczajne znaczenie temu, co pomyślą sąsiedzi. Jedyną rozrywką mieszkańców jest kino w środowe wieczory i codzienne zgromadzenie na stacji kolejowej, gdzie przejeżdża najnowsza nowinka - elektryczny pociąg diesel Bukareszt-Sinaia. Pociąg nawet się nie zatrzymuje w miasteczku, ale pomimo to jest codzienną atrakcją, tchnieniem dalekiego świata. Zawiadowca puszy się i zapowiada co chwilę przez megafon rychły przejazd pociągu.
Miejscowa śmietanka przechadza się po peronie w oczekiwaniu na przejazd, a potajemnie zakradają się też gimnazjalistki, na czele z panną Zemfirescu...
...mimo że nauczycielka, zasadnicza stara panna Mlle Cu-Cu, wielokrotnie im tego zabraniała:
Pociąg jedzie w odwrotnym kierunku nocą i pewnego razu jednak zatrzymuje się: z luksusowego wagonu wysadzają pasażerkę bez biletu i bez pieniędzy - chciała zapłacić żetonami z kasyna. To stołeczna pięknotka Mona, którą zawiadowca chce zatrzymać do następnego ranka, by sporządzić protokół.
Co jednak powie żona zawiadowcy, gdy zobaczy piękną pannę? Na szczęście na stacji jest akurat nauczyciel astronomii z gimnazjum, Marin Miroiu, kawaler zakochany jedynie w swoich książkach i przedmiocie, który wykłada.
Po raz pierwszy chyba w swym życiu zauroczony urodą kobiety, a nie odległej gwiazdy, zaprasza ją na noc do siebie - sam pójdzie przenocować do przyjaciela, nauczyciela muzyki w tym samym gimnazjum, pana Udria:
Tymczasem zwierza jej swą wielką tajemnicę: odkrył nieznaną gwiazdę, niewidoczną nawet przez teleskop, bo tak odległą, i do tej pory bezimienną.
Miłość między dwojgiem młodych, a tak różnych ludzi wybucha nagle - rano są już zdecydowani, by pozostać razem, Mona jest zachwycona prostym życiem, myciem się przy studni, zwykłymi kwiatami z ogrodu... gdy przybywa z Bukaresztu jej kochanek Grig.
Namawia ją do powrotu do luksusowego życia i przypomina, że przecież lubi tylko kąpiel w wodzie o temperaturze dokładnie 36,6 stopni, a kwiaty - fiołki zimą, sprowadzane z zagranicznych cieplarni... Czy Mona oprze się namowom i zostanie z Marinem? Wszak gwiazdy nigdy nie schodzą ze swych orbit.
A więc zwyczajny melodramat - ale jakże uroczy, jasny, pełen wyrazistych postaci, zapadający w pamięć. Takiego kina już dzisiaj nie ma.
Moną jest Anastazja Wertyńska (Wojna i pokój, Mistrz i Małgorzata), Mlle Cu-Cu - Swietłana Kriuczkowa, a pannę Zemfirescu gra Irina Sawina.
Nieoceniona dyskusja na forum rosyjskiego kina przyniosła mi informację, że powstała też rumuńsko-francuska wersja, zatytułowana Mona, l'étoile sans nom lub po rumuńsku Steaua fără nume, z 1965 roku, a więc dużo wcześniejsza.
Znalazłam na YT w odcinkach, z angielskimi napisami. Tam Monę grała Marina Vlady!
prosze pani,podała pani adres strony,na której można przeczytać"biednych ludzi"dostojewskiego i stąd moje pytanie,u nas jest polska biblioteka internetowa,łatwo dostepna,prosta w obsłudze,nie trzeba się logować,każdy może skorzystać,czy zna pani może jej rosyjski odpowiednik?coś równie dobrego i łatwo dostępnego?-anna
OdpowiedzUsuńNo właśnie ta strona http://rvb.ru/ jest taka, z klasyką. Ale nie jest bardzo bogata.
UsuńZazwyczaj zresztą wpisuję do wyszukiwarki dany tytuł i coś mi tam wyskakuje, tylko rzeczywiście czasem chcą logowania, ale częściej nie, czasem tylko trreba klikać dodatkowo, żeby wejść..
Jeszcze taka mi się przypomniała: http://lib.rus.ec/
Moim wielkim marzeniem jest czytanie dzieł Fiodora Dostojewskiego w oryginale, mam nadzieję że kiedyś. Na razie pozostają przekłady. Mimo ciężkich tematów poruszanych przez Dostojewskiego mają jego dzieła w sobie coś co mnie przyciąga i kusi do sięgania po jego twórczość.
OdpowiedzUsuńJa się boję. Że nie podołam. Takie wielkie nazwiska mnie onieśmielają. Może Czechowa spróbowałabym, gdybym w oryginale miała, oczywiście :)
UsuńSolidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń